poniedziałek, 3 września 2012

"Uczta dusz" C.S Friedman

Celia S. Friedman to znana autorka sf i fantasy. "Uczta dusz" to pierwsza książka trylogii o Magistrach. Na okładce znajduje się zdanie wypowiedziane przez Tada Williamsa, znanego pisarza fantasy: Jeżeli do tej pory nie czytałeś niczego autorstwa C.S. Friedman, czas byś coś z tym zrobił, i to już. Zgadzam się z tym całkowicie.

W świecie "Uczty dusz" magia wiąże się z ogromnymi kosztami. Czarownicy, z każdym zaklęciem pozbawiają się kilku sekund i minut życia, czerpiąc moc z athry - ognia własnej duszy. Wyjątkiem od reguł są niektórzy mężczyźni zwani Magistrami - czarnoksieżnicy, którzy w tajemnicy przed zwykłymi ludźmi - morani czerpią moc z ognia duszy przypadkowych nieszczęśników. Ludzie ci zwani przez Magistrów konsortami nieświadomi działań czarnoksiężników uważają, że chorują na nieuleczalne Wyniszczenie.

Ten porządek burzy Kamala - pierwsza kobieta Magister, która może zniszczyć całą ich kastę. Oprócz niej bohaterami książki są Andovan, syn Wielkiego Króla chorujący na Wyniszczenie, jego matka - królowa Gwynofar, tajemniczy Magister Colivar i Królowa Wiedźma.

"Uczta dusz" jest powieścią wprowadzającą w świat Magistrów i zaledwie przedsmakiem tego co czeka nas w kolejnych tomach powieści. Pomimo tego fabuła wciąga, a książkę czyta się bardzo dobrze. Pomysł nie jest szczególnie oryginalny (szczególnie Włócznie i nadciągające z północy niebezpieczeństwo przypomina mi Sagę Lodu i Ognia Georga R.R Martina), ale autorka nadrabia to świetną narracją.

Postacie są dobrze zarysowane (szczegołnie Kamala i Andovan), budzące sympatię, ale nie jednoznaczne. Postacie drugoplanowe są równie ciekawe i myślę, że mają duży potencjał do wykorzystania w kolejnych tomach.

"Uczta dusz" dostarczyła mi dużo rozrywki i przyjemności. Dawno nie czytałam tak wciągającej i prostej zarazem historii. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom Wings of Wrath. Katalog Prószyńskiego podaje, że książka zostanie wydana w listopadzie 2012, mam nadzieję, że nie będzie żadnych opóźnień.

4 komentarze:

  1. Nie wiem czemu, ale nie mogę przekonać się do takiej literatury. A przecież "Władcę Pierścieni" oglądałam i lubię, "Hobbita" przeczytałam. Ba! Nawet przez "Sillmarilion" przebrnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie się przekonaj! :) Warto. Tolkien to klasyka i też Go lubię, ale "Silmarilionowi" nie dałam rady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też byłam do tej pory oporna i nieco sceptycznie nastawiona do tej serii, ale może niesłusznie? Jak będzie okazja, przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń