W tym roku gala rozdania Nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej odbędzie się później (ze względu na Olimpiadę w Soczi) - 2 marca. Będzie to czas wzmożonej aktywności. Pewnie będę próbować ogarniać wszystko - pracę i nadgodziny, książki, które muszą być zwrócone do biblioteki, różne wydarzenia sportowe, które mam zamiar śledzić i oczywiście filmy. Chyba będę musiała wyeliminować sen :) I tak pewnie nie zrobię połowy tego co planuję. Mam sporo do nadrobienia, winni tu są polscy dystrybutorzy, którzy nie kwapią się z premierami niektórych filmów np. Tajemnica Filomeny dopiero 21 lutego). Kilka mam na szczęście już za sobą.
Grawitacja, film Alfonso Cuarona, zgarnął najwięcej, obok American Hustle, nominacji do Oscarów, bo aż 10, w tym w najważniejszych kategoriach - za najlepszy film, dla najlepszej aktorki, dla najlepszego reżysera.
Inżynier medyczna dr Ryan Stone odbywa pierwszą misję na wahadłowcu kosmicznym Explorer, jej towarzyszem jest doświadczony astronauta Matt Kowalsky, dowodzący swoją ostatnią misją. Podczas spaceru kosmicznego szczątki satelity telekomunikacyjnego niszczą wahadłowiec, a oboje astronautów zostaje pozbawionych kontaktu z Centrum Lotów Kosmicznych w Houston.
Film zachwyca pod względem efektów specjalnych i muzyki. Aktorsko też jest nieźle. Dlaczego więc uważam, że film nie zasługuje na Oscara? Ja nie poczułam głębi tej produkcji, a napięcie nie towarzyszyło mi od początku do końca. Mimo wszystko Grawitacja to przyzwoity film, który dobrze obejrzeć w kinie, na dużym ekranie.
7/10
Zniewolony: 12 Years a Slave, film Steve'a McQueena został nominowany w 9 kategoriach, m.in za najlepszy film, dla najlepszego aktora pierwszoplanowego, drugoplanowego, reżysera i najlepszej aktorki drugoplanowej.
Ekranizacja wstrząsających wspomnień Salomona Northupa. Jest rok 1841. Na północy Stanów Zjednoczonych już od lat
czarnoskórzy obywatele cieszą się wolnością. Jednak w stanach
południowych wciąż panuje niewolnictwo. Mieszkający w Waszyngtonie
Salomon Northup – czarnoskóry wolny i wykształcony człowiek, ojciec
dwojga dzieci, szczęśliwy mąż i szanowany obywatel – zostaje podstępem
porwany i sprzedany handlarzom niewolników. Tak rozpoczyna się
trwająca 12 lat dramatyczna i niezwykła odyseja człowieka, który wbrew
otaczającej go brutalnej rzeczywistości próbuje przetrwać i nigdy nie
stracić nadziei na wolność. Człowiek raz wolny, pozostanie nim na
zawsze.
Zniewolony to jeden z filmów, na które najbardziej czekałam w tym i w zeszłym roku i wiązałam z nim największe nadzieje. Nie zawiódł mnie, szczególnie aktorsko, ale nie wiem czy to pewniak do Oscara. Zniewolony okazał się filmem lepszym niż podobny tematycznie Kamerdyner - bardziej realistyczny, poruszający i prawdziwy. McQueen gra na emocjach, zwłaszcza widzów o słabszych nerwach. Zniewolony to jednak bardzo dobry film, ale nie daje nam nic czego już wcześniej nie widzieliśmy. Mocno kibicuję Fassbenderowi i Lupicie N'yongo w wyścigu po Oscara za role drugoplanowe.
8.5/10
Poza tym kibicuję Cate Blanchett za rolę w Blue Jasmine i Przed północą za najlepszy scenariusz adaptowany. Przede mną jeszcze wiele filmów do obejrzenia.
Muszę koniecznie obejrzeć te Oscarowe propozycje :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia po obejrzeniu "Grawitacji"...
OdpowiedzUsuńHmm czyli jednak coś w tym jest...ciekawe skąd tyle nominacji? Czyżby magia nazwiska reżysera?
UsuńChciałabym , by Oskara dostała Jared Leto , no i chyba czas by był na Leo. Myślę,że to jest rok Leo i tym razem mu się uda.
OdpowiedzUsuńNie widziałam jeszcze filmu z Leto, ani z Leo więc trudno mi powiedzieć, ale chyba faktycznie już na niego czas :)
UsuńNie oglądałam jeszcze żadnego z nich:)
OdpowiedzUsuńPolecam Zniewolonego :)
UsuńWidziałam dokładnie te same filmy (obydwa wczoraj). Moim zdaniem żaden nie jest oscarowy.
OdpowiedzUsuńWg mnie bardziej Zniewolony niż Grawitacja, ale to jeszcze nie to.
UsuńKurczę, muszę w końcu Blue Jasmine obejrzeć. Ja też kibicuję Fassbenderowi i Lupicie, byli świetni!
OdpowiedzUsuńObejrzyj! :) Fassy'emu kibicuję, ale ma podobno mocną konkurencję w osobie Leto.
UsuńTeż mnie cieszy, że w tym roku rozdają w marcu, może zdążę ze wszystkim. :D Zwłaszcza że olimpiada mnie nie pociąga, a książki jakoś tak słabiej mi ostatnio wchodzą.
OdpowiedzUsuń"Zniewolonego" może w przyszłym tygodniu uda mi się obejrzeć. Ale przed nim "Wilk z Wall Street"!
Ja też mam taką nadzieję, ale sporo tego jest :P "Wilk..." mnie jakoś teraz mniej ciągnie, szczególnie, że trwa 3 godziny :P
Usuń,,Grawitację" widziałam, ,,Zniewolonego" jeszcze nie.
OdpowiedzUsuń"Zniewolonego" polecam :)
UsuńNiespecjalnie podobała mi się "Grawitacja", efekty i owszem, ale gra aktorska? Była jakaś ;-)
OdpowiedzUsuńZniewolonego nie widziałam i nie wiem czy go zobaczę, dlatego że ta tematyka gotuje mi krew i zazwyczaj wysiadam nerwowo.
Planuję obejrzeć nominowane filmy, obstawiać nie będę, bo moje oceny swoimi drogami chodzą ;-)
Widzę, że "Grawitacja" to jednak nie taki wielki hit :) Mi też nerwy siadały, a w jednym momencie musiałam odwrócić wzrok. Łezka jakaś też poleciała...
UsuńWidziałam już oba te filmy, ale nie miałam jeszcze czasu spisać swoich wrażeń po seansach. Co do obu mam, tak czy inaczej, podobne zdanie do Twojego. "Grawitacja" zachwyca efektami specjalnymi i muzyką, warto zobaczyć ją na wielkim ekranie, sama fabuła jest jednak dosyć sztampowa. "Zniewolony" to bardzo dobre kino, takie typowo oscarowe, ale czy zgarnie w tym roku statuetkę - nie byłabym tego taka pewna.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam Twoje recenzję, choć widzę, że zdanie mamy praktycznie takie same :)
UsuńJa żadnego filmu nie widziałem i po prostu trudno mi wyrazić zdanie na ten temat. :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji filmu, książkową "Tajemnicę Filomeny" wyda w lutym Prószyński. postaram się przeczytać.
OdpowiedzUsuń/tommy/
W lutym dopiero? To pewnie się nie wyrobię :/
Usuń