piątek, 28 lutego 2014

Przegląd książkowy

"Bezbarwny Tsukuru i lata jego pielgrzymstwa" Haruki Murakami


Tsukuru Tazaki ma trzydzieści sześć lat, jest kawalerem. Pochodzi z Nagoi, ale mieszka w Tokio, gdzie pracuje w firmie budującej dworce. Szesnaście lat temu miał czworo bliskich przyjaciół, którzy na drugim roku studiów nagle i nie wiadomo dlaczego zerwali z nim stosunki. Tsukuru bardzo ciężko to przeżył. Teraz, po latach, postanawia dowiedzieć się, co właściwie się wtedy stało. Odwiedza po kolei dawnych przyjaciół i próbuje odkryć tajemnice przeszłości. Dlatego wraca do rodzinnej Nagoi i wyrusza w podróż do Finlandii. 
Z najnowszą książką Harukiego Murakami mam ogromny problem. Czytało się ją dobrze, historia Tsukuru, mężczyzny, który czuł się bezbarwny i jego czwórki przyjaciół była ciekawa, a powody nagłego zerwania kontaktów z Tazakim zaintrygowała mnie od początku. Z drugiej strony ta książka, spośród wszystkich czytanych do tej pory powieści japońskiego pisarza, podobała mi się najmniej. Trudno mi nawet określić czemu. Historia Tsukuru wydaje mi się niedokończona, a w końcówce brakowało mi jakiegoś wyjaśnienia i zamknięcia wątków. A może Murakami po prostu mi się przejadł?

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik

6.5/10

"Bez śladu" Tana French


W życiu liczy się tylko kilka chwil. W życiu dziewiętnastoletniego Franka Mackeya takim przełomowym momentem okazuje się niedoszłe spotkanie z ukochaną dziewczyną, Rosie Daly. Wspólnie planowali uciec z Dublina i szukać lepszej przyszłości w Anglii. Ale Rosie nie pojawiła się w umówionym miejscu u wylotu uliczki Faithful Place – zostawiła jedynie list, z którego wynikało, że postanowiła uciec sama. Potem wszelki słuch o niej zaginął. Wydarzenie to położyło się cieniem na życiu nastolatka. Frank odszedł z domu terroryzowanego przez despotyczną matkę i ojca alkoholika oraz zerwał wszelkie kontakty z rodziną – poza najmłodszą siostrą. Dwie dekady później Frank, teraz rozwiedziony ojciec dziewięcioletniej Holly, pracuje jako detektyw w wydziale operacji tajnych policji. W przeznaczonym do rozbiórki domu na Faithful Place robotnicy znajdują walizkę należącą do Rosie. Frank nabiera podejrzeń, że być może dziewczyna wcale nie opuściła Irlandii. 
Moje pierwsze spotkanie z pisarstwem irlandzkiej autorki wypadło bardzo dobrze. Ciekawie było udać się do mrocznego i fascynującego Dublina. Tana French stworzyła bardzo wiarygodnego głównego bohatera. Frank Mackey to z jednej strony twardy policjant, z drugiej wrażliwy ojciec i mężczyzna rozpaczający po stracie ukochanej. Zdeterminowany, by dojść prawdy nie waha się użyć wszelakich brudnych sztuczek. Drugim "bohaterem", nie mniej ciekawym, jest okolica w jakiej dorastał główny bohater, miejsce nieciekawe, jednak nie slumsy. To ich portret prawił, że "Bez śladu" nie jest tylko kryminałem jednym z wielu. Rozwiązanie zagadki może zawieść, bo nie jest zbyt zaskakujące, ale mi podobała się atmosfera tej książki, dlatego nie będzie to moje ostatnie spotkanie z panią French.

7.5/10

"Rany kamieni" Simon Beckett



Ktoś ucieka… przez pola gdzieś we Francji. W zagajniku parkuje luksusowe audi. W strumieniu usiłuje zmyć krew z fotela, z pasa i rąk… Zaciera wszelkie ślady. Zabiera plecak i odchodzi. I zabiera coś jeszcze…W nieznośnym upale wśród obezwładniającej ciszy i w paraliżującym słońcu idzie przed siebie. Tylko dokąd? Tego nie wie. Nie ma pieniędzy, żadnych planów, za to ma siniaki na twarzy. Dowiadujemy się, że jest Anglikiem. Widzimy, że jest inteligentny i wrażliwy. Domyślamy się, że jest młody. Wiemy, że musi się ukrywać…W desperacji wchodzi do ogrodzonego drutem kolczastym lasu i dociera do wyglądającej na opuszczoną farmy. Prosi o wodę młodą tajemniczą kobietę z dzieckiem na ręku…Nie spodziewa się, jak szybko i w jakich dramatycznych okolicznościach będzie mu dane tu wrócić.
Simona Becketta znałam wcześniej z serii książek z antropologiem sądowym Davidem Hunterem w roli głównej. Jego makabryczne książki czytało się szybko i dobrze, a fabuła była ciekawa i trzymająca w napięciu. Tego samego nie można niestety powiedzieć o "Ranach kamieni", do bólu przewidywalnych i nudnych. Niestety ta książka to największy zawód tego miesiąca.

5.5/10

"Zaginione" Mo Hayder

 
Detektyw Jack Caffery prowadzi dochodzenie w sprawie kradzieży samochodu. Chociaż na pierwszy rzut oka sprawa wygląda rutynowo, jednak szybko okazuje się, że nie będzie to wcale standardowe śledztwo. Nie dość, że samochód został porwany sprzed nosa właścicielki, to co gorsza, na jego tylnym siedzeniu była pasażerka – jedenastoletnia dziewczynka, której nie odnaleziono. Niebawem przestępca zaczyna komunikować się z policją za pomocą listów, z których wynika, że nie jest to jednorazowy incydent. Bandyta grozi, że zaatakuje ponownie. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Caffery musi odnaleźć porywacza, zanim ten dopadnie kolejne niewinne ofiary...
"Zaginione" to piąta książka Mo Hayder, której bohaterem jest detektyw Jack Caffery i moje pierwsze z nim spotkanie.  Co rozczarowujące mogę sobie odpuścić czytanie 4 części, czyli "Skóry". Powieści Hayder zdecydowanie należy czytać w odpowiedniej kolejności. "Zaginione" nie rozczarowały mnie, ale też nie spowodowały szybszego bicia serca. Jest to ciekawy, trzymający w napięciu thriller, ze zgrabnie skonstruowaną intrygą, ale nie zaskakuje i nie powala na kolana. Powieść brytyjskiej autorki jest niezłą książką w swojej kategorii, ale raczej nie zarwiecie dla niej nocy.

7/10 

wtorek, 25 lutego 2014

"Rycerz Siedmiu Królestw" George R.R Martin

Kiedy 6 lat temu zaczynałam czytać "Grę o tron" nie miałam pojęcia w co się pakuję. Nie wiedziałam, że będą mnie czekać godziny czytania z wypiekami na twarzy, obgryzania paznokci, wiele łez, śmiechu i momentów totalnego zaskoczenia. Nie wiedziałam, że "zarażę" tą sagą tatę i przyjaciółki, że czekają mnie wielogodzinne dyskusje na temat ulubionych bohaterów i wydarzeń dalekiego królestwa Westeros... Po lekturze ostatniego wydanego u nas tomu ("Taniec ze smokami") poczułam smutek, tęsknotę i potrzebę by jeszcze raz zanurzyć się w ten skomplikowany świat intryg. O "Pieśni Lodu i Ognia" mogłabym pisać i rozmawiać godzinami. Książki Martina są jak narkotyk, a ja już zaczynałam się czuć jak na odwyku. Na szczęście z pomocą przyszło mi wydawnictwo Zysk i S-ka, które zdecydowało się wydać "Rycerza Siedmiu Królestw" - trzy opowiadania osadzone w świecie Westeros.




Na "Rycerza Siedmiu Królestw" składają się trzy opowiadania - "Wędrowny Rycerz", "Zaprzysiężony miecz" i "Tajemniczy Rycerz". Ich akcja toczy się około 100 lat przed wydarzeniami opisanymi w "Grze o tron".  Dwa pierwsze opowiadania były wcześniej wydane w "Legendach" i "Legendach II" pod redakcją Roberta Silverberga.  Ich bohaterem jest Dunk, który po śmierci ser Arlana z Pennytree, wędrownego rycerza, którego był giermkiem, wyrusza na turniej do Ashford, by jako ser Duncan Wysoki zdobyć nieśmiertelną sławę i pieniądze. Po drodze spotyka młodego chłopaka, Jajo, który zostaje jego wiernym giermkiem. Ale, jak to u Martina bywa, nic nie idzie po jego myśli. W "Zaprzysiężonym mieczu" Dunk wraz z Jajem pakują się w kłopoty w czasie służby u ser Eustace’a Osgreya ze Standfast. W "Tajemniczym Rycerzu" nasi bohaterowie przybywają na ślub lorda Ambrose'a Butterwella z Białych Murów, gdzie Dunk ma zamiar uczestniczyć w turnieju, a bierze udział w czymś znacznie ważniejszym.

Dunk, to sierota z Zapchlonego Tyłka, od szóstego roku życia giermek ser Arlana. Postać, którą bardzo łatwo polubić. Impulsywny, ale diablo honorowy, bardziej niż niejeden szlachetnie urodzony. Jak sam czasem o sobie mówi - Dunk Przygłup, tępy jak buzdygan. Towarzyszy mu Jajo, młody chłopak, inteligentny i przebiegły. Jego prawdziwą tożsamość poznajemy na początku pierwszego opowiadania i nie jest ona zaskoczeniem dla czytelników Pieśni Lodu i Ognia. Z postaci drugoplanowych wyróżniają się z pewnością książe Baelor i Pani Zimnej Fosy.

Dla niektórych czytelników "Gry o tron" ten zbiór opowiadań może się okazać rozczarowaniem. Nie ma tu skomplikowanych intryg, złożonych postaci i głębi, tak typowych dla sagi. "Rycerz Siedmiu Królestw" to historia dużo prostsza, ale nie brakuje w niej szybkiej akcji i humoru specyficznego dla Martina. Dla mnie ten zbiór opowiadań nie był rozczarowaniem. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że dzięki niemu mogłam wrócić do Westeros i na kilka godzin zapomnieć o wszystkim. Nie jest to dzieło wybitne, ale książka dobra zarówno dla wiernych fanów, jak i dla tych, którzy swą przygodę z Pieśnią Lodu i Ognia pragną dopiero rozpocząć.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytam fantastykę i wyzwania Booktrotter.

7/10

Za książkę "Rycerz Siedmiu Królestw" dziękuję księgarni Libroteka.




piątek, 21 lutego 2014

Stosik, czyli czy to już uzależnienie?

Wpadłam w szał kupowania książek. Moje oczy wszędzie widzą promocje. Jak tak dalej pójdzie to mnie wyrzucą z domu z razem z wszystkimi książkami :) Macie może jakieś sposoby na ograniczenie zakupów? Ustalacie sobie limity? A może prosicie rodzinę o pomoc?



