poniedziałek, 21 kwietnia 2014

"Żony astronautów" Lily Koppel

Za każdym wielkim mężczyzną stoi kobieta. Te słowa wzięła sobie do serca autorka "Żon astronautów" Lily Koppel i napisała książkę o niezwykłych kobietach - astrożonch. Koppel zdziwiła się, że nikt wcześniej nie podjął tego tematu, choć w domach żon astronautów przebywało wielu znanych dziennikarzy i pisarzy. Dziwię się i ja, bo biografie tych pań są materiałem na niejedną dobrą książkę.


Dzięki książce Koppel poznajemy łącznie 49 astrożon - pierwszą siódemkę - żony pierwszych astronautów z projektu Mercury (1959-63), nową dziewiątkę z ery promu kosmicznego Gemini (1962-66), czternastkę, której mężowie brali udział w misji Gemini oraz księżycowych misjach Apollo (1961-72) oraz dziewiętnastkę, nazywającą siebie "oryginalną". Z przeciętnych kur domowych, żon pilotów wojskowych, mieszkających w obskurnych bazach wojskowych szybko stały się międzynarodowymi gwiazdami, których każdy krok obserwowali dziennikarze. Ich życie zmieniło się o 180 stopni. Dzięki intratnemu kontraktowi z magazynem Life astrożony i ich mężowie wreszcie mogli pozwolić sobie na luksusy, które wcześniej znali tylko z gazet. Mężczyźni spełniali swe marzenia o szybkich samochodach, a kobiety o zadbanych domkach na przedmieściach i pięknych strojach. 

Jednak koszta sławy były niebagatelne. "Idealne" rodziny cały czas żyły na świeczniku, każdy ich krok był obserwowany, każde słowo skrzętnie zapisywane. Niepokój na twarzach, w czasie startów ich mężów był uwieczniany przez wszechobecnych reporterów. Dlatego kobiety stworzyły Klub Żon Astronautów. Spotykały się, wymieniały doświadczeniami, wspierały w trudnych chwilach, ale tak jak ich mężowie rywalizowały ze sobą. Życie astrożon nie było usłane różami. Sławę ich mężów można porównać do gwiazd rocka. Pokusy otaczały ich zewsząd, a oddalenie od rodziny robiło swoje. Kobiety często zaciskały zęby, bo od początku wiadomo było, że im bardziej udane małżeństwo, tym większa szansa astronauty na lot. Presja odcisnęła niebagatelne piętno na życiu rodzin astronautów, a większość z małżeństw nie przetrwała próby czasu.

"Żony astronautów" to nie tylko książka o wspaniałych żonach i ich odważnych mężach. To przede wszystkim doskonały obraz amerykańskiego społeczeństwa w latach 60 i 70 XX wieku. W gruncie rzeczy historia żon to opowieść o kobiecej przyjaźni i amerykańskiej tożsamości. Kiedy ich mężów wysyłano w kosmos, one były wysyłane na świecznik, stając się wzorem współczesnej amerykańskiej kobiety. Możliwe, że gdyby nie żony, silne kobiety, które dyskretnie ofiarowały niezbędne wsparcie swoim mężom, człowiek nigdy nie dotarłby na Księżyc.
Serdecznie polecam!

Książkę "Żony astronautów" otrzymałam od księgarni Libroteka

20 komentarzy:

  1. W sumie myślałam, żeby sobie ją kupić, ale stwierdziłam, że to nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  2. To może być ciekawa lektura, jeśli chodzi o życie w Stanach w latach 60. i 70.tych..
    pozdrawiam
    tommy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa i napisana przystępnym językiem :)

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu coraz częściej mówi się i pisze o kobietach, które stają w cieniu sławniejszych, bardziej zaangażowanych w różne sprawy, mężczyzn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie takich książek jest ostatnio sporo, a ja akurat lubię je czytać :)

      Usuń
  4. Nie wiem, chyba jakoś za bardzo nie mam na nią ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  5. No nie wiem, jakoś nie jestem przekonana do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem, nie ukrywam, że pierwszą część czytało mi się lepiej, później dałam ją Mamie i ją zachwyciła jeszcze bardziej. Mama pamięta te wydarzenia, lepiej niż ja kojarzyła nazwiska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też pierwszą część czytało się lepiej, później trochę się już gubiłam. Konieczny jest jakiś notesik na notatki w trakcie lektury :)

      Usuń
  7. Lubię takie życiowe książki, więc na pewno ją kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę i również jestem zdziwiona, że nikt wcześniej nie podjął się opisania tego tematu skoro żony astronautów też były na świeczniku i musiały być perfekcyjne w każdym calu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Publikacje o takich kobietach idealnie wpisują się w moje upodobania:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo jestem jej ciekawa, choć ogólnie nie przepadam za literaturą faktu tego typu. Za to przepadam za astronomią ;) Dlatego książka czeka na liście.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli że jak ich życie zmieniło się o 360 stopni, to nie zmieniło się wcale, czy ja nie uważałem na matematyce? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezuuu co za błąd Dziękuję uważny czytelniku!

      Usuń
  12. Niezbyt mnie ciekawią te kobiety, szczerze mówiąc. Jedyne, co mnie kusi to ten obraz społeczeństwa przełomu lat 60. i 70. To chyba jednak za mało, by mnie skusić.

    OdpowiedzUsuń