piątek, 31 maja 2013

Podsumowanie maja

Maj był dla mnie bardzo intensywnym miesiącem zarówno w pracy, jak i w domu. Mimo wszystko udało mi się osiągnąć całkiem niezłe wyniki ;) Gorzej było z blogiem, ukazało się mało postów książkowych, ale postaram się nadrobić to dziś. W telegraficzny skrócie o przeczytanych książkach i obejrzanych filmach:



Przeczytane książki: 10

Wyzwanie Trójka e-pik:3
Wyzwanie z literą w tle:1
Wyzwanie z półki: 0
Wyzwanie Listopadowe: 0
Wyzwanie Czytam fantastykę: 4 (nie wszystkie zrecenzowane)
Wyzwanie Czytamy kryminały:0
Wyzwanie Polacy nie gęsi: 2

Najlepszą książką w tym miesiącu zostaje: "Ziarno prawdy" Z. Miłoszewskiego, najgorszą "Bramy raju" Melissy de la Cruz.


"Bramy raju" Melissa de la Cruz

Ostatni tom bestsellerowej serii “Błękitnokrwiści” autorstwa Melissy de la Cruz.

Schuyler Van Alen ma coraz mniej czasu. Książę Piekieł szturmuje Bramy Raju, coraz bliższy objęcia władzy nad niebem i ziemią. Tym razem u jego boku stoją najpotężniejsi aniołowie, Abaddon i Azrael, znani śmiertelnikom jako Jack i Mimi Force.

Bliss i jej wilcza horda mogą przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Schuyler, ale czy uda im się dotrzeć na czas? Nie ma triumfu bez poświęcenia, nie ma wygranej bez ofiary… Czy Schuyler jest gotowa na to by pójść w ślady Michaela i uczynić to, co właściwe? Miłość i zemsta, obowiązek i lojalność. Życie i śmierć. Od decyzji jednej osoby mogą zależeć losy całego znanego świata.


Czemu przeczytałam tę książkę? Sama nie wiem. Chyba dlatego, że lubię kończyć zaczęte serie. Miałam nadzieję, że autorka mnie czymś zaskoczy i prawie jej się to udało. Niestety cukierkowe rozwiązanie historii bardzo mnie rozczarowało. Nie polecam.

Książka przeczytana w ramach Wyzwania Czytam Fantastykę.

5/10 


"Zagadka Kuby Rozpruwacza" Andrzej Pilipiuk


Książka dla wszystkich, którzy dostrzegają absurdy codzienności, ludzkich przyzwyczajeń, współczesnej kultury...

Andrzej Pilipiuk nawiązuje do znanych i uznanych mitów — w szerokim znaczeniu tego słowa — naszej kultury. Zagadka Kuby Rozpruwacza, która przez sto lat intrygowała kolejne pokolenia, zostaje rozwiązana. Czy jednak pod tym rozwiązaniem nie kryje się lekka drwina z naszej cywilizacji?


Chyba mam przesyt Jakuba Wędrowycza, bo czwarta część jego przygód, a moja trzecia, w krótkim czasie, bawiła zdecydowanie mniej niż poprzednie. Jedynym wyjściem wydaje się być dawkowanie sobie książek Pilipiuka.

Książka przeczytana w ramach Wyzwania Czytam Fantastykę.

6/10
 


"Pan Lodowego Ogrodu" tom 2 Jarosław Grzędowicz

 Pan z Wami! Jako i ogród jego! Wstąpiwszy, porzućcie nadzieję. Oślepną monitory, ogłuchną komunikatory, zamilknie broń. Tu włada magia.

Mówią, że zimna mgła żyje. Inni uważają, że to oddech bogów albo brama zaświatów. Była zawsze i zawsze będzie

Midgaard. Planeta, gdzie nas, ludzi, postrzega się jako istoty o rybich oczach. Gdzie trwa wojna bogów, a samozwańczy demiurgowie hodują okrucieństwo kwitnące w mroku zła. Gdzie więdną najnowsze ziemskie technologie, a człowiek stawić musi czoła swoim koszmarom. I zostaje zupełnie sam...


Niewiele można napisać o fabule, żeby nie zdradzić szczegółów zakończenia pierwszej części...Tę książkę zaczęłam czytać jeszcze w kwietniu. Na początku szło mi jak po grudzie. Przebijanie się przez senne koszmary jednego z bohaterów przez niemal pierwsze sto stron  było niezłym wyzwaniem. Mimo wszystko było warto, bo Grzędowicz stworzył nie tylko ciekawy świat, ale przede wszystkim bohaterów z krwi i kości. Polecam.


