W blogosferze, od jakiegoś czasu, furorę robi wznowienie historycznych powieści popularnego francuskiego autora Maurice'a Druona. Ja odkurzyłam, stojące od kilku lat trzy tomy serii "Królowie przeklęci": "Króla z żelaza", "Zamordowaną królową" i "Truciznę królewską".
Rok 1314. Jakub de Molay, wielki mistrz templariuszy wydaje ostatnie tchnienie na stosie przygotowanym przez króla Francji Filipa Pięknego, jego strażnika pieczęci Nogareta i papieża Klemensa. Przed śmiercią templariusz rzuca klątwę na swych prześladowców, która zaczyna spełniać się niepokojąco szybko.
Hrabia Robert D'Artois, przybywa na dwór króla Anglii Edwarda II i jego żony Izabeli Francuskiej. Swej kuzynce - królowej dostarcza pilne wieści, które wkrótce wstrząsną posadami królestwa Francji. Jej szwagierki, Małgorzata, królowa Nawarry, żona następcy tronu Ludwika Kłótliwego, oraz Blanka i Joanna żony braci Ludwika posądzone zostają o wiarołomstwo. Te wieści wprawią w ruch wydarzenia, które podłożą podwaliny pod trwającą ponad sto lat wojnę między Francją a Anglią.
Cykl "Królowie przeklęci" reklamowany jest jako "prawdziwa Gra o tron" i trzeba przyznać, że coś w tym jest. Intrygi, cudzołóstwo, klątwy, truciciele - brakuje tylko smoków. Druon pisze znakomicie - lekko, ciekawie, potrafi skutecznie przykuć uwagę czytelnika. Tak jak we wspomnianej wcześniej "Grze o tron" bohaterów jest wielu i tak jak u Georga R.R Martina nie znają oni dnia ani godziny. Są postacie antypatyczne i te, którym kibicujemy od samego początku - moją sympatię zdobył młody włoski kupiec Guccio i środkowy syn Filipa IV Pięknego - hrabia de Poitiers. Dzięki przypisom, które wyjaśniają najważniejsze kwestie i drzewom genealogicznym, które znajdują się na końcu książki bez problemu odnajdziemy się w świecie XIV-wiecznej Francji.
Książki serdecznie polecam - jest to kawał solidnej literatury. Mam nadzieję, że już wkrótce sięgnę po kolejne tomy.