poniedziałek, 23 lipca 2012

"Droga cienia" Brent Weeks

Dla Durzo Blinta zabijanie to sztuka, a w tym mieście on jest największym artystą. Dla Merkuriusza przetrwanie nie jest rzeczą pewną. Nie ma żadnej gwarancji przeżycia. Jako szczur z ulicy wychował się w slumsach i nauczył się szybko oceniać ludzi. I podejmować ryzyko. Na przykład zgłaszając się na ucznia do Durzo Blinta. Jednak żeby zostać przyjętym do terminu, Merkuriusz musi odrzucić swoje dawne życie i przyjąć nową tożsamość. Jako Kylar Stern musi nauczyć się poruszać w świecie zabójców - w świecie niebezpiecznych polityków i dziwnej magii. I musi rozwijać talent do zabijania. (opis wydawcy)

Trylogia Nocnego Anioła, której pierwszą częścią jest "Droga cienia" zwróciła moją uwagę m.in. wysokimi ocenami na Lubimy czytać. Mam też niejasne wrażenie, że ktoś, kiedyś polecał ją na jakimś blogu. Po przeczytaniu, w krótkim odstępie czasowym dwóch, dość podobnych powieści ("Kłamstwa Locka Lamory" i "Honor złodzieja") mogłam poczuć przesyt. Ale tak się nie stało. "Droga cienia" to całkiem przyzwoity kawałek fantasy.

Autor nie wystrzegł się jednak błędów. Akcja książki była nierówna, początek dość powolny i nużący, z kolei apogeum nastąpiło około pięćdziesiąt stron przed końcem. Po nim napięcie zwyczajnie "siadło". Końcówka, mimo, że trochę nudna dała nadzieję na ciekawe rozwinięcie w kolejnych tomach. Najciekawszy dla mnie będzie z pewnością wątek Logana.

Wydanie książki pozostaje również wiele do życzenia. Liczne i dość rażące błędy edytorskie.

Trochę ponarzekałam, ale tak naprawdę to "Droga cienia" mi się podobała. A podobała na tyle, że dziś z biblioteki przyniosłam drugi tom "Na krawędzi cienia".

6 komentarzy:

  1. Szczerze?... Poległam na tej książce, a naprawdę próbowałam, chyba więcej niż połowę zmęczyłam. Miejscami już już miałam nadzieję, że coś drgnie i powieść porwie mnie, ale jednak nie. Najgorsze było to, że kupiłam sobie całą trylogię. Pozbyłam się wszystkich, niemal nietkniętych:-(
    I masz rację, sporo było błędów najróżniejszej maści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pewnego moementu była naprawdę nużąca, ale później się rozkęciła. Minus za zakończenie, napięcie wyraźnie pod koniec siadło. Ale dam szansę następnym tomom, szczególnie, że drugi już przyniosłam do domu ;) Gdzieś ktoś porównywał do Martina, ale to zupełnie nie ten poziom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba mam mieszane uczucia co do tej książki, ale myślę, że mogłabym dać jej szansę. :)

    P.S. Jeśli mogę Ci dać jakąś radę - jako starsza koleżanka blogowa :P To chciałabym Cię zachęcić do pisania dłuższych recenzji :) Oczywiście jak zrobisz - to już Twoja decyzja. Ja tylko zachęcam :) Dodatkowo zawsze możesz wstawić zdjęcie okładki, wtedy czytelnik również może łatwiej odnaleźć książkę czy to w księgarni czy bibliotece. Ja jestem wzrokowcem więc to na mnie działa :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przyjmę wszelkie rady :) Mam nadzieję, że jak się już trochę wprawię będę pisać dłuzsze, a co do zdjęcia to zawsze wstawiam, ale wtedy akurat blogger zastrajkował.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie że przypadkiem znalazłam ten blog. Bardzo dużo czytam fantasy, tak dużo że niemal nie zostało mi już nic do czytania z tych "dark". Nie o elfach czy jakaśtam Trudi Canavan..

    Kilka dni temu skończyłam Trylogię Nocnego Anioła i oceniam ją na 3+. Jest ona mroczna tak jak lubię, ale wiele rzeczy jest oklepanych i przesłodzonych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś tu coś ciekawego. Ostatnio czytam trochę mniej fantastyki, ale czasem coś się tu jeszcze pojawi ;)

      Usuń