Książka przeczytana w ramach Wyzwania Czytam Fantastykę.

7/10


"Krucyfiks" Chris Carter


 W głębi parku narodowego Los Angeles National Forest, w opuszczonej chacie, policjanci odkrywają zwłoki młodej kobiety. Przed śmiercią ofiarę okrutnie torturowano, by na koniec przywiązać ją za nadgarstki do dwóch równolegle ustawionych drewnianych pali, z rozpostartymi ramionami, kolanami dotykającymi ziemi, jak podczas modlitwy. Na jej karku morderca zostawił podpis: tajemniczy symbol podwójnego krzyża. Ten sam, którego kilka lat wcześniej używał seryjny morderca ochrzczony przez media Krucyfiksem. Problem w tym, że Krucyfiksa złapano i stracono prawie dwa lata wcześniej. Czy to możliwe, by naśladowca dotarł do szczegółów starej zbrodni, znanych tylko wąskiej grupie pracujących przy śledztwie policjantów? A może wtedy skazano niewłaściwego człowieka? Pracujący przy tamtym śledztwie detektyw Robert Hunter nigdy nie był przekonany, że złapali wówczas prawdziwego mordercę. Odbierając pewnego dnia telefon i słysząc ten sam znajomy, zniekształcony specjalnymi urządzeniami głos, każdym nerwem ciała czuje, że koszmar, który miał się skończyć lata wcześniej, odżywa na nowo, ze zdwojoną siłą. A morderca znów próbuje go wciągnąć w swą chorą grę.

Krucyfiks przeżywał niedawno na blogach swą drugą młodość. I ja dałam się skusić ;) Powieść zaczyna się jak u Hitchcocka, najpierw trzęsienie ziemi, a później napięcie tylko rosło. Autor stworzył wciągający i przerażający thriller z demoniczną postacią seryjnego mordercy. Przy opisach jego zbrodni żołądek nie raz podchodził mi do gardła. Debiutancką książkę Chrisa Cartera oceniłabym pewnie jeszcze lepiej, gdyby nie to, że domyśliłam się kto jest killerem, ale i tak, solidne:

7.5/10

"Zamiast Ciebie" Sofie Sarenbrant

Kontynuacja "36. tygodnia".

Minęło 16 lat od kiedy w idyllicznym miasteczku Brantevik zaginęła kobieta w ciąży. Sprawę dawno zamknięto, chociaż do dzisiaj nikt nie wie, co się naprawdę zdarzyło w ciągu owego feralnego letniego tygodnia.

Jest jednak ktoś, kto nie zapomniał o tym koszmarze - osiemnastoletnia Nicole, zdecydowana zmierzyć się z upiorami przeszłości. Dziewczyna wyrusza do Brantevik, by wyjaśnić mroczny sekret rodziny.


 Kilka miesięcy temu pisałam o debiutanckiej książce Sofie Sarenbrant "36 tydzień", która umiarkowanie mi się podobała. Podobne uczucia towarzyszyły mi lekturze "Zamiast Ciebie" - nic wyjątkowego, ale przyjemnie i szybko się czytało. Intryga nie była zbyt zawiła, a sekret też nie tak mroczny, jak głosi okładka. Autorka nie zostanie pewnie gwiazdą skandynawskiej literatury kryminalnej, ale jako czytadło sprawdza się dobrze.

6/10

"Ghostman" Roger Hobbs

 Gdy napad na kasyno w Atlantic City kończy się niepowodzeniem, jego organizator wzywa na pomoc człowieka znanego nielicznym jako Jack. Nikt nie zna jego prawdziwej tożsamości ? Jack żyje poza społeczeństwem i ukrywa się nawet przed innymi przestępcami. Jego specjalność to znikanie i dlatego jest on idealną osobą do wypełnienia delikatnej misji - szybkiego zatarcia śladów prowadzących do zleceniodawcy skoku. A są to ślady nie byle jakie: zastrzelony bandyta na parkingu, jego ranny kumpel, który zniknął z ponad milionem dolarów, tajemniczy snajper. Jack będzie musiał wykorzystać cały swój talent, pomysłowość i doświadczenie, zwłaszcza że zaginionych pieniędzy poszukują także funkcjonariusze wszelkich możliwych służb państwowych, z FBI na czele, oraz wysłannicy miejscowego gangu...

"Ghostman" przypomniał mi bardzo dobry serial z Kieferem Sutherlandem - 24 godziny. Tu bohater ma trochę więcej czasu, bo 48 godzin, na odzyskanie pieniędzy z napadu na kasyno. Dlaczego akurat tyle? Tego musicie dowiedzieć się sami ;) Poza tym wątkiem, równolegle, ghostman opowiada o pewnej nieudanej akcji z przeszłości. Debiutancka książka Hobbsa to niezła powieść sensacyjna, ale nie zarwałam przez nią, nawet jednej nocy...

7/10 


Obejrzane filmy: 6






Przepis na miłość

On jest właścicielem upadającej fabryki czekolady, który umiera ze strachu, na myśl o rozmowie z kimś obcym. Ona zna jeden z najlepszych przepisów na czekoladki, ale jest zbyt nieśmiała, żeby wyjawić swój sekret. Tych dwoje mogłoby stanowić idealną parę. Gdyby tylko któreś z nich odważyło się zrobić pierwszy krok…

Lubię francuskie komedie romantyczne, mają pewien specyficzny urok. Jeśli podobała się Wam Amelia lub Kobiety z 6. piętra to Przepis na miłość jest produkcją utrzymaną w podobnym stylu. Dwoje nieprzystosowanych społecznie ludzi poznaje się i zakochuje w sobie. Nic nowego, ale to przyjemny, poprawiający humor film.

7/10


Rzeź


Dwie nowojorskie pary: Alan (Christoph Waltz) i Nancy (Kate Winslet) oraz Michael (John C. Reilly) i Penelope (Jodie Foster). Zdawałoby się, że wszystko je łączy. Nienaganne maniery, wysoki standard życia i satysfakcja z uczących się w najlepszych szkołach dzieci. Wszyscy czworo mogą uważać się za elitę amerykańskiej socjety. Kiedy ich dzieci wszczynają bójkę, na pozór niewinne spotkanie rodziców, zorganizowane celem wyjaśnienia sprawy, przerodzi się w lawinę potyczek i wzajemnych złośliwości. W tym piekielnie zabawnym pojedynku stawką będzie dobre imię i status każdego z uczestników. Nic zatem dziwnego, że wytrawni przeciwnicy dopuszczą się ciosów poniżej pasa. Wkrótce wyjdą na jaw głęboko skrywane tajemnice, a gdy więzy małżeńskie ulegną zaskakującemu rozluźnieniu, okaże się, że w nowoczesnym związku wszystkie chwyty są dozwolone...

Najlepszym filmem maja była produkcja Romana Polańskiego "Rzeź", powstałz na podstawie sztuki Yasminy Rezy. "Rzeź" to rewelacyjny film z brawurowymi rolami Jodie Foster i Kate Winslet. Polecam!!

8/10

Życie to jest to


Roberto (José Mota) jest specjalistą od reklamy, którego kariera zaczęła się błyskotliwie od wymyślenia hiszpańskiego sloganu dla Coca-Coli. Roberto, który na fali sukcesu został freelancerem, poniósł zawodową porażkę i próbuje teraz bezskutecznie wrócić na łono korporacji. Ale czasy się zmieniły i jego nazwisko nic już nie znaczy. Żeby znaleźć pomysł na przyszłość, rusza w podróż do przeszłości - do hoteliku w Kartaginie, gdzie spędził noc poślubną z ukochaną żoną Luisą (Salma Hayek). Hoteliku również już nie ma - został zburzony, bo w tym miejscu odkryto ruiny starożytnego amfiteatru. Na jego oficjalnym Roberto pojawia się jako intruz, powoduje nieszczęśliwy wypadek i kończy na ziemi z prętem wbitym w głowę. Wyrok śmierci postanawia jednak przekuć w interes, bo nic nie sprzedaje się lepiej od umierania, zwłaszcza, kiedy śmierć można relacjonować na żywo. Roberto staje się medialnym wydarzeniem dnia, kamery nie spuszczają go z oka, wszystkiego pilnuje wynajęty przez umierającego agent, a stawka za jego śmierć rośnie.


"Życie to jest to" to słodko-gorzki komediodramat, satyra na dzisiejszy świat, podkreślająca szczególną rolę mediów w naszym życiu. Warto obejrzeć.

7/10

Kwartet

To będzie niepowtarzalny koncert, w którym światowej sławy kwartet wokalny znów zaśpiewa razem. Na scenie spotkają się Jean – ekscentryczna diva, jej pierwszy mąż – Reggie, lubieżny Wilfred oraz roztrzepana Cissy, przedmiot pożądania Wilfreda. Tego wieczoru wyjdą na jaw ich sekrety.