Książek pilnuje sowa, bo mama zwykła mi podkradać książki :) Dziś bez książek z biblioteki (ograniczam skutecznie!), za to 2 recenzyjne. Od góry:

George R.R Martin "Rycerz Siedmiu Królestw" - od Libroteki, już przeczytana

Scott Spencer "Miłość bez końca" - od Muzy

Alexi Zentner "Dotyk" - dołączył do "Dostatku"

Peter May "Czarny dom" - najpierw zachwalała Padma z Miasta Książek, a później również inni blogerzy

Julia Alvarez "Czas motyli" - dołączył do "Suchej sierpniowej trawy"

Michel Bussi "Samolot bez niej" - francuski bestseller

Mark Helprin "Zimowa opowieść" - kupiona z wielu powodów, pięknie wydana

Diane Ducret, Emmanuel Hecht "Ostatnie dni dyktatorów" - dołączy do dwóch poprzednich książek Ducret

wtorek, 18 lutego 2014

Wyniki konkursu ze Szmaragdową tablicą

Dziś wyniki konkursu z książką Carli Montero "Szmaragdowa tablica".  Pierwszy raz ogarniałam losowanie komputerowe, ale chyba następnym razem wrócę do karteczek :) No właśnie następnym razem...Co powiedzielibyście na comiesięczne konkursy? Od pewnego czasu mam taki pomysł, by dzielić się książkami z innymi molami. Nie tylko z dobroci serca, ale też z potrzeby miejsca na kolejne łupy :P Jacyś chętni? :) 




W końcu czas na wyniki. Książkę wygrywa nr. 1, czyli:




niedziela, 16 lutego 2014

"81:1. Opowieści z Wysp Owczych" Marcin Michalski, Maciej Wasielewski


– W czym Wyspy Owcze są wyjątkowe, oprócz tego, że w codziennej gazecie można znaleźć adresy zamieszkania polityków, a na rozkładówce fotoreportaż o dzieciach bawiących się na śniegu?
– Jest mnóstwo takich rzeczy. Obowiązkowe ubezpieczenie od kolizji drogowej z owcą. Drugoligowa drużyna piłkarska lecąca na mecz helikopterem. Kwiaciarnia i poczta otwarte godzinę dziennie. Taksówkarz, który jedzie czterdzieści kilometrów na godzinę, mówisz mu, że zależy ci na czasie, a on przyspiesza do czterdziestu pięciu. Czteroletnie smyki zanurzone po pas w oceanie w marcu. Wymieniać dalej?
– Nie sądzisz, że wybieramy trochę tendencyjnie największe jaskrawości?
– A czy cokolwiek, o czym mówiliśmy, jest nieprawdą?



Wyspy Owcze, archipelag wysp na Morzu Norweskim, stał się celem wyprawy dwóch młodych reporterów - Marcina Michalskiego i Macieja Wasielewskiego. Zbiór opowiadań o wyspach i jej mieszkańcach - Farerach otwiera anegdota o pewnej młodej Farerce Johannie, która okradziona z pieniędzy i paszportu udaje się na madrycki posterunek policji. Tam, ku jej zaskoczeniu i przerażeniu, hiszpański posterunkowy nie wierzy w istnienie tego maleńkiego kraju... Ile wiedziałam o grupie wysepek leżących między Szkocją, Islandią i Skandynawią przed lekturą tej książki? Pewnie tyle samo co on.

Wyspy Owcze to osiemnaście maleńkich wysepek pozostających pod jurysdykcją Danii. Mieszka na nich niecałe 50 tys. ludzi, głównie rdzennych Farerów, ale także Duńczyków, Amerykanów, Brytyjczyków, a nawet Polaków. To głównie o nich i ich życiu piszą Michalski i Wasielewski. Dwójka autorów napotyka na wielu życzliwych i interesujących ludzi, dzięki którym odkrywają historię i kulturę tego kraju. Wyspy Owcze to miejsce, gdzie wszyscy, lepiej lub gorzej, ale się znają i są od siebie zależni. To kraj o najwyższym wskaźniku dzietności w całej Europie, miejsce, gdzie nie zamyka się drzwi na noc, a mieszkańcy mają hopla na punkcie piłki nożnej. Autorzy świetnie mieszają anegdoty z poważniejszymi rozważaniami dzięki czemu książka nie jest nudna. Serdecznie polecam każdemu kto poczuł się choć odrobinę zainteresowany Wyspami Owczymi. Dowiecie się dlaczego Farerowie polują na grindwale, czym jest czarniak, dlaczego na Wyspach Owczych nie rosną drzewa i wiele, wiele innych rzeczy.

