Coś się kończy coś się zaczyna.
Potwór zaatakował z ciemności, z zasadzki, cicho i wrednie.
Zmaterializował się nagle wśród mroku jak wubuchjący płomień.
Jak jęzor płomienia.
Piąty - i ostatni - tom sagi o wiedźminie Geralcie, pięknej czarodziejce Yennefer i Cirilli - dziecku przeznaczenia.
Jaki los czeka wiedźmina? Czy dane mu będzie połączyć się z miłością jego życia? Czy ziści się złowieszcza przepowiednia i czy przetrwa świat ogarnięty morderczą wojną? Świat elfów, ludzi i krasnoludów.
O ostatnim tomie sagi o wiedźminie napisano już wiele, a nawet powstało kilka prac licencjackich i magisterskich. Fabuły streszczać nie będę, by nie psuć nikomu przyjemności. Najdłuższa i końcowa powieść Sagi o Wiedźminie zdecydowanie nie była najlepszą częścią. Początek i koniec książki wydaje się być nieco przegadany. Samo zakończenie też nie satysfakcjonuje. Nie wiem czy to dlatego, że tak trudno pożegnac się z bohaterami, czy to, że nie do końca pogodzić się można z losem jakim zgotował im autor.
Trudno wyraża sie myśli, o książce i sadze, która tak wiele dla człowieka znaczy. Sagę czytałam najpierw jako nastolatka, wręcz dziecko i teraz w wieku już zdecydowanie starszym dostarcza tych samych emocji i wzruszeń co dawniej...
Zdecydowanie polecam
Teraz przedemną jeszcze 2 tomy opowiadań na co bardzo się cieszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz