niedziela, 7 lutego 2016

"Stacja Jedenaście" Emily St. John Mandel

Podczas wystawiania "Króla Leara" na zawał umiera odtwórca głównej roli, słynny aktor Arthur Leander. W tej chwili właśnie w teatrze jest Jeevan Chaudhary, były paparazzi obecnie szkolący się na ratownika medycznego i Kirsten Raymonde, dziewięciolatka grająca malutką rolę w sztuce. Nie wiedzą oni, że to ostatni dzień ich spokojnej egzystencji, bowiem świat ogarnia epidemia grypy gruzińskiej, która w kilka tygodni dziesiątkuje ludzkość. Tylko niewielu udaje się przeżyć. Wśród tych wybrańców znajduje się Kirsten, która po 20 latach od wybuchu epidemii, wraz z trupą teatralną Podróżującą Symfonią, stałą trasą wokół jeziora Michigan jeździ od miasteczka do miasteczka, gdzie niedobitki ludzkości starają się przeżyć, i wystawiają sztuki Szekspira, aż trafiają do St. Deborah Przy Wodzie rządzoną przez diabolicznego Proroka. Choć Arthur Leander umiera przed wybuchem epidemii jest on centralną postacią powieści. Wszyscy inni bohaterowie są w jakiś sposób z nim powiązani, nawet jeśli czasami nie zdają sobie z tego sprawy. Akcja książki toczy się w kilku płaszczyznach czasowych - jest tu i teraz, czyli świat po epidemii i przeplatające się z tym wspomnienia bohaterów.


Wyobraźcie sobie świat bez telewizji, Internetu, telefonów komórkowych, samolotów, szybkiego dostępu do ogromu dóbr wszelakich, jaki oferuje nam współczesny świat. Nie ma szpitali, policji, straży pożarnej, muzeów, teatrów, restauracji. Pamiętacie kiedy ostatni raz jedliście pomarańczę? Może to być wasz ostatni raz. Emily St. John Mandel taki właśnie świat przedstawia nam w "Stacji Jedenaście". Wizja przerażająca i wcale nie taka nieprawdopodobna. Nasz świat w jednej chwili może posypać się jak domek z kart i wszystkie zdobycze cywilizacyjne mogą nie zdołałać temu zapobiec. 

"Stacja Jedenaście" nie jest typową powieścią postapokaliptystyczną. Choć autorka pisze o tym, jak wygląda świat "po", nie jest to najważniejsze. Dzięki rozdziałom "przed" Mandel zwraca uwagę na to, że nie doceniamy tego co mamy, uważamy, że świat, który znamy jest nam dany na zawsze. Nie zwracamy uwagi na jego piękno, na drobne przyjemności, których wciąż doświadczamy. "Samo przetrwanie nie wystarcza" - ten cytat ze Star Treka wytatuowała sobie Kirsten, a na wozie namalowała sobie Podróżująca Symfonia". Jak bardzo jest to prawdziwe.

Książka Emily St. John Mandel to wzruszająca powieść o tym, co naprawdę w życiu ważne. O dziwo bardzo krzepiąca. Polecam serdecznie.


23 komentarze:

  1. Okładka bardzo mi się podoba:) Lubię postapokalipsy wszelkiego rodzaju, więc książka jest na liście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi okładka tym razem mniej się podoba, ale środek - jak najbardziej :)

      Usuń
  2. No to muszę przeczytać !
    pozdrawiam :)
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby nie ten gatunek, ale tyle o niej słyszę, że no mam ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobała. Właśnie takie postapokaliptyczne powieści mogłabym czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba ten tytuł mi umknął, bo nie kojarzę go jakoś, ale teraz wiem, że chętnie przeczytam. Jestem ciekawa co wyjdzie z takie połączenia rzeczywistości po apokalipsie i przed, kiedy ludzie jeszcze nie wiedzieli, co ich czeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widziałam zbyt wielu recenzji w blogosferze, a naprawdę warto zwrócić uwagę na tę powieść.

      Usuń
  6. Brzmi ciekawie, może się kiedyś skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jest świetna. Niby taka troszeczkę melancholijna, a pochłonęła mnie całkowicie :) Jest bardzo nietypowa i to jest ogromny plus.
    Pozdrawiam serdecznie :D
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony melancholijna,ma z drugiej bardzo krzepiąca :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Hmm... Niby nie dla mnie, ale może mogłabym się skusić. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, skuś może się pozytywnie zdziwisz :)

      Usuń
  9. Coś w tym jest, że świat w istocie jest bardzo kruchy, znacznie bardziej niż nam się wydaje. Ludzie też są słabi - tylko pijani są nieśmiertelni. Zapraszam do mnie: www.blacklady.blogujaca.pl Pozdrawiam, Justyna:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałabym się, że to taka ciekawa książka i że mówi o takich waznych rzeczach. Chętnie przeczytam, zawsze warto czegoś innego spróbować.

    OdpowiedzUsuń