Jestem fanką francuskiego pisarza kryminałów Bernarda Miniera. Niestety Francuz nie pisze zbyt często, ale jeśli już, to tworzy takie kryminalne perełki jak "Bielszy odcień śmierci", "Krąg" oraz najnowszą "Nie gaś światła", kontynuację poprzednich książek.
"Nie gaś światła" odbiega trochę od formatu do jakiego przyzwyczaił czytelników Minier, bowiem tym razem bohaterów mamy dwoje, a komendant Servaz gra drugie skrzypce. Drugą bohaterką jest Christine Steinmayer, znana dziennikarka radiowa, córka dwójki znanych i cenionych we Francji dziennikarzy. Historia Christine rozpoczyna się w wigilijny wieczór. Kobieta właśnie wybiera się na pierwsze spotkanie z rodzicami narzeczonego, gdy znajduje w swojej skrzynce pocztowej nietypowy list, w którym ktoś informuje ją, że zamierza popełnić samobójstwo. Christine, poruszona dramatycznym wołaniem o pomoc, chce odnaleźć adresata listu, ale pod wpływem narzeczonego rezygnuje. Od tego momentu w życiu Christine zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ktoś próbuje zniszczyć jej życie. W tym samym czasie Minier prowadzi wątek komendanta Servaza, który po dramatycznych wydarzeniach z "Kręgu" przebywa w ośrodku dla policjantów w depresji. Pewnego dnia otrzymuje magnetyczny klucz do pokoju hotelowego i kartkę z datą i godziną spotkania. W hotelu trafia do pokoju, w którym samobójstwo popełniła młoda artystka. Servaz rozpoczyna prywatne śledztwo, dzięki któremu powoli budzi się z letargu.
"Nie gaś światła" nie zawiodła moich oczekiwań. Minier umiejętnie lawiruje pomiędzy dwoma wątkami, które były równie interesujące. Historię Christine czytałam z rosnącym przerażeniem i zafascynowaniem. Do krwi obgryzłam paznokcie, gdy tajemniczy ktoś, krok po kroku niszczył życie Christine. Z przerażającą bezwzględnością osaczył bohaterkę, wykorzystał jej słabe punkty i odizolował od otoczenia. Christine okazała się jednak twardym przeciwnikiem i osobą, której wola przetrwania musi budzić podziw i zdumienie. Servaz tym razem pozostał na drugim planie, ale odegrał ważną rolę w intrydze Miniera. Wątek Hirtmana, seryjnego mordercy, z poprzednich dwóch tomów przewija się również przez "Nie gaś światła", a po zakończeniu można spodziewać się, że wróci w kolejnym tomie pełną parą.
Bernard Minier jest mistrzem tworzenia dusznej atmosfery. Podczas gdy prześladowca osacza Christine, wraz z nią czujemy jak zacieśnia się krąg, z którego nie ma drogi ucieczki. On wie wszystko i jest zdolny do wszystkiego. Autor bawi się z czytelnikami w kotka i myszkę - nic nie jest takie jak się wydaje. Kto czytał poprzednie książki Francuza wie o co chodzi. Ci z Was, którzy nie czytali - pędźcie do księgarni po wszystkie trzy tomy!
Książkę "Nie gaś światła" przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Libroteka.
Dwa poprzednie tomy naprawdę przypadły mi o gustu - ten klimat, ta ciężka atmosfera :D Cieszę się, że mam już i ten tom u siebie :)
OdpowiedzUsuńJeśli podobały Ci się poprzednie tomy to i ten nie powinien Cię zawieść :)
UsuńW takim razie już mam chęć zapoznać się z twórczością autora ;)
OdpowiedzUsuńksiążka czeka grzecznie na swoją kolejność :) ale mam pewnośc, że to będzie czytelnicza uczta :)
OdpowiedzUsuńOj będzie, będzie :)
UsuńJuż tylko czekam na więcej czasu, aby zabrać się od początku za twórczość tego autora! Zaczynałam kiedyś Bielszy, ale musiałam szybko oddać... Ale mniej więcej wiem na co mogę liczyć :) Tym bardziej, jak i Ty chwalisz :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że musiałaś oddać Bielszy, bo to bardzo dobra książka, mam nadzieję, że uda Ci się ją zdobyć drugi raz.
UsuńRównież jestem fanką Miniera. Czytałam jego dwie poprzednie powieści i byłam zachwycona. Tę też mam i cieszy mnie, że przede mną tyle wrażeń.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Tobie będzie się podobać. Czekam na Twoją recenzję :)
UsuńSztuką jest tworzyć rzadko, ale na bardzo wysokim poziomie! Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tego autora, jednak wszystko przede mną. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale i tak chciałabym więcej Miniera :D
UsuńSłyszałąm o tej serii, ale nie chcę kolejnej serii zaczynać... msze pokończyć zaczęte ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
:)
UsuńJa również bardzo lubię tego autora. Zazdroszczę, że miałaś już okazję zapoznać się z jego najnowszą książką. Ja pewnie trochę na nią poczekam.
OdpowiedzUsuńAkurat Miniera musiałam przeczytać na "już, teraz" :)
UsuńMam ale jeszcze nie czytalam. A mam wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńJest świetna, czytaj ;)
UsuńMam ale jeszcze nie czytalam. A mam wielką ochotę!
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, że spodobają mi się powieści tego pisarza, dlatego pierwszą część niedawno kupiłam, już się nie mogę doczekać jak ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się tak bardzo jak mi :)
UsuńTaka zabawa w kotka i myszkę z czytelnikiem to dla mnie coś wspaniałego. Koniecznie muszę poszukać książek tego autora.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam Miniera każdemu fanowi kryminałów :)
UsuńMam wielką ochotę na tę książkę i samego autora, na razie wypożyczyłam od znajomej "Bielszy odcień śniegu", zobaczę, czy mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Ci się spodoba, daj znać :)
UsuńMinier napisał trzy świetne powieści. Czekamy na następne :)
OdpowiedzUsuńtommyknocker
Czekamy, oj czekamy :)
UsuńChyba się już nie zdziwisz, jak napiszę, że w życiu nie słyszałam o tym pisarzu? ;)
OdpowiedzUsuńWcale, a wcale się nie zdziwię :) Wiem, że nie przepadasz za kryminałami,ale może w przypadku Miniera się skusisz?
UsuńCieszy mnie Twoja pozytywna opinia, bo dzisiaj przytargałam tę książkę z biblioteki. :) Dwie poprzednie powieści Miniera świetnie mi się czytało i przeczuwam, że na tej również się nie zawiodę. Autor potrafi stworzyć niebanalną intrygę i wprowadzić niepokojącą atmosferę. Może już jutro wezmę się za tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńJuż w bibliotece? To szybko! Mam nadzieję, że i Ty nie zawiedziesz się na lekturze :)
UsuńBardzo mi się podobała ta książka, być może, że to za sprawą Servaza, którego mało było widać i słychać. Wolałabym, aby Minier zrezygnował ze swojego komisarza, wybitnie denerwujący i rozmemłany to facet :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest dość irytujący, ale w "Nie gaś światła" jakby odrobinę mniej :)
UsuńCzytałam. Mocna lektura.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń