Kwintesencją idealnego popołudnia to chwila z dobrą książką i smaczną kawą, najlepiej w dużym kubku. Dlatego gdy zobaczyłam tytuł i okładkę debiutanckiej książki Agnès Martin-Lugand wiedziałam, że muszę ją zdobyć.
Diane ma wszystko, o czym marzy wiele współczesnych kobiet - udane małżeństwo i wspaniałą córeczkę. Wraz z przyjacielem Felixem prowadzi kawiarenkę literacką w najromantyczniejszym mieście świata - Paryżu. Kilka sekund całkowicie zmienia jej życie. Gdy Klara i Colin giną w wypadku samochodowym, Diane czuje, że nie ma po co żyć. Mija rok odkąd kobieta straciła bliskich i wciąż może otrząsnąć się po tragicznych wydarzeniach - nie wychodzi z domu, nie kąpie się, praktycznie nie je. Dzięki interwencji Felixa, pragnąca świętego spokoju Diane wyjeżdża do małego miasteczka w Irlandii, gdzie zawsze pragnął pojechać jej mąż. Zamieszkuje w małym domku, obok niezwykle gburowatego Irlandczyka, Edwarda i odkrywa, że jej życie wciąż ma sens.
"Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" to fenomen wydawniczy. Książkę autorka wydała własnym sumptem w Internecie, a gdy osiągnęła sukces, prawa do jej wydania sprzedano do kilkunastu krajów. Czemu? Do końca tego nie rozumiem, bo historia francuskiej autorki jest dość prosta i banalna, ale może tytuł był na tyle chwytliwy? Szkoda tylko, że niewiele ma wspólnego z treścią książki. Główna bohaterka co prawda kilka razy wspomina o czytanych książkach, ale to by było na tyle, niewiele autorka wspomina również o Le Gens, prowadzonej przez Diane i Felixa kawiarence literackiej. Jeśli szukacie książki o ludziach kochających kawę i książki to tu tego nie nie znajdziecie. Jest to opowieść o powolnym godzeniu się ze śmiercią bliskich osób i powrotem do "normalnego życia".
Głównej bohaterka Diane, na początku budzi litość, później bardziej już irytację, jednak najgorszą postacią wykreowaną przez Martin-Lugard był niesympatyczny sąsiad Diane, Edward. Jego wyjątkowo wrogie zachowanie wobec mieszkającej obok kobiety było bardzo dziwne. Najbardziej stereotypową postacią był korzystający z wszelkich uroków życia przyjaciel-gej Felix. Niestety ani bohaterowie, ani fabuła nie są najmocniejszą stroną tej powieści. W atmosferę zielonej wyspy też niestety nie zdołałam się wczuć. "Szczęśliwi ludzie czytają książki i piją kawę" to książka przeciętna, nie wymagająca wielkiego skupienia i wysiłku intelektualnego.
Zainteresowałaś mnie :) Z tytułu wynika, że jestem szczęśliwą osobą, ponieważ uwielbiam czytać i pić kawę :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię czasem lekkie książki, także może latem :)
OdpowiedzUsuńMoże latem będzie się czytać lepiej :P
UsuńJeszcze nie trafiłam na pochlebną recenzję tej książki, co utwierdza mnie w przekonaniu, że to po prostu marketingowa wydmuszka, którą nie warto się zajmować. Nie przeczytam więc, choć tytuł rzeczywiście brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńTytuł dobry, reszta zdecydowanie mniej udana :(
UsuńTytuł tej książki bardzo kusi, okładka też i w zasadzie chyba tylko to. Podobnie jak Dominika nie trafiłam dotąd na zachęcającą recenzję tej książki. Na leżak chyba też się nie nadaje :(
OdpowiedzUsuńDałam się skusić tytułowi i okładce właśnie...
UsuńCzyli najmocniejszą stroną tej książki jest tytuł. To niestety nie wystarcza, żebym się niż zainteresowała. Ja również, tak jak dziewczyny czytałam już trzy recenzje tej pozycji i wszystkie negatywnie ją opisywały. Nawet na LC książka uzyskała znikomą ilość punktów:)
OdpowiedzUsuńNiestety :/
UsuńCzasem takie lekkie książki nie wymagająca myślenia też są potrzebne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, może ja akurat w tamtej chwili wolałam coś co wymagałoby ode mnie więcej myślenia.
UsuńW tej książce tylko tytuł jest fajny :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem tę książkę i kompletnie mnie rozczarowana - płytka, nudna, nijaka. Strata czasu !
/tommy/
:) Całe szczęście jest krótka...
UsuńSzkoda, że tak dobrze zapowiadająca się książka, okazała się być nie warta czytania. Szkoda...
OdpowiedzUsuńNiestety...
UsuńAle ją delikatnie potraktowalas, ha ha! Dla mnie to po prostu glupawy gniot bazujący na stereotypach.
OdpowiedzUsuńHmm może i delikatnie...Dwa tygodnie temu w mojej głowie powstawał bardzo zjadliwy i złośliwy tekst, ale minęło trochę czasu i emocje opadły, pozostał lekki niesmak ;)
UsuńNo właśnie: przeciętna, to słowo klucz. I mimo wszystko, dość delikatne określenie. Jak dla mnie fajny, choć szablonowy, pomysł i kiepskie wykonanie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Mogłam napisać ostrzej, ale negatywne emocje już chyba opadły.
UsuńSzkoda nerwów na przeciętność. ;)
UsuńSzerokim łukiem omijam książki, w których blurb wyjaśnia, że będzie ckliwo, słodko, a to już daje zapowiedź nudy i taniego harlekina.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że już lepiej czytać Jackie Collins, Judith Krantz, czy Barbarę Taylor Bredford. Panie piszą romanse, ocierając się o jakąś głębię i robią to zdecydowanie dobrze, no i ich dzieła rzeczywiście się czyta:).
A ja się znowu nabrałam :/ Masz rację, że lepiej czytać te autorki - przynajmniej są szczere...
UsuńGdy zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach wydawnictwa, nie mogłam doczekać się jej lektury. Niestety, pierwsze recenzje przekonały mnie, że nie warto wydawać na nią pieniędzy. Twoja opinia tylko to potwierdza.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie spotkałam się z żadną pozytywną opinią o tej książce, a o czymś to już świadczy...
UsuńTytuł jest interesujący, okładka ma w sobie "to coś", ale już sama fabuła wydaje się bardzo banalna...
OdpowiedzUsuń:))
Niestety :(
UsuńTeraz już nie dam się skusić na tę sielską okładkę...
OdpowiedzUsuńNie daj!
UsuńKsiążka zbiera skrajnie różne opinie...Nic tylko samemu przeczytać i się ustosunkować, a skoro mam już ją na swojej półce... :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie :) Czekam na Twoją recenzję!
UsuńA tytuł tak wiele obiecuje. Szkoda, że w książce brakuje klimatu i nawet kreacja bohaterów jest kiepska.
OdpowiedzUsuńAgato, wszystkiego dobrego z okazji urodzin, spełniana marzeń i dużo radości. :)
Dziękuję kochana! :)
UsuńCzyli lepiej dać sobie spokój. Dziękuję za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie Twoja recenzja, bo słyszałam nawet, że oprócz fajnego tytułu i okładki nic fajnego więcej w tej książce nie ma :D
OdpowiedzUsuń