Are you ready to go to Faroe Islands? Yes, I am.

7/10 

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka e-pik i Polacy nie gęsi II.

sobota, 15 lutego 2014

Oscarowy przegląd filmowy cz. 1

Dawno mnie tu nie było. Przynajmniej z żadną "recenzją". Złożyło się na to kilka czynników, ale przede wszystkim brak czasu. Każdą wolną chwilę poświęcałam czytaniu lub oglądaniu. W drugiej połowie lutego powinno się to zmienić, choć nie z powodu który mnie cieszy. Do końca tego miesiąca jestem na zwolnieniu, z małą możliwością ruchu. Uraz pleców okazał się poważniejszy niż początkowo sądziłam. Mam jednak nadzieję, że za kilka dni odzyskam część sił. Tymczasem będę nadrabiać filmy, seriale i książki. 



American Hustle


Rok 1978. American Hustle opowiada historię Irvinga Rosenfelda (Christan Bale), oszusta finansowego, który wraz ze swoją pomocnicą-kochanką Sydney Prosser (Amy Adams) pomaga ekscentrycznemu agentowi FBI, Richie'emu DiMasso, w zdemaskowaniu korupcji wśród znanych polityków i gangsterów. Oprócz wspomnianej trójki ważne role odgrywają świetna Jennifer Lawrence w roli szalonej żony Rosenfelda, Rosalyn oraz Jeremy Renner jako charyzmatyczny burmistrz Camden, Carmine Polito. Trzeba przyznać, że American Hustle to film świetnie zagrany, szczególnie Bale i Lawrence zagrali kapitalnie, niewiele ustępował im Renner (świetna scena Rosenfelda i Polito śpiewających Delilah). Na osobną uwagę zasługują też kostiumy, a szczególnie wydekoltowane sukienki noszone przez Amy Adams :) Skąd aż 10 nominacji. Jeśli mam być szczera to nie wiem, bo film mnie jednak generalnie wynudził...

7/10

Kraina lodu


Disneyowska Kraina lodu to przykład tego, jak należy robić filmy animowane, na których dobrze będą bawiły się zarówno dzieci, jaki i ich opiekunowie. To historia dwóch sióstr - księżniczki Anny i Elsy, w bajkowym, śnieżnym otoczeniu, zabawna, z ciekawą fabułą i wpadającymi w ucho piosenkami. Mam przeczucie, że jeszcze nie raz wrócę do tej produkcji. Nie widziałam pozostałych filmów nominowanych do Oscarów w tej kategorii, ale jeśli wszystkie są tak dobre, to czeka mnie jeszcze dużo dobrej zabawy. Absolute delight :)



8.5/10 (dodatkowe pół punktu za bałwanka ;))

Ona



Niedaleka przyszłość. Theodore Twombly niedawno rozstał się z żoną i czuje się samotny, dlatego kupuje zaawansowany system operacyjny, spersonalizowany i zaprojektowany by spełnić wszystkie potrzeby użytkownika. Szybko Samantha, bo takie imię wybiera sobie system, staje się całym życiem Theodora. Ale czy on jest całym życiem Samanthy? Rzadko kiedy film zostawia mnie tak zaskoczoną i pełną chaotycznych myśli i wrażeń. Wizja przyszłości jaką zaproponował Sipke Jonze jest fascynująca i przerażająca zarazem. Zresztą nowa technologia jest tylko pretekstem do dyskusji nad samotnością współczesnego człowieka. Bardzo dobry film.

8/10

czwartek, 6 lutego 2014

Miła niespodzianka i stosik

Uwielbiam takie dni, gdy jedna rzecz może poprawić humor na cały dzień. Kiedy dostałam tajemniczego maila od Pani Oli Pawełczyk z Business and Culture nawet nie spodziewałam się, co może mnie spotkać. Zobaczcie jaka przemiła niespodzianka dziś do mnie trafiła.


Rewelacyjny sposób na promocję, prawda? Książki wcześniej zbyt dobrze nie kojarzyłam, ale teraz mam wielką ochotę się za nią zabrać. 

Miłość bez końca to kultowa opowieść o młodzieńczej miłości, o uczuciu, które staje się wyniszczającą obsesją
Szaleńcza miłość Davida i Jade, pożądanie, budząca się seksualność i wzajemna fascynacja, wybucha z siłą, której sami nie potrafią zrozumieć. Kiedy ojciec Jade przerażony intensywnością uczuć Davida zabrania młodym kontaktów, chłopak wymyśla sposób, jak wrócić do łask jej rodziców: wywoła pożar, z którego wszystkich uratuje. Jednak sytuacja szybko wymyka się spod kontroli i przeradza w koszmar. Davida czeka nieunikniona kara za to, co było dla niego najważniejsze - miłość bez końca do jedynej Jade.
Miłość bez końca została przetłumaczona na ponad 20 języków i sprzedana w nakładzie 2 milionów egzemplarzy.

Tymczasem idę pokroić marchewkowy torcik od Przystanku Piekarnia :) Pani Olu i Muzo dziękuję serdecznie!!

Pod koniec pochwalę się jeszcze nowymi nabytkami. Znak ma chyba najlepsze promocje z wszystkich znanych mi wydawnictw. Ten stosik kosztował mnie niecałe 70 złotych.


I jeszcze kilka bibliotecznych perełek:


wtorek, 4 lutego 2014

Książki, które muszę przeczytać w tym roku

Wiele jest takich książek, które chcę w tym roku przeczytać. Jest jednak kilka takich powieści, których ekranizacje wkrótce wejdą na ekrany kin. Przed seansem koniecznie muszę się z nimi zapoznać.


Kosogłos


Książkę mam od dnia premiery, czyli już dość długo. Z ostatnim tomem trylogii zwlekałam ponieważ słabo pamiętałam "W pierścieniu ognia". Teraz gdy jestem po seansie drugiej części spokojnie mogę nadrobić "Kosogłosa", tym bardziej, że premiera filmu już w listopadzie.


 Zimowa opowieść 



Pechowo się złożyło, że premiera filmu jest wcześniej niż premiera książki. Oryginalnie książka została wydana w 1982 roku, u nas jednakże nastąpi to dopiero teraz. Mam jednak przeczucie, że warto czekać.






Niezgodna


Na fali popularności "Igrzysk śmierci" powstało wiele antyutopii i książek dla młodzieży z wątkiem Apokalipsy. Ciekawa jestem czym wyróżniła się "Niezgodna", że Red Wagon Entertainment zdecydowało się ją zekranizować.




Gwiazd naszych wina



Jakiś czas temu święciła triumfy na wielu blogach. Książkę Greena udało mi się  wygrać w konkursie, ale muszę pospieszyć się z lekturą, bo premiera filmu 6 czerwca.


Zanim zasnę


Kolejną książką, która już dawno czeka na mojej półce jest thriller S.J Watson. Całkiem niedawno dowiedziałam się o ekranizacji tej książki z Nicole Kidman i Colinem Firthem w rolach głównych.





Więzień labiryntu

Książka Dashnera to jeszcze jedna pozycja, którą mam na swojej półce już od jakiegoś czasu. Wierzę, że ekranizacja najlepiej mnie zmobilizuje to sięgnięcia po nią. Główną rolę gra Dylan O'Brien (yay!)


