piątek, 9 maja 2014

"Szczęśliwa ulica" Liza Marklund

"Szczęśliwa ulica" to dziesiąty kryminał z dziennikarką Anniką Bengzton w roli głównej. Po dramatycznych wydarzeniach z poprzedniego tomu "dziesiątka" przynosi trochę spokoju i pozornej stabilizacji w prywatnym życiu bohaterki. Annika wraca do pracy w redakcji „Kvallspressen”. Po rozstaniu z Tomasem, wraz z dziećmi, zamieszkuje z nowym partnerem. Kiedy przedsiębiorca i były członek szwedzkiego parlamentu, Ingemar Lerberg, zostaje znaleziony ciężko pobity w swoim domu w ekskluzywnej podsztokholmskiej dzielnicy, Annika otrzymuje zlecenie zajęcia się sprawą. Zajmuje się nią również, znana z poprzednich tomów, Nina Hoffman, od niedawna policjantka z Krajowej Policji Kryminalnej. Kobieta odkrywa, że Lerberg był okrutnie torturowany, a jego żona Nora zaginęła. Równocześnie toczy się wątek Andersa Schymana, szefa Anniki, redaktora naczelnego „Kvallspressen”, którego atakuje bloger, nazywający siebie "Światłem prawdy". W sieci rozpętuje się kampania nienawiści przeciw wpływowemu naczelnemu. 




Z Anniką zżyłam się jak ze starą znajomą, która co prawda często mnie irytuje, ale lubię jej towarzystwo. Z zaciekawieniem śledzę zarówno jej życie prywatne, jak i zawodowe.U Bengzton, jak zwykle, dużo się dzieje. Oprócz nowego związku Annika wciąż próbuje się też dogadać ze swoim sfrustrowanym i zgorzkniałym byłym mężem. Wiele dzieje się również w redakcji, gdzie zajmuje się nie tylko sprawą pobitego przedsiębiorcy, ale również sprawą zniknięcia sprzed 20 lat, które zleca jej szef.

Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że Lizie Marklund chyba kończą się pomysły. Sprawa pobicia Lerberga i zniknięcia jego żony jest nudna i przewidywalna, a całość się jakoś nie klei. Nie potrafiłam zaangażować się w lekturę i co chwilę odpływałam myślami. Marklund jak zwykle pisze dobrze, ale czasami zbytnio się rozwleka. Końcówka również nie satysfakcjonuje, sprawia wrażenie niedopracowanej i niedokończonej. Niestety "Szczęśliwa ulica" to najgorsza, jak dotąd, książka szwedzkiej autorki. 

Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości księgarni:

 

17 komentarzy:

  1. Skoro najgorsza to sięgnę po poprzednie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednie dużo lepsze, Marklund najlepiej czytać po kolei :)

      Usuń
  2. W tym wypadku to mój drugi tytuł autorki. Nie powiem podobał mi się, chociaż zabrakło mi rozbudowanego wątku rozstania Anniki z mężem. Chętnie sięgnę po wcześniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniejsze podobały mi się dużo bardziej :)

      Usuń
  3. Po Lizę Marklund miałam już dawno sięgnąć, ale chyba po raz kolejny odpuszczę.
    Chyba, że zacznę od samego początku.! ;)

    http://bibliotekamlodegoczytelnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za kryminałami, przez co nie czytałam jeszcze książek autorstwa żadnego ze skandynawskich mistrzów tego gatunku. Szczerze mówiąc, wciąż mnie do nich nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że wypada średnio.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze ani jednej pozycji tej autorki. Z ciekawości kiedyś zajrzę, ale rzeczywiście do jakiejś pierwszej, drugiej książki, skoro ubywa jej pomysłów w kolejnych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do 9 tomu było bardzo dobrze, więc mam nadzieję, że 10 to wypadek przy pracy :)

      Usuń
  7. Hm, trochę szkoda, że ta książka okazałą się taka... blada, przewidywalna. Na pewno się na nią nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej zacząć od wcześniejszych książek autorki :)

      Usuń
  8. Ja mam pewne zaległości z panią Marklund, kolejny przede mną jest "Testament Nobla". Szkoda, że najnowszy tom jest taki słaby..
    tommy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepsze jeszcze przed Tobą, bo Testament i późniejsze mi się podobały :)

      Usuń
  9. Nie wiem, chyba jak już nie będę mieć co czytać, to sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń