niedziela, 26 stycznia 2014

"Palmy na śniegu" Luz Gabas

Jest rok 1953. Kilian porzuca ośnieżone góry hiszpańskiej prowincji Huesca, by wraz z bratem Jacobem wyprawić się na odległą, nieznaną i zmysłowo bujną wyspę Fernando Poo. W tej egzotycznej krainie oczekuje go ojciec, od lat zatrudniony na plantacji zwanej Sampaką, gdzie produkuje się cenione na całym świecie kakao. 
Na wiecznie zielonej i ciepłej, urzekającej wyspie bracia odkrywają kolonialną swobodę obyczajów, obcą szarej i sztywnej frankistowskiej Hiszpanii, ciężko pracują na plantacji, uczą się, co łączy, a co dzieli autochtonów i europejskich przybyszów, i jednocześnie poznają przyjaźń, namiętność, miłość i nienawiść. Jeden z nich wszakże przekroczy niewidzialną granicę zakazu i zakocha się bez pamięci w miejscowej dziewczynie. Ta miłość, wpisana w skomplikowany kontekst społeczny i historyczny, na zawsze zmieni stosunki między, stając się źródłem sekretu sięgającego daleko w przyszłość.
W roku 2003 Clarence, bratanica Kiliana i córka Jacoba, ciekawa ich przeszłości, zagłębia się w trudne, dawno minione sprawy i stopniowo odkrywa zetlałe nici łączące ją z wyspą, by ostatecznie wyjaśnić rodzinną tajemnicę.


 
Już myślałam, że nie uda mi się przeczytać tej książki. Wielka i gruba cegła ledwo mieściła mi się do torebki. Zaczynałam, czytałam po kilka stron i odkładałam. Zupełnie nie mogłam się wciągnąć w snutą przez autorkę historię. Powoli zbliżał się czas oddania książki do biblioteki, a mi żal było rezygnować z tak dobrze zapowiadającej się książki. Zawzięłam się więc, upchnęłam ją jakoś i udałam się w podróż na wyspę Fernando Poo.

Luz Gabas przeciwstawiła sobie dwa raje - Pasolobino, wioskę położoną wysoko w górach w prowincji Huesca i hiszpańską kolonię - gorącą, tropikalną wyspę Fernando Poo, leżącą u wybrzeży Afryki. Główni bohaterowie, bracia Kilian i Jacobo de Rabaltue przybywają na wyspę w celach zarobkowych. Trafiają do Sampaki, plantacji kakao, gdzie pracuje ich ojciec Anton. Jeden z nich znajduje miłość i przyjaźń wśród miejscowego plemiona Bubich - swój raj na ziemi. Drugi traktuje wyspę jak tymczasowy przystanek w życiu, a jego mieszkańców traktuje przedmiotowo. Dla obydwu życie w kolonii obejmuje najpiękniejsze lata  życia, pełne namiętności, przygód, ale też ciężkiej pracy. Brutalnie wyrwani z tego świata nigdy do końca nie potrafili odnaleźć się w ojczyźnie.
Wspomnienia wracają w 2003 roku, gdy Clarence, córka Jacobo odkrywa intrygujący list, który zaprowadzi ją na wyspę, zwaną teraz Bioko, stanowiącą część Gwinei Równikowej. Tam odkrywa tajemnice z przyszłości, które będą miały niebagatelny wpływ na życie całej rodziny.

Książka hiszpańskiej autorki to udany debiut. To nie tylko historia o miłości, ale również spory kawałek powojennej i współczesnej historii politycznej Fernando Poo i Hiszpanii. Zaletą tej powieści jest właśnie jej tło - egzotyczne i gorące, przedstawione wiarygodnie i w ciekawy sposób. Kolejną zaletą są bohaterowie - ciekawi i niejednoznaczni, także ci drugoplanowi. Gabas nie idealizuje roli hiszpańskich kolonizatorów, ale też nie szczędzi im słów krytyki, widzi zalety i wady z jednej strony i z drugiej. Co ciekawe inspiracją dla napisania tej książki była historia jej rodziny, w szczególności ojca i dziadków.
Jakieś wady? Nie podobały mi się niektóre rozwiązania fabularne i denerwowały pewne powtórzenia językowe. To tak na prawdę drobiazgi, bo "Palmy na śniegu" to bardzo dobra powieść obyczajowo-historyczna i cieszę się, że dałam jej drugą szansę. 

Być może już niedługo będzie można zobaczyć ekranizację "Palm na śniegu" w reżyserii Fernando Gonzaleza Moliny!

7.5/10

25 komentarzy:

  1. Może się skuszę na ekranizację.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zaciekawiła mnie ta pozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca pozycja, plus za ciekawą fabułę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie ta książka, ale trochę zmartwiło to, że na początku nie mogłaś się wciągnąć w historię. Nie ma nic gorszego niż ciężki, nudny początek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi było głownie wciągnąć się w historię, bo wracałam po pracy zmęczona, a książka była zbyt ceglasta by brać ją do torebki. Po 100 stronach jakoś poszło :)

      Usuń
    2. Wniosek dla mnie, żeby zabrać się za lekturę w trochę wolniejszym okresie :)

      Usuń
  5. Książka nie w moim stylu, ale chętnie obejrzę ekranizacje :)
    http://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie muszę przeczytać! Nawet rozpoczęłam polowanie na nią:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę mam i z pewnością ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytalam te ksiazke kilka miesiecy temu po zacheceniu przez znajoma pania z ksiegarni. Bardzo mi sie podobala. Poza tym polecala ja María Dueñas. Warta przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maríi Dueñas nie znam, ale muszę powęszyć :)

      Usuń
    2. Napisala dwie ksiazki, pierwsza to "Tiempo entre costuras" czyli w wolnym tlumaczeniu "Czas miedzy szyciem". Revelacyjna! Tu w Hiszpanii wlasnie skoñczyli emitowac serie na jej podstawie. Druga ksiazka bardzo mnie znudzila. "Misja zapomnienie", najlepiej o niej zapomniec...

      Usuń
    3. Sprawdziłam, że jest wydana u nas pod tytułem "Krawcowa z Madrytu" i jest nawet na mojej liście "do przeczytania" :) Serial chętnie bym obejrzała, przynajmniej odświeżyłabym sobie trochę hiszpański. Ale oczywiście najpierw książka :)

      Usuń
  9. Zapowiada się świetna książka!
    Chętnie bym przeczytała :)

    http://recenzjeami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę mnie ta historia przeraża, bo w zestawieniu z dużą objętością książki nie daje gwarancji, że nie usnę w połowie. ;)
    Jakby co, to zadowolę się filmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż taka nudna nie jest, chociaż to pewnie zależy od nastroju :)

      Usuń
  11. Muszę przeczytać, chociaż objętość przeraża fakt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezła cegła jest, ale druk dość duży :)

      Usuń
  12. Takie gorące klimaty to dobra odmiana gdy za oknem zima ;) Ale mimo pozytywnej recenzji nie poczułam natychmiastowej chęci czytania więc na ten moment odpuszczam ;)

    OdpowiedzUsuń