Zaginiona dziewczyna i Mroczny zakątek



Obydwie ekranizacje książki Gillian Flynn mają wejść na ekrany kin jeszcze w tym roku. Do obydwu przyciąga mnie nie tylko fabuła, ale również znakomita obsada. Martwi mnie jedynie to, że oryginalne zakończenie "Zaginionej dziewczyny" zostało zmienione (na szczęście to autorka jest scenarzystką, ale mimo wszystko...)

Widzicie coś ciekawego? A może książka, która Wam się podobała właśnie jest ekranizowana?




poniedziałek, 3 lutego 2014

Konkurs ze Szmaragdową tablicą

Komu książkę, komu? Posiadam dwa egzemplarze "Szmaragdowej tablicy" Carli Montero, którą z miłą chęcią podzielę się z kimś z Was. Konkurs jest baaardzo prosty :)


Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Różności książkowe i nie tylko
2. Konkurs trwa od 03.02.2014 do 17.02.2014
3. Sponsorem nagród jest autorka bloga Różności książkowe i nie tylko
4. Książa jest nowa.
5. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu pod tym postem pozostawić swoje imię/nick, aktualny adres e-mail, oraz odpowiedzieć na pytanie: Jaką książkę przeczytaną przez Ciebie w 2013 lub 2014 roku poleciłbyś/poleciłabyś mi? Proszę o uzasadnienie w jednym zdaniu :)
6. Będzie mi miło jeśli umieścicie u siebie banerek i "polubicie" mój blog ale nie jest to warunek uczestnictwa w konkursie
7. Zwycięzcą zostanie wyłoniony w wyniku losowania.
8. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone po 17.02.2014 r.
9. Nagroda zostanie wysłana w ciągu 7 dni roboczych od otrzymania adresu zwycięzcy.

niedziela, 2 lutego 2014

"Wołanie kukułki" Robert Galbraith

Chyba każdy mól książkowy zna J.K Rowling, "matkę" Harrego Pottera. Nawet jeśli nie czytaliście słynnego cyklu o małym czarodzieju, to z pewnością słyszeliście o jego autorce, która w krótkim czasie zbiła fortunę. "Wołanie kukułki" to jej druga powieść dla dorosłych, napisana pod pseudonimem. Słynna stała się sprawa przecieku i "zdemaskowania" prawdziwej tożsamości autora.



Bohaterem "Wołania kukułki" jest Cormoran Strike, prywatny detektyw na skraju bankructwa, były żołnierz, weteran z Afganistanu. Z kłopotów finansowych może go wyciągnąć nowy niespodziewany klient - prawnik John Baristow, który nie wierzy w samobójczą śmierć swej sławnej siostry - modelki Luli Landry, przez przyjaciół nazywanej Kukułką. Ciemnoskóra piękność wypadała z okna swego eleganckiego apartamentowca w prestiżowej dzielnicy Londynu. Strike, wraz z swoją nową, tymczasową sekretarką Robin zagłębia się w sprawę, która tylko z pozoru wydaje się prosta.

Wielkim darem Rowling jest jej umiejętność tworzenia postaci z krwi i kości. Jej bohater, Coromoran Strike to postać, łagodnie mówiąc, po przejściach. Właśnie rozstał się z wieloletnią partnerką, toksyczną Charlotte, mieszka w swoim obskurnym biurze, a cały jego dobytek mieści się w kilku pudłach, które litościwie wypełniła była narzeczona. Do tego można dodać problemy zdrowotne i finansowe. W tym momencie w jego życie wkracza młoda Robin Ellacot, która właśnie przeprowadziła się do Londynu. Energiczna i przedsiębiorcza dziewczyna szybko zadamawia się w biurze Cormorana i staje się jego zdolną pomocnicą. Domniemane samobójstwo Luli Landry wprowadza Strike'a w świat londyńskich wyższych sfer. Wśród osób, które przesłuchuje znajdują się m.in producent filmowy i jego żona, znany projektant, piękna modelka, aktor-narkoman, a także ludzie aspirujący do bycia celebrytami. Z jednej strony to środowisko dogłębnie zepsute, a z drugiej zaszczute przez prasę, uzależnione i nieszczęśliwe.

"Wołanie kukułki" nie jest książką dla fanów szybkiej akcji. Jest to książka przegadana, ale mimo wszystko wciągająca. Rowling skupiła się głównie na dialogach, lwią część książki zajmują rozmowy Cormorana z podejrzanymi. Sama intryga kryminalna nie jest zbyt wyszukana, a rozwiązania można się domyślić, ale mimo tych wad jest to pozycja godna uwagi i czekam na kolejną część przygód Strike'a.

7.5/10

Książka przeczytana w ramach Wyzwania Kryminalnego.

Za książkę "Wołanie kukułki" dziękuję księgarni Libroteka.

sobota, 1 lutego 2014

Podsumowanie stycznia plus zapowiedzi

Dziś podsumowanie krótkie, bo całkowicie opadłam z sił pod koniec tego miesiąca. Ogarnęła mnie taka niemoc, że jestem w stanie tylko gapić się w ekran telewizora/komputera i spać. Nawet w drodze do pracy wolę drzemać niż czytać...

Oceansoul jednak kradnę pomysł na podsumowanie :)

Książkowo


W styczniu było dość różnorodnie, z czego jestem bardzo zadowolona. Nie trafił się też żaden gniot, najgorzej wspominam "Wiedeńską grę", która średnio przypadła mi do gustu. Skutecznie poprawiły mi humor i rozluźniły "Lista marzeń i "Nie mów nic, kocham cię". Najlepszą książką stycznia był reportaż Wojciecha Tochmana "Eli, Eli", dobrze będę również wspominała "Wołanie kukułki", ale o tym niedługo napiszę. Plany na luty? Dalsze ograniczanie biblioteki, tak żeby w marcu czytać swoje książki.

Filmowo

Dobrze zaczęłam ten rok jeśli chodzi o filmy. Widziałam sporo dobrych produkcji, tu również nie trafił się żaden gniot. Najlepiej oceniłam "Czas na miłość" - nowy, uroczy film Richarda Curtisa, "Wyścig" ze świetnym Danielem Bruhlem, "Najlepsze najgorsze wakacje" - pozytywny i uroczy film z dobrą ścieżką dźwiękową, "Zniewolonego" oraz świetnie zagrany "Sierpień w hrabstwie Osage".




Serialowo
  
W styczniu serca i umysły fanów na całym świecie, w tym też moje, opanował trzeci sezon brytyjskiego Sherlocka. Pierwszy odcinek podobał mi się bardzo. Dawno się tak nie śmiałam. Drugi i trzeci odcinek oceniłam trochę niżej, ale nadal jest to rozrywka na najwyższym poziomie. Jak jesteśmy przy brytyjskiej telewizji to widziałam również kryminał The Escape Artist ze świetnym Davidem Tenantem i Death Comes to Pemberley, wariację na temat Dumy i uprzedzenia. Dwie przyzwoite pozycje, ale raczej nie zostaną na długo w mojej pamięci. Nie wiem co jest z tym angielskimi aktorami, ale Toby Kebbell, jako Liam Foyle był fantastycznie psychopatyczny, a Matthew Good, jako Wickahm też miał szaleństwo w oczach. 
Z seriali amerykańskich zaczęłam oglądać True Detective od HBO, Pod kopułą na podstawie powieści Stephena Kinga, oraz Helix. Postaram się o nich napisać, gdy obejrzę całość.




A teraz moja lista zakupów na luty:











Jeśli znajdą się jakieś dodatkowe środki to chętnie powitam na półce, którąś z tych książek: