niedziela, 31 sierpnia 2014

Wikingowie

Ten tekst zaczęłam pisać jeszcze w czerwcu, ale jakoś tak się ułożyło, że kończę dopiero teraz. Minęło już trochę czasu, emocje po drugim sezonie opadły, ale ja mogę powiedzieć, że cały czas Wikingów dobrze wspominam i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon.


Wikingowie to kanadyjsko-irlandzki serial wyprodukowany dla kanadyjskiej stacji History. Sezon pierwszy składa się z 9 odcinków, drugi z 10. Fabułę zainspirowały sagi o Ragnarze Lothbroku legendarnym nordyckim władcy z czasów Wikingów, znanym z łupienia wybrzeży Anglii i Francji. Serial przedstawia Ragnara jako byłego rolnika, który wbrew rozkazom jarla Haraldssona, wraz z wiernymi kompanami i bratem Rollo, wyruszają złupić nieznane tereny na zachodzie. Głównym bohaterem jest ambitny i sprytny Ragnar, jego żona wojownicza Lagertha, Floki - przyjaciel Ragnara i budowniczy jego łodzi oraz Rollo, gwałtowny brat Ragnara.

Sezon pierwszy jest swoistym wprowadzeniem w świat Wikingów. Poznajemy ich wierzenia, zwyczaje, a przede wszystkim bohaterów. Tych można lubić, lub nie, ale każdy z nich ma własne przywary, przyzwyczajenia i cechy charakterystyczne. Fabuła kręci się wokół Ragnara, ale dla mnie nie on jest najciekawszą postacią. Floki, Lagertha, Rollo, porwany z klasztory mnich Athelstan, czy żona Haraldssona Siggy są bohaterami nie mniej fascynującymi. W sezonie drugim postacie ewoluują, niektórzy dojrzewają, inni zaskakują.

Początek serialu mnie nie zachwycił. Zastanawiałam się o co tyle szumu. Ragnar był dla mnie postacią denerwującą, długo przyzwyczajałam się do mimiki grającego go Travisa Fimmela. Drugi sezon za to mnie zachwycił. Scenarzyści rozwinęli skrzydła i dali pełną intryg i walk historię od której nie można się oderwać. Wikingowie to jeden z najlepszych seriali jakie miałam okazję oglądać w tym roku. Oby kolejny sezon trzymał równą formę, bo ten serial i ci bohaterowie mają ogromny potencjał. Serdecznie polecam!

Przydałoby się jakoś podsumować serialowy sezon letni, ale kilka produkcji które oglądam wciąż trwają. Nie wszystkie serialowe plany udało mi się zrealizować, ale wczoraj zaczęłam oglądać Suits i wpadłam. Po półgodzinie byłam już nieodwołalnie zakochana ;)

piątek, 29 sierpnia 2014

"Bez ostrzeżenia" Tim Weaver

"Bez ostrzeżenia" to trzecia książka brytyjskiego autora Tima Weavera, której bohaterem jest były dziennikarz, a obecnie detektyw - specjalista od odnajdywania zaginionych osób, David Raker. Weaver wyspecjalizował się w powieściach o tajemniczych i niezwykłych zniknięciach.


 
David Raker, niegdyś dobry dziennikarz, ma dar do odnajdywania ludzi, których nie może znaleźć nikt inny. Jest zdeterminowany i nieustępliwy, a jego wcześniejsze dokonania przyniosły mu pewną sławę. Detektywa o pomoc prosi Julia Wren, której mąż Sam, młody finansista zniknął w drodze do pracy. David rozpoczyna poszukiwania od miejsca, w którym ostatnio widziano Wrena - na londyńskiej stacji metra. Zdobywa nagrania z kamer i minuta po minucie, klatka po klatce odtwarza drogę młodego mężczyzny. Jak to możliwe, że Sam wsiadł do wagonu, ale z niego nie wysiadł? Równocześnie ze sprawą Rakera śledzimy sprawę, którą prowadzi londyńska policja. W śledztwo w sprawie zaginionych młodych mężczyzn włącza się kontrowersyjny detektyw Colm Healy, znajomy Rakera i jeden z bohaterów poprzedniej książki Weavera. Gdy śledztwo umiera w martwym punkcie policjant i detektyw amator łączą siły by rozwiązać zagadkę.

Najnowsza książka Weavera jest równie dobra jak poprzednie, a nawet lepsza. David Raker jest bohaterem z krwi i kości, to facet z mroczną przeszłością, nic i nikt nie powstrzyma go w poszukiwaniach. Raker nie waha się brudnych chwytów i tajemnica po tajemnicy odkrywa podwójne życie Sama Wrena.Drugi bohater, Colm Healy jest równie ciekawy. Zdegradowany po ostatniej sprawie na przeciw sobie dawnych kolegów, wierzy w niego jedynie jego nowa szefowa. Healy jest sprytny, przebiegły i zdeterminowany by rozwiązać sprawę.

"Bez ostrzeżenia" wciąga i to bardzo. Nie zaczynajcie jej późnym wieczorem, bo może okazać się, że zarwiecie noc. Tim Weaver połączył w swojej książce wszystko co lubię - tajemnice, charakterystycznych bohaterów i świetny klimat. No i zakończenie - zaskakujące i niespodziewane, zostawiające czytelnika z pytaniem - "co dalej?!" Już nie mogę doczekać się kontynuacji.

Za książkę "Bez ostrzeżenia" dziękuję księgarni Libroteka.




poniedziałek, 25 sierpnia 2014

"Jaskiniowiec" Jørn Lier Horst

Kiedy przeczytałam informację prasową na temat Jørna Liera Horsta byłam sceptycznie nastawiona. Stwierdzenia "nowy Larsson", a w tym przepadku "nowy Nesbo" zawsze działały na mnie jak płachta na byka. Tym razem jednak to nie reklamowy chwyt wydawnictwa, a słowa  norweskiej gazety Dagbladet. Więc jak jest z tym Horstem? Nowy Nesbo, czy nie? I tak i nie. Sam autor broni się przed tymi porównaniami. w jednym z wywiadów powiedział: "Nasze style pisarskie bardzo się różnią. Jo słynie z brutalnego, ostrego stylu. Ja natomiast wolę w taki sposób budować nastrój grozy, żeby czytelnicy podskórnie wyczuwali, gdzie w pobliżu czai się zło".

Pierwsza "Jaskiniowca" przeczytała moja mama. I zachwyciła się. Ba była przekonana, że to nowa książka Nesbo :) Zanim zaczęłam lekturę przeczytałam informację na temat autora i jego książki. Jørn Lier Horst to jeden z najpoczytniejszych autorów w Norwegii. Cykl jego książek o komisarzu Williamie Wistingu zdobył serca czytelników i krytyków. "Jaskiniowiec" to dziewiąta cześć cyklu o policjancie z Larviku, rodzinnej miejscowości autora i książka, która została najlepszym norweskim kryminałem 2012 roku.

 
W Larviku, spokojnym mieście na południu Norwegii policja znajduje ciało mężczyzny, który przez cztery miesiące siedział martwy przed ekranem telewizora. Na miejsce przybywa komisarz William Wisting, sąsiad zmarłego. Pozornie nic nie wskazuje na morderstwo. Zmarły Viggo Hansen był człowiekiem samotnym i stroniącym od ludzi, a jego śmierć nie wzbudziła sensacji, ani nie trafiła na okładki gazet. Jedyną zainteresowaną tą sprawą wydaje się być Line Wisting, córka komisarza i dziennikarka, która zamierza napisać artykuł na temat Vigga i jego raczej smutnej egzystencji. Gdy kobieta zaczyna pracować nad sprawą Hansena policja znajduje kolejne zwłoki.

Jørn Lier Horst postanowił pokazać sprawę z dwóch perspektyw - policjanta i dziennikarki. Sprawę zmarłego samotnika bada Line, która chce stworzyć portret przeciętnego i niezauważalnego nieboszczyka. Sprawa, która prowadzi Wisting jest nie lada wyzwaniem dla policjanta z Larviku. Zwłoki mężczyzny znalezione na miejscu wycinki lasu przeleżały tam długi czas, co utrudnia identyfikację. Przy ciele policja znajduje ślad, który prowadzi ich aż za ocean, a w sprawę angażuje się nie tylko norweska policja, ale też FBI.

William Wisting jest mieszkającym samotnie wdowcem, który żyje swoją pracą. Czasami odwiedza go córka Line. Zdecydowanie nie jest to badass typu Harry Hole. Wisting jest kompetentny i spokojny,  rzadko daje się ponieść emocjom. Drugą bohaterką książki jest córka komisarza, dwudziestodziewięcioletnia, odnosząca sukcesy dziennikarka Line. Młoda kobieta imponuje dokładnością i determinacją w przeprowadzanym śledztwie i wrażliwością na los drugiego człowieka. Wisting i Line to postacie mało wyraziste (przynajmniej na razie), ale sympatyczne i dające się lubić.

Jørn Lier Horst zwiódł mnie na manowce, czy raczej zastawił na mnie pułapkę. W połowie książki, a może nawet wcześniej byłam pewna, że znam tożsamość mordercy. Byłam przekonana, że się nie mylę! Dałam się nabrać...Zostawiane przez autora podpowiedzi, jak okruszki chleba na ścieżce, okazały się niezłą zmyłką.

Oprócz wątku kryminalnego autor porusza też problem samotności we współczesnym społeczeństwie. Horst kreuje Norwegię na kraj, w którym co raz więcej jest ludzi takich jak, Viggo Hansesn, samotnych, zamkniętych we własnych czterech ścianach, bez rodziny i przyjaciół. Smutny to obrazek, który daje do myślenia.

"Jaskiniowca" będziecie mogli nabyć od 10 września.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Smak Słowa.


sobota, 23 sierpnia 2014

Stosik

Oto obiecany stosik, głównie biblioteczny. Od września postaram się ograniczyć wszystkie wypożyczenia. Trzymajcie kciuki!



W stosie powinna się też znaleźć "Botanika duszy" (zapodziana przez mamę) i "19 razy Katherine" (już przeczytana i oddana).

Od góry:

Billy Elliot - film wypożyczony z biblioteki, który zamierzam obejrzeć w ramach wyzwania 100 najlepszych filmów dekady

Konwersacje dla początkujących i średnio zaawansowanych. Hiszpański - w ramach powtórki

Jorn Lier Horst "Jaskiniowiec" - od Smaku Słowa, przeczytana wczoraj

Terry Pratchett "Para w ruch" - kolejna z serii o Ankh-Morpork

Bernhard Jauman "Kamienista ziemia" - ostatnio Czarne zawodziło jeśli chodzi o kryminały, ale może tej okaże się dobry?

Tom Perrotta "Pozostawieni" - na podstawie tej książki powstał serial HBO, jestem bardzo ciekawa!

Robert Kviby "Skorumpowani" - znowu szwedzki kryminał... ;)

Stephen King "Pan Mercedes" - mam w planach w najbliższym czasie, bo kolejka za mną długa.

Clara Sanchez "Skradziona" - temat ciekawy, więc zapowiada się dobrze.

Katarzyna Wolnik-Vera "Przystanek Barcelona" - co prawda do stolicy Katalonii nie wybieram się w najbliższym czasie, ale planować i pomarzyć mogę :)


A to zakupy z Empiku w ramach ćwiczenia języka:




Fiszki dopiero przejrzałam. English Spoken Today prawie cały za mną, Fashion dopiero przed. Mam nadzieję, że część nowego słownictwa zostanie mi w głowie. Jakie macie sposoby na naukę słówek?

środa, 20 sierpnia 2014

Przegląd filmowy

Niezgodna


Nie wytrzymałam. Robię to niezmiernie rzadko, ale tym razem obejrzałam film zanim przeczytałam książkę. Szybko to nadrobiłam, bo powieść Veronici Roth też jest już za mną. Tym razem film podobał mi się bardziej, choć dzięki książce niektóre wątki stały się bardziej zrozumiałe (choćby perfekcyjny make-up głównej bohaterki ;)). 
Główną bohaterką "Niezgodnej" jest żyjąca w futurystycznym Chicago Beatrice Prior. Nowoczesne społeczeństwo podzielone jest na pięć frakcji: Altruizm, Nieustraszoność, Erudycję, Prawość i Serdeczność. Każdy nastolatek przechodzi test predyspozycji, po którym musi wybrać frakcję. Beatrice, wychowana we frakcji Altruistów jest zafascynowana Nieustraszonymi. Wynik testu predyspozycji Beatrice jest niejednoznaczny, dziewczyna pasuje do więcej niż jednej frakcji, co czyni ją Niezgodną. Beatrice jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, bo władze likwidują niezależnie myślących i niebezpiecznych w ich mniemaniu Niezgodnych. W uporządkowanym frakcyjnym świecie nie ma miejsca dla takich jak Beatice, więc dziewczyna ukrywa wynik testu, opuszcza rodzinę i dołącza do Nieustraszonych, gdzie przejdzie trudy nowicjatu, dołączy do rzeszy wykluczonych i bezfrakcyjnych, lub umrze. A tak przy okazji się zakocha ;)
"Niezgodna" powstała na fali popularności Igrzysk śmierci. Właściwie nie ma w tym nic złego. Były filmy i seriale o wampirach i wilkołakach, teraz mamy falę na dystopie. "Niezgodna" na szczęście nie okazała się totalnym gniotem. Jest to film dla nastolatek, ale dorosły, nie mający zbyt wygórowanych wymagań też będzie się na nim nieźle bawił. "Niezgodna" nie jest odkrywcza, czy wybitnie oryginalna, ale w moim odczuciu realizacja produkcji jest całkiem niezła. Aktorzy są dobrze dobrani, jest chemia pomiędzy głównymi bohaterami - Tris i Cztery. O dziwo nie ma tak popularnego "trójkąta"! Bawiłam się nieźle!

Magia w blasku księżyca




Średnio raz w roku Allen kręci nowy film, a ja potulnie kupuję bilet i udaję się do kina. Czasem trafi się taka perełka jak "O północy w Paryżu", a czasem produkcja mniej udana. Na pewien poziom i znakomitą obsadę można jednak liczyć. Tym razem Allen zwerbował do swojego filmu znakomitego Colina Firtha i wschodzącą gwiazdę Emmę Stone. Firth gra iluzjonistę Wei Ling Soo, za przebraniem którego ukrywa się pewny siebie i arogancki Anglik Stanley Crawford. Za namową przyjaciela Stanley wyrusza z misją do położonej na Lazurowym Wybrzeżu posiadłości rodziny Catledge. Na miejscu, udając zamożnego biznesmena, ma zdemaskować oszustwa pięknej kobiety-medium - Sophie Baker granej przez Emmę Stone. Stanley szybko wpada w sidła uroczej Amerykanki.
Allen znowu zapewnił mi kawał dobrej rozrywki. Firth, jak zwykle świetny, gra zadufanego w sobie, ironicznego Anglika, który nie wierzy w spirytystyczne zdolności Sophie. Ale do czasu...
"Magia w blasku księżyca" nie jest najlepszym filmem amerykańskiego reżysera, ale to zabawna i nie głupia komedia ze szczyptą romansu, idealna by zobaczyć w spokojny letni wieczór.

Battleship: Bitwa o Ziemię


Każdy czasem potrzebuje potrzebuje odstresować się przy jakiejś niekoniecznie ambitnej produkcji. Mój wybór pada zazwyczaj na filmy o superbohaterach (a tu czasem prawdziwe perełki się trafiają!) lub na takie, w których dzielni Amerykanie ratują świat. Tym razem padło na amerykańsko-japońskich marynarzy, którzy dzielnie poradzili sobie z przybyszami z Kosmosu. Ale nie o fabułę przecież tu chodzi, a efekty specjalne i przystojnych facetów w mundurach. Chciałam popatrzeć trochę na Alexandra Skarsgaarda UWAGA SPOILER, ale jego bohater zbyt długo nie przetrwał. Film jest słaby i mogłabym wymienić wiele wad, ale swoją odmóżdżającą rolę spełnił.

Frank



Od pewnego czasu śledzę filmową karierę Michaela Fassbendera i staram się oglądać wszystkie filmy z jego udziałem (wyjątkiem był Adwokat, którego nie widziałam z powodu wielu negatywnych recenzji). Choć Fassbender gra tu tytułową rolę nie widać go prawie wcale, bowiem jego bohater Frank, jest ekscentrycznym liderem zespołu muzycznego, który nosi na głowie ogromną maskę. 
Historię Franka i jego zespołu poznajemy dzięki młodemu ambitnemu Jonowi, który na krótko przed koncertem zostaje poproszony o zagranie z ekipą. W końcu Jon zostaje z zespołem i razem wyruszają do małego domku w Irlandii, by nagrać płytę. Jon przez cały pobyt nagrywa filmiki z prób i umieszcza je na youtubie, gdzie zespół zyskuje niewielką popularność. Zespół dostaje zaproszenie na festiwal South by Soutwest i wyrusza w podróż do USA.
Choć Frank jest reklamowany jako czarna komedia, to dla mnie był to bardziej dramat ze scenkami komediowymi. Fassbender, Domhnall Gleesom i Maggie Gyllenhaal wzięli udział w trochę szalonym, trochę smutnym i trochę dziwnym filmie, który warto zobaczyć.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Przegląd książkowy

Na stosiku książki rosną. Tak, spokojnie mogłabym pokazać Wam kolejny stosik (przyciągam książki jak magnes!), ale tego nie zrobię zanim nie wspomnę, choć słowem o moich ostatnich lekturach.

Diane Chamberlain "W słusznej sprawie"


Jane właśnie wyszła za mąż za przystojnego pediatrę i wbrew mężowi rozpoczyna swoją pierwszą pracę, jako opiekunka społeczna. Choć młoda kobieta ma pod opieką wiele rodzin najwięcej czasu poświęca piętnastoletniej Ivy, jej starszej siostrze, lekko upośledzonej Mary Elli, jej synkowi, zwanemu Dzidziusiem i ich schorowanej babce Nonnie. Jane, zgodnie z obowiązującymi w Karolinie Północnej przepisami, ma doprowadzić do sterylizacji Ivy. Opiekunka społeczna nie zgadza się jednak na odebranie nastolatce prawa do posiadania rodziny, a sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy dziewczyna zachodzi w ciążę. Jaką decyzję podejmie Jane?
Diane Chamberlain po raz kolejny udało się napisać przejmującą powieść obyczajową. Autorka nie zaskakuje niczym nowym, ale jej książki zawsze czytam z zaciekawieniem. Tym razem Chamberlain zajęła się kontrowersyjnym Programem Eugenicznym. Do 1975 roku w stanie Karolina Północna, w ramach programu, wysterylizowano ponad 7 tysięcy osób. Bohaterka "W słusznej sprawie" - Jane walczyła o prawo podopiecznej do posiadania dzieci. Była to walka nierówna, bo przeciw niej było nie tylko prawo, ale też babka Ivy, współpracownicy Jane, a nawet jej własny mąż. Żeby dowiedzieć się jak skończyła się ta historia musicie przeczytać tę książkę. Polecam.

7/10

Katarzyna Bonda "Pochłaniacz"

 
Bardzo wiele spodziewałam się po tej książce. Kilka tygodni temu w blogosferze pojawiło się wiele entuzjastycznych recenzji "Pochłaniacza". Przeczytałam też kilka opinii, które trochę ostudziły mój zapał. Jednak słowa Zygmunta Miłoszewskiego, jednego z najlepiej piszących polskich autorów kryminałów, który stwierdził, że Bonda została polską królową kryminału, sprawiły, że nadzieja na czytelniczą ucztę wzrosła. 
"Pochłaniacz" to pierwszy tom, z czterech planowanych przez autorkę, którego bohaterką jest profilerka Sasza Załuska. Kobietę poznajemy, gdy do siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield wraca do Polski. Prawie od razu wplątuje się w sprawę zabójstwa znanego piosenkarza "Igły", współwłaściciela znanego sopockiego klubu muzycznego. Załuska pozwiązuje tę sprawę z tajemniczą śmiercią rodzeństwa z 1993 roku.
Niewątpliwie Katarzynie Bondzie udało się napisać kryminał na miarę jej brytyjskich, amerykańskich czy skandynawskich kolegów. Poziom zamotania tej historii jest bowiem bardzo duży, co dla jednych może być zaletą, dla innych wadą. Ja gdzieś pod koniec poczułam się zagubiona  - w fabule, nazwiskach i tempie rozwiązania sprawy. "Pochłaniacz" to książka napisana z rozmachem, na grubo ponad sześciuset stronach autorka rozwija nie tylko historię "Igły", rodzeństwa Moniki i Pawła, bliźniaków Staroń, ale także przybliża nam dramatyczną (a może nieprawdopodobną?) historię Saszy Załuskiej. Bonda ciekawie pisze też o kulisach pracy policji i działaniach polskiej mafii. "Pochłaniacz" to książka dobra, choć może odrobinę zbyt rozwleczona. Mam nadzieję, że kolejną książką autorka udowodni, że faktycznie jest królową polskiego kryminału.


7/10

Tove Alsterdal "Kobiety na plaży"


Tarifa, wybrzeże Hiszpanii. Mary jako jedynej udaje się przeżyć podróż z Afryki do Europy. Terese, młoda szwedzka turystka, po upojnej nocy na plaży, znajduje ciało ciemnoskórego mężczyzny. Nowy Jork. Scenografka Ally Cornwall dowiaduje się, że jest w ciąży. Tą wiadomością bardzo chce podzielić się z mężem Patrickiem, dziennikarzem, który od jakiegoś czasu pracuje w Paryżu nad reportażem o współczesnym niewolnictwie. Po otrzymaniu tajemniczej przesyłki Ally zdecyduje się na podróż do Francji śladem Patricka.
"Kobiety na plaży" to nie tylko kryminał, ale smutna opowieść o współczesnym okrutnym świecie, w którym niewolnik jest warty mniej niż kiedykolwiek w historii. To książka o dramatycznych poszukiwaniach i miłości. Ta powieść to coś więcej niż tylko kryminał. Czytajcie!

7/10

Charlotte Link "Ciernista róża"



Karin Palmer, cierpiąca na ataki paniki, była nauczycielka z Berlina na prośbę męża wyrusza na angielską wyspę Guernsey. Na miejscu okazuje się, że pokój, który zarezerwowała, został oddany komu innemu i kobieta nie ma się gdzie podziać. Przypadkiem trafia do domu siedemdziesięcioletniej Beatrice Shaye, z którą nawiązuje nić porozumienia.
"Ciernistej róży" z wszystkich przeczytanych przeze mnie książek Link najbliżej było do jej świetnego "Domu sióstr". Historia współczesna łączy się z opowieścią Beatrice o życiu w jednym domu wraz z niemieckim oficerem, niezrównoważonym Erichem Feldmanem i jego młodziutką żoną Helene. 
Bardzo podobał mi się wątek z przeszłości. Link wykreowała ciekawy trójkąt - młodziutka Beatrice, uzależniony od tabletek nazista Erich i jego żona, narzekająca i wiecznie nieszczęśliwa Helene stworzyli mieszankę wybuchową. Szkoda, że autorka dodała wątek kryminalny. "Ciernista róża" obroniłaby się jako połączenie powieści psychologicznej z sagą rodzinną, bo kryminałem jest raczej marnym.

7/10

sobota, 9 sierpnia 2014

Stosik

Ja widać na załączonym obrazku nie trzymam się swoich postanowień noworocznych. Trudno. Grunt, że jestem szczęśliwa wśród otaczających mnie książek. Mam wspaniałe biblioteki! :) Sami zobaczcie jakie cuda przytargałam.


Od góry:

Tim Weaver "Bez ostrzeżenia" - od Libroteki

Lloyd Jones "Pan Pip" - duża przecena w Empiku

Gabrielle Zevin "Między książkami" - na bonito.pl, z "winy" tommy'ego :)

Wojciech Cejrowski "Wyspa na prerii" - również bonito. WC dawkuję sobie powoli, by przyjemność trwała jak najdłużej.

Herbjorg Wassmo "Stulecie" - z biblioteki, "Księga Diny" już zamówiona.

Ignacy Karpowicz "Sońka" - czytałam wiele entuzjastycznych recenzji

Tove Alsterdal "Kobiety na plaży" - z "winy" Jane :)

Sławimir Koper "Wpływowe kobiety II Rzeczypospolitej" - tematyka zdecydowanie dla mnie.

Robert McCammon "Łabędzi śpiew" - ciekawe czy i mnie zauroczy McCammon.

Katarzyna Bonda "Pochłaniacz" - właśnie pochłaniam, a raczej już kończę :)

Z tymi książkami spędzę urlop :)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Wyniki konkursu

Wyniki konkursu z małym poślizgiem w związku z moją weekendową wycieczkę do Wrocławia i Łodzi. Wkrótce chciałabym Wam napisać o moim krótkim, acz owocnym pobycie w stolicy Dolnego Śląska, ale dziś nie przedłużając wyniki konkursu:

Prawidłowa odpowiedź to TRZY książki. Niestety tylko tyle udało mi się na razie przeczytać. A w konkursie wygrywa nr. 1 czyli:


Cyrysiu proszę o kontakt!