niedziela, 30 grudnia 2012

Podsumowanie filmowo-serialowe

Lubię tworzyć i czytać podsumowania innych, co pozwala mi przemyśleć pewne kwestie i wyciągnąć wnioski, a przy okazji można dowiedzieć się o jakiejś książce czy filmie, który umknął w gąszczu recenzji. Tym razem podsumowanie roku w 2 częściach - filmowo- serialowej i książkowej.

Od kilku lat oglądam zdecydowanie więcej seriali (głównie brytyjskich i amerykańskich) niż filmów. Chyba lubię sie przywiązywać do bohaterów i cenię sobie regularność. Z celem mijałoby się wypisywanie wszystkiego co oglądam, więc wspomnę tylko o tych najciekawszych.

Kolejność przypadkowa:

Most nad Sundem


Na moście łączącym Szwecję i Danię zostaje znalezione ciało kobiety. Ponieważ leży ono dokładnie pośrodku mostu, śledztwo muszą prowadzić oba kraje. Wkrótce zabójca kontaktuje się z mediami i oznajmia, że to dopiero początek i że ma określoną misję do wypełnienia. Rozpoczyna się wyścig z czasem.

Świetny skandynawski serial, z ciekawymi bohaterami i mrocznym klimatem. Czekam z niecierpliwością na drugi sezon.

Sherlock


Drugi sezon Sherlocka mnie zauroczył. Amerykanie z ich "Elementary" muszą się niestety schować. Świetne aktorstwo (Moriarty!!), scenariusz i klimat sprawiło, że oglądałam, ten zaledwie trzyodcinkowy serial, z zapartym tchem. Wyczekuje informacji o trzecim sezonie, ale w związku z świetnie rozwijającymi się karierami Cubmerbatcha i Freemana, nie mamy chyba co liczyć na szybką emisję.

Call the Midwife


Brytyjskie produkcje nie mają sobie równych. Po świetnym Downton Abbey przyszedł czas na równie znakomite Call the Midwife. Nie sądziłam, że produkcja o położnych może być aż tak wciągająca. Jeśli nie jesteście jeszcze przekonani to moja nieporadna recenzja jest tu.



W 2012 roku obejrzałam 82 filmy, z czego 14 w kinie. Pełną listę możecie zobaczyć tu.

Całkiem subiektywna lista najlepszych filmów, które miały premierę w 2012 roku:



 
 
A jutro bardziej obszerne podsumowanie książkowe. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was całkiem :)
 
A Wy co ciekawego oglądaliście w 2012 roku?

20 komentarzy:

  1. Ja bardziej książki, ale skusiłam się na ostatnią część ,,Zmierzchu'' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja utknęłam na 3 części "Zmierzchu" i jakoś nie mam ochoty na "Przed świtem" :)

      Usuń
  2. Już nie pamiętam, jake ciekawe filmy oglądałam w tym roku, ale wiem jaki serial zauroczył mnie już w 2007, a dziś kiedy trwa 7. sezon nie umiem się od niego oderwać! Gorąco polecam "Dextera"!
    recenzje-literackie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dextera" widziałam kilka sezonów i faktycznie to bardzo dobry serial :)

      Usuń
  3. Kurczę, muszę obejrzeć wreszcie "Zakochanych w Rzymie". Jestem pewna, że w sam raz wpisze się w mój gust - a nawet jeśli nie, to przynajmniej napatrzę się na grę bardzo lubianych aktorów :)

    Z Twoich propozycji serialowych najbardziej zaciekawił mnie 'Call the Midwife' - ja również mam słabość do brytyjskich seriali, mają niepowtarzalny klimat. Jedyny problem, to brak czasu na wszystko, co chciałoby się obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zakochani w Rzymie" to film trochę gorszy niż "O Północy w Paryżu", ale nadal dobry i z rewelacyjną muzyką. Znanych aktorów tam sporo, mnie zauroczyli jak zwykle Penelope Cruz i Roberto Benigni.

      "Call the Midwife" - jedynie sześć odcinków - jeden wieczór i po serialu ;)

      Usuń
  4. O "The Bridge" usłyszałam po raz pierwszy kilka dni temu i dość mocno mnie zaciekawił. A jako że nie miałam jeszcze okazji oglądać żadnego skandynawskiego serialu, to chętnie się skuszę.

    W przypadku filmów mogę podpisać się pod "Atlasem Chmur", "Avengers", "Hobbitem" i "Zakochanymi w Rzymie" (acz zgadzam się też, że "O północy w Paryżu było lepsze" - aż wątpię, czy Allen nakręci jeszcze coś lepszego). Filmową adaptację "Igrzysk śmierci" mam za typowego średniaka, acz i tak znacznie lepszego od okropnej książki, a przez "Moonrise Kingdom" ledwo brnę i skończę go tylko dla przyzwoitości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "The Bridge" - jest niezły, coś innego wśród amrykańskich i brytjskich seriali kryminalnych.

      Zgadzam się, Allenowi będzie trodno rzebić "O Północy w PAryżu". "Moonrise Kingdom" - mocno specyficzny film i najbardziej podobał mi się początek, końcówka dość przewidywalna, ale film i tak oceniam na plus.

      Usuń
  5. Sherlock? Wiesz co dobre. Też mi się bardzo podoba. Znaczy serial, nie Sherlock...

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrząc na cały 2012 rok, to ja praktycznie nic ciekawego nie oglądałam. Czuje się niczym jaskiniowiec odcięty od cywilizacji, ale naprawdę tak się złożyło, że więcej czytałam książek, aniżeli oglądałam telewizje.
    Z twojej listy chciałbym natomiast zobaczyć ,,Most nad Sundem''. Opis mnie zaintrygował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w tym roku wyjątkowo dużo oglądałam, ale myślę, że to się niedługo zmieni. Chiciałabym tylko częściej chodzić do kina.

      "Most nad Sundem" jest jak na prawdę dobry skandynawski kryminał :)

      Usuń
    2. W kinie to ja też już dawno nie byłam. W tym starym roku ani razu a w poprzednim raz na filmie ,,Oszukać przeznaczenie 5''. Tak się jakoś złożyło, ale może w Nowym Roku uda mi się więcej zaliczyć wypadów do kina. Zobaczymy.
      Co do ,,Mostu..'' muszę obejrzeć koniecznie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ja staram się chodzić przynajmniej raz w miesiącu, ale bywa i tak, że nie pójdę wcale, a czasem dwa lub trzy razy w miesiącu. Trzymam kciuki Cyrysiu za więcej wypadów do kina i mam nadzieję, że spodopa Ci się "Most..." :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Z powyższych oglądałam "Igrzyska śmierci". Naprawdę świetny film:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, świetne podsumowanie, nie przestawaj pisać o filmach!

    Ja kiedyś byłam maniakiem kinowym, chowałam cytrynę do torebki i wybierałam się do łódzkiego kina studyjnego...Cytryna, gdzie po okazaniu tego żółtego owocu, dostawałam zniżkę na bilet :) Uwielbiam klimat małych kin, z barem serwującym koktajle z którymi można wejść na salę i siorbać po ciemku :) Teraz wpadłam w szał książkowy (szał był zawsze, ale teraz naprawdę tylko czytam i czytam) i filmy odeszły w cień. Mam takie zaległości, że już chyba nie nadrobię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Ha świetny pomysł z tą cytryną!! :) Nie słyszałam wcześniej o czymś takim. Też lubię chodzić do kin studyjnych, jest tam niepowtarzalna atmosfera. Ja w tym roku zaczęłam trochę nadrabiać, bo nie widziam takich klasyków, że wstyd mówić :) Jeśli wolisz czytać, to nie powinnaś się przejmować!

      Usuń
  9. Niestety, na "Atlas chmur" nie dotarłam do kina :(
    Ostatnio w ogóle bardzo mało odwiedzam kino. W tym roku obejrzałam tylko "Czarnobyl" i "Prometeusza".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może "Atlas chmur" jeszcze grają? Nie wszystko stracone :) "Prometeusz" widziałam, ale nie jestem raczej fanką "Obcego" i nie przekonał mnie ten film.

      Usuń