środa, 29 kwietnia 2015

"Ostatni taniec" Judith Lennox

Romans historyczny nie jest gatunkiem, po który sięgam często. Jednak porównanie do powieści Kate Morton i serialu Downton Abbey zrobiło swoje i "Ostatni taniec" dostał swoją szansę.



Fabuła książki Judith Lennox rozgrywa się na przestrzeni niemal sześćdziesięciu lat. Gdy Devlin Reddaway, w 1918 roku wraca do zrujnowanej rodzinnej rezydencji Rosildell, wierzy, że czeka na niego ukochana Camilla, która w czasie wojny obiecała, że zostanie jego żoną. Mężczyzna przeżywa jednak głębokie rozczarowanie, gdy dowiaduje się o zaręczynach dziewczyny z innym mężczyzną. Wściekły, żądny zemsty, ale też praktyczny Devlin poślubia Esme, młodszą siostrę Camilli, podkochującą się w nim od najmłodszych lat. Młoda dziewczyna, nieświadoma uczucia, jakim mąż darzy jej siostrę, robi wszystko, by zdobyć serce Devlina. Razem odbudowują majestatyczne i mroczne Rosindell i wznawiają dawną tradycję dorocznego letniego balu. Po wielu latach, w trakcie jednego z przyjęć, na jaw wychodzi mroczna tajemnica, która ciągnie się za rodziną Reddawayów jeszcze przez wiele lat i wpływa na życie ich dzieci i wnuków.

Główną bohaterką powieści Lennox jest Esme Reddaway - młodsza, brzydsza siostra pięknej i niezwykłej Camilli, kobiety - wampa. Jej małżeństwo z Devlinem momentami burzliwe, ale generalnie szczęśliwe rozpada się z dnia na dzień. Innym bohaterem, dość nieoczywistym, ale równie ważnym jest wiekowa rodzinna rezydencja Reddawayów. Pełen zakamarków dom staje się obsesją Devlina, ale także całkiem obcych ludzi. Ciekawą postacią jest Camilla - czarna owca rodziny. Szkoda, że autorka nie pociągnęła jej wątku dalej. 

"Ostatni taniec" jest sprawnie napisanym romansem historycznym. Dla mnie jednak trochę nierównym. Zdecydowanie ciekawsza wydała mi się pierwsza połowa książki. Wolałabym więcej poczytać o trójkącie Esme- Devlin - Camilla, niż o losach ich dzieci. Jeśli szukacie rozrywki, oderwania od codziennego życia to książka dla was. Jeśli od literatury oczekujecie czegoś więcej to lektura "Ostatniego tańca" może was rozczarować.

Za książkę dziękuję księgarni Matras.

sobota, 18 kwietnia 2015

Stosik

Jeszcze niedawno zarzekałam się, że w kwietniu nie kupię żadnej książki. I jak do tej pory idzie mi nieźle ;) Te kilka książek to głównie pożyczki i książki biblioteczne. Dzięki nim mam co czytać przez następne 2 miesiące.



Od góry:

Judith Lennox "Ostatni taniec" - romans historyczny od księgarni Martas

Sharon Bolton "Mroczne przypływy Tamizy" - pożyczona od koleżanki

Nele Neuhaus "Zły wilk" - pożyczona od kuzynki

Jonas Jonnason "Analfabetka, która potrafiła liczyć" - druga książka autora "Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął

Diane Chamberlain "Milcząca siostra" - kolejna książka autorki, którą bardzo lubię

Tom Rob Smith "Ofiara 44" - thriller osadzony w czasach stalinowskiej Rosji, ekranizacja książki w kwietniu w kinach

Jo Baker "Dworek Longbourn" - dla wielbicielki "Dumy i uprzedzenia" pozycja obowiązkowa

Anne B. Ragde "Raki pustelniki", "Na pastwiska zielone" - tom 2 i 3 trylogii Neshov

Sarah Waters "Za ścianą" - moje pierwsze spotkanie z tą zachwalaną autorką

Peter Acroyd "Londyn. Biografia" - książka, którą będę musiała czytać do powolnego zaczytywania się


czwartek, 16 kwietnia 2015

"Zawołajcie położną" Jennifer Worth

"Zawołajcie położną" to pierwsza z cyklu biograficznych powieści angielskiej pisarki Jennifer Worth, która przez dwadzieścia lat praktykowała jako położna. W 2012 roku, na podstawie jej książek stacja BBC nakręciła serial "Call the Midwife", który szybko zyskał wiernych fanów.



Późne lata 50, East End, biedna portowa część Londynu. Do Domu Nonnata, ośrodka sióstr anglikańskich trafia młoda położna Jenny Lee. Śnieg, deszcz, czy nawet bezlitosny londyński smog, bez względu na porę, młode położne, w swych charakterystycznych strojach, wsiadały na rower i co sił w nogach, pędziły do rodzącej pacjentki. A w czasach przed pigułką antykoncepcyjną dźwięk dzwonka w Domu Nonnata rozbrzmiewał często.

Wspomnienia Jennefer Worth to ciepła opowieść, nie tylko o życiu młodej położnej, ale też historia londyńskiego East Endu ze wszystkimi jego stronami - jasnymi i ciemnymi. Jest to też opowieść o sceptycznej wobec religii młodej kobiecie, która powoli przekonuje się i zaczyna szanować siostry, z którymi pracuje. Młoda Jenny, dziewczyna z klasy średniej, trafia do portowej dzielnicy miasta, biednej, ale dumnej. Worth nie żałuje czytelnikom szczegółów z życia swoich pacjentek i ich rodzin, ale robi to z klasą. Ton jej wypowiedzi jest wyważony, ale nie pozbawiony emocji. Worth pisze z humorem, czasami opowie jakąś anegdotę. Trafnie odmalowuje portrety swoich koleżanek - położnych (szczególnie Chummy!), sióstr zakonnych i mieszkańców East Endu. Potrafi rozbawić i zasmucić czytelnika. 

W trakcie lektury cały czas przed oczami miałam bohaterki serialu "Call the Midwife", niektóre historie znałam już z tej produkcji, ale nie umniejszyło to przyjemności z czytania książki. Wspaniale było się przenieść do East Endu lat pięćdziesiątych, do świata, który już nie istnieje. Polecam!

Mam nadzieję, że wydawnictwo Literackie opublikuje też kolejne części. Na razie nadrabiam serial.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania 12 książek na 2015 rok.

sobota, 11 kwietnia 2015

"Umiłowana" Toni Morrison

124 był nawiedzony. Pełen dziecięcego jadu. Wiedziały o tym kobiety mieszkające w tym domu i wiedziały dzieci. Przez wiele lat każdy radził sobie z tym, jak mógł, ale w 1873 roku Sethe i jej córka Denver pozostały jedynymi ofiarami domu. W ten sposób rozpoczyna się najsłynniejsza powieść afroamerykańskiej pisarki Toni Morrison, która w 1988 roku została uhonorowana prestiżową nagrodą Pulitzera. Autorka tworząc "Umiłowaną" inspirowała się historią Margaret Garner, która w 1855 roku, wraz z czwórką swoich dzieci, uciekła z Kentucky do domu swojej teściowej w Cincinnati. Gdy odnaleźli ją łapacze niewolników zrozpaczona kobieta postanowiła zabić siebie i dzieci, by te nie zaznały życia w niewoli. Zanim ją powstrzymano poderżnęła gardło swej córeczce. Dzięki abolicjonistom kobieta uniknęła kary śmierci. Margaret Garner była pierwowzorem postaci Sethe.


Fabuła "Umiłowanej" rozpoczyna się w 1873 roku w Cincinnati, w stanie Ohio, gdzie w domu pod numerem 124 mieszka była niewolnica Sethe i jej nastoletnia córka Denver, prześladowane przez ducha zamordowanego dziecka. Osiemnaście lat wcześniej Sethe zamordowała dziewczynkę, by ochronić ją od życia w niewoli. Od tego czasu kobiety nawiedza niezadowolony duch dziecka. W dniu, gdy rozpoczyna się książka pod dom przybywa Paul D, były niewolnik, który dwadzieścia lat wcześniej pracował z Sethe, jej mężem i teściową na plantacji Domowa Przystań, w stanie Kentucky. Przybycie mężczyzny wskrzesza wspomnienia sprzed wielu lat, a w życiu Sethe i jej córki pojawia się tajemnicza kobieta, zwana Umiłowaną. Od tego momentu historia rozwija się w dwóch płaszczyznach czasowych - obecnie w Cincinnati i Kentucky dwadzieścia lat wcześniej.

Toni Morrison często porównuje się z moim ukochanych autorem, znakomitym kolumbijskim pisarzem Gabrielem Garcią Marquezem. Jedno na pewno ich łączy - oboje piszą znakomicie. Na początku "Umiłowanej" czułam się zagubiona, bo autorka wrzuca czytelnika od razu w wir niezrozumiałych wydarzeń. Jednak im dalej tym lepiej i cudowny styl autorki skradł moje serce. Historia Sethe wymaga od czytelnika niemałego skupienia. Warto poświęcić "Umiłowanej" trochę czasu, szczególnie jeśli, tak jak ja interesujecie się amerykańskim Południem i burzliwą historią niewolnictwa. Powieść Toni Morrison to literatura wielowątkowa i złożona. Choć jej fabuła opowiada o konkretnych czasach i rzeczywistych miejscach, to jej przesłanie jest uniwersalne. Autorka podkreśla wagę pojednania i pogodzenia się z przeszłością. Tylko w ten sposób można bezpiecznie patrzeć w przyszłość.

Takie powieści, zmuszające do myślenia i poruszające, chcę czytać. "Umiłowaną" na pewno wkrótce przeczytam ponownie, bo czuję, że wiele umknęło mi przy pierwszej lekturze.

piątek, 3 kwietnia 2015

Na co do kina w kwietniu?

Niestety w marcu było mi nie po drodze do kina. Liczyłam na to, że wybiorę się tam chociaż raz, ale cóż...Wygląda na to, że w kwietniu będę nadrabiać marcowe zaległości, bo nie wypatrzyłam zbyt wiele ciekawych premier. 

System (Child 44)


Związek Radziecki, czas rządów Stalina. Oficer służb bezpieczeństwa, Leonid Demidow (Tom Hardy), już wcześniej miał na pieńku z przełożonymi. Teraz zajął się sprawą serii zagadkowych morderstw dzieci. Problem w tym, że w państwie sowieckim takie rzeczy oficjalnie po prostu nie istnieją. Śledztwo staje się przedmiotem bacznej obserwacji wysoko postawionych osób, a sam detektyw zaczyna mieć poważne kłopoty.


Zabójcy bażantów



Detektywi z Departamentu Q – zajmującego się nierozwiązanymi i przeterminowanymi sprawami – próbują rozwikłać makabryczną zbrodnię sprzed lat. Choć rzekomy zabójca od prawie dwóch dekad siedzi za kratkami, na policję zgłasza się świadek, który rzuca nowe światło na dawno zamkniętą sprawę. Podejrzani – byli uczniowie prestiżowej szkoły z internatem – aktualnie należą do elity duńskiego społeczeństwa. Detektyw Carl Mørck i jego asystent Assad muszą rozwikłać zagadkę i znaleźć sposób na pociągnięcie do odpowiedzialności prawdziwych morderców. Czy pomoże im w tym bezdomna Kimmie, niegdyś uczennica tej samej ekskluzywnej szkoły, która była zamieszana w tajemnicze wydarzenia sprzed lat?



I na końcu film, który już widziałam. Całkiem niezły, choć nie wiem, czy na tyle, by obejrzeć go w kinie. Występuje tu cała plejada młodych, obiecujących brytyjskich aktorów.

Klub dla wybrańców


Adaptacja błyskotliwej i popularnej sztuki Laury Wade o tym samym tytule. Miles (Irons) i Alistair (Claflin), studenci pierwszego roku Uniwersytetu Oksfordzkiego, dołączają do prestiżowego "The Riot Club", chcąc za wszelką cenę zyskać akceptację jego pozostałych członków. Akcja filmu toczy się w ciągu jednego wieczoru, podczas którego bohaterowie mogą zyskać upragniony szacunek lub całkowicie stracić reputację. Zabłyśnięcie w towarzystwie warte jest każdej ceny i każdego postępku.


A na co Wy zamierzacie wybrać się w kwietniu do kina?

środa, 1 kwietnia 2015

Podsumowanie marca

Po bardzo słabym lutym przyszedł świetny marzec. Udało mi się na prawdę sporo przeczytać. 11 książek to zdecydowanie więcej niż się spodziewałam. Wśród nich znalazła się jedna perełka, kilka bardzo dobrych i kilka przeciętnych. Perełką okazała się powieść norweskiej autorki Anne B. Ragde. Poza tym bardzo dobrze czytało mi się "Gwiazdozbiór psa", "Śnieżka musi umrzeć" i "Niewidzialnego strażnika". Najbardziej zawiodła mnie książka Karin Fossum "Czarne sekundy". W marcu przeczytałam 3 książki autorów amerykańskich, 2 książki polskich i norweskich, po jednej hiszpańskiej, szwedzkiej, kanadyjskiej i niemieckiej. Przeczytałam 7 z zaplanowanych 9 książek.





1. Nele Neuhaus "Śnieżka musi umrzeć" - 7.5

2. Peter Heller "Gwiazdozbiór psa" - 7

3. Małgorzata Czyńska "Najpiękniejsze kobiety z obrazów" - 6

4. Sarah McCoy "Córka piekarza" - 6.5

5. Tomasz Sekielski "Sejf 3. Gniazdo kruka" - 6.5

6. Dolores Redondo "Niewidzialny strażnik" - 7

7. Henning Mankell "Wspomnienia brudnego anioła" - 6

8. Anne B. Ragde "Ziemia kłamstw" - 7.5

9. Patrick Ness "Na ostrzu noża" - 6.5

10. A.S.A Harrison "W cieniu" - 6

11. Karin Fossum "Czarne sekundy" - 6



A jakie plany na kolejny miesiąc? Raczej skromne. Najpierw zamierzam dokończyć "Umiłowaną", którą niedawno zaczęła, bardzo smakowita powieść zresztą. Poza tym kilka książek z biblioteki, jedna recenzyjna i jedna z wyzwania 12 książek na 2015 rok