Filmy z genialną Maggie Smith oglądam w ciemno. Kwartet - film, za którego kamerą stanął Dustin Hoffman okazał się świetnym poprawiaczem humoru. Tematyką i stylem przypomina mi trochę "Hotel Marigold", więc jeśli podobała się wam tamta komedia, ta też przypadnie Wam do gustu.


7/10



Panaceum

Emily ma w życiu wszystko. Jest młoda, piękna, ma kochającego i zamożnego męża. Jednak gdy ukochany trafia do więzienia za przestępstwa finansowe, jej wymarzone życie rozsypuje się. Emily źle znosi nową sytuację. Jej psychika nie wytrzymuje napięcia. Z kryzysu usiłuje wyciągnąć ją dr Banks. Zaproponowana przez niego terapia wydaje się przynosić znakomite rezultaty. Gdy z więzienia wychodzi mąż Emily, sielanka niespodziewanie kończy się. Pewnej nocy kobieta w  niejasnych okolicznościach dopuszcza się morderstwa. Emily trafia do aresztu, a następnie pod obserwację specjalistów, a dr Banks obarczony jest winą za całe zdarzenie. Jednak nie wszystko jest tym, czym się na pozór wydaje.

Początek filmu jest dość leniwy, dominuje depresyjna atmosfera, rodem z sennego koszmaru. Dalej akcja przyspiesza, a widz, tak jak doktor Banks zostaje wciągnięty w grę. Rozwiązania zagadki można się domyślić, choć pewnie dla wielu widzów była to niespodzianka. U mnie tak niestety nie było, bo na "wspaniałym" portalu filmweb natknęłam się na duży spoiler :/ Bardzo dobra rola Juda Law :)

7/10

W sześciu punktach o Emmie

Emma (Verónica Echegui) jest atrakcyjną i utalentowaną niewidomą trzydziestolatką, która pracuje jako koordynatorka w telefonie zaufania. Dziewczyna mieszka w małym przytulnym mieszkanku i spotyka się od sześciu miesięcy z Jorgem (Antonio Velázquez). Emma bardzo pragnie zostać matką. Jej związek nie układa się jednak najlepiej. Kiedy dowiaduje się, że Jorge nie chce mieć z nią dziecka, postanawia się z nim rozstać i wziąć sprawy w swoje ręce.

Początek zapowiadał bardzo dobry film i może nawet by tak było, gdyby nie, mocno rozczarowujące zakończenie. Najsłabszy w tym miesiącu film.

6/10


Jak u Was wyglądał maj?

35 komentarzy:

  1. Super, obfity w lektury i filmy miesiąc miałaś:) Widzę, że czytasz Podróżniczki, ciekawa jestem bardzo jak Ci się podobają, ja byłam zachwycona. Jestem nadal:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zasługa dwóch długich weekendów :) jestem dopiero na początku, ale na razie mi się podobają.

      Usuń
  2. Byłam ciekawa, jak Ty ocenisz "Krucyfiks" i jak widzę, książka wypadła w Twoich oczach całkiem nie najgorzej - cieszę się. I "Ghostmana" też przeczytałaś i nawet dostał przyzwoitą ocenę, mnie najbardziej intrygował główny bohater :)
    U mnie maj średnio udany, przeczytałam niewiele książek i żadna nie wywarła na mnie większego wrażenia (może z wyjątkiem kolejnego tomu sagi Martina). Mam nadzieję, że czerwiec będzie obfitował w ciekawsze lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieźle się bawiłam czytając krucyfiks choć wszystko mi się w żołądku przewracało :p widziałam, że czytasz taniec ze smokami i czekam na jakąś recenzję żeby sobie podyskutować :)

      Usuń
    2. Możliwe, że coś napiszę, jak przeczytam drugą część. Zostawiam sobie tę książkę na lipiec, kiedy będę już po sesji :)

      Usuń
    3. Chyba lepiej ocenić w całości, mam ochotę przeczytać wszystko jeszcze raz...ale kiedy? :) Trzymam kciuki za pomyślnie zdaną sesję!

      Usuń
  3. Również gratuluję wyników. :)
    Chętnie sięgnę kiedyś po Miłoszewskiego, a z filmów może po Panaceum (Rzeź i Kwartet już widziałam).
    Ze swoich wyników majowych też jestem zadowolona - 14 książek i 12 filmów (ale w tym 4 krótkometrażowe; może dziś uda się jeszcze coś obejrzeć).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) 14 książek to wynik o jakim nawet nie marzę,ale pokończyły mi się seriale więc pewnie więcej filmów będę oglądać.

      Usuń
  4. Gratuluję 10 przeczytanych ksiązek i życzę owocnego czerwca! :-)

    OdpowiedzUsuń

  5. Gratuluję świetny wynik. Ja odrobinkę w maju się poprawiłam i udało mi się przeczytać 7 książek. Wiem, że to niewiele, ale nie jest najgorzej:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że 7 książek to bardzo dużo, niektórzy nie przeczytają tyle przez rok...

      Usuń
  6. Bardzo ładny wynik czytelniczy. Jestem pod wrażeniem. Ja szczególnie z twojej majowej lity chce przeczytać "Krucyfiks". Wprawdzie mam tę książkę, ale za to czasu ciągle mi brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pilipiuka wolę z nieco poważniejszych zbiorów opowiadań, z Wędrowyczem mam tylko jeden - fajny, ale nie na tyle, bym wydał kasę na kolejny.
    Z filmów oglądałem tylko jeden (Rzeź), ale "Panaceum" i "Kwartet" mam w planach.
    Wyniki rzeczywiście niezłe, nawet bardzo niezłe :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam żadnego z poważniejszych zbiorów Pilipiuka, ba nawet nie wiedziałam, ze takie istnieją :P
      Dzięki :)

      Usuń
  8. Bardzo dobry wynik:)
    Ksiazke Miloszewskiego musze wreszcie przygarnac, bo juz od dawna mam na nia ochote.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tak dobry jak Twój :)
      Drugi tom lepszy, ale i tak lepiej zacząć od początku.

      Usuń
  9. Książki w większości bardzo ciekawe - albo przeczytane, albo takie na które ostrze sobie zęby :) Co do filmów - niestety żadnego nie miałem okazji olądać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz co nadrobić ;) Chociaż wątpię czy "Przepis na miłość", czy "W sześciu punktach o Emmie" Ci się spodobają, już prędzej Panaceum i Rzeź :)

      Usuń
  10. Wspaniały wynik książkowy:) Gratuluję!!! Niestety chyba żadnej z tych lektur nie czytałam, ale za to widziałam prawie wszystkie filmy :) "Panaceum" chętnie nadrobię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przyznaję, że jestem z siebie zadowolona :P Panaceum jest nawet niezłe, a co ważne Channing Tatuum długo się nie nagrał :P

      Usuń
  11. Szkoda, że Wędrowycz Ci nie podszedł (uwielbiam go!).
    "Rzeź" też uwielbiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba poczułam chwilowy przesyt, ten tom podobał mi się mniej niż poprzednie, ale Wędrowycza nadal lubię :)

      Usuń
  12. Fajnie wplątałaś cytat Hitchcocka do opisu "Krucyfiksa" :) Rzeczywiście, pasuje jak ulał! Z filmów widziałam tylko "Rzeź" i zgadzam się z Twoją oceną :) Poza tym - wszystkie okładki znam z widzenia, żadnej nie miałam w ręku. Świetne wyniki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak mi się jakoś skojarzyło jak przeczytałam początek, to już nie mogłam się oderwać. Szkoda, że niektóre książki nie doczekały się rozwinięcia (recenzji nie napiszę, bo mojej pisaniny raczej bym tak nie nazwała) opinii). Dziękuję :) Czekam na Twoje podsumowanie ;)

      Usuń
  13. Bardzo chcę przeczytać "Pana lodowego ogrodu", może uda mi się dostać książkę w swoje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No, no, całkiem niezły wyniki osiągnęłaś :)
    Zaintrygowałaś mnie bardzo tym "Krucyfiksem". Co ja mówię - zakręciłaś na maksa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Poszukaj w bibliotece, powinien być, mam nadzieję, że Ci się spodoba :)

      Usuń
  15. Popatrzyłam na Twoje wyniki i chciałoby się powiedzieć, co ja tutaj robię:). Imponująca statystyka zważywszy na pracę zawodową i obowiązki domowe.
    Ja to leń jestem:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane Ty też przecież dużo czytasz! Trafił mi się dobry miesiąc, sporo wolnego. Hmm raczej ja leń jestem, bo jak dotrę po pracy do domu to już mi się nic nie chce robić ;)

      Usuń