
Narratorami i głównymi bohaterami książki amerykańskiej autorki Marie Lu są June Iparis, młoda i zdolna dziewczyna z zamożnego domu i Day 15-letni przestępca, ukrywający się przed władzami Republiki. Naprzemienne rozdziały ukazują tę historię z dwóch różnych perspektyw i pozwalają głębiej poznać motywacje i zachowania bohaterów. Akcja książki toczy się w Los Angeles, jednym z miast Republiki, w czasach, gdy Stany Zjednoczone rozdzieliły się na dwa odrębne, zażarcie walczące ze sobą byty - Republikę i Kolonie. Wielka szkoda, że ten konflikt nie został przez autorkę rozwinięty. Jest to świat typowo dystopijny - rządzi nim garstka wybrańców, na czele z Elektorem Primo i podległym mu wojskiem. Reszta społeczeństwa tłoczy się w slumsach i walczy z tajemniczą epidemią. Społeczeństwo jest zhierarchizowane na podstawie Próby, której poddane zostaje każde dziecko w wieku lat 10. Od jej wyniku zależy jego dalsze życie i pozycja.
Marie Lu nie prezentuje nam niczego nowego - wszystkie jej pomysły były już kiedyś w literaturze wykorzystane, niektóre nawet wielokrotnie. Sama autorka przyznała, że inspiracją dla niej był film "Nędznicy" i konflikt pomiędzy Jeanem Valjeanem i Javertem. W "Rebeliancie" nie ma niczego odkrywczego, wszystkie wydarzenia i sekrety przez uważnego czytelnika mogą być łatwo rozszyfrowane. Język książki również nie powala. W całej mierze jest ona po prostu przeciętna.
Mimo przewidywalności i kilku innych mankamentów "Rebelianta" czyta się całkiem nieźle. Powieść jest krótka i napisana przystępnym językiem. Niewielki rozmiar książki i jej lekkość zdecydowanie sprzyjają zabieraniu jej ze sobą do autobusu/tramwaju/ metra. Jeśli lubicie powieści dystopijne to może się skusicie, ale nie będę upierała się, że jest to książka tego gatunku, którą należy znać. Ja przeszłam obok niej zupełnie obojętnie, a pewnie za miesiąc nie będę już pamiętała fabuły.
Sprzedane zostały prawa do sfilmowania "Rebelianta" i o dziwo myślę, że film może być dużo lepszy od książki.
5.5/10
Oo a ja miałam nadzieję, że będzie to coś ... spektakularnego :p no cóż :P może jednak się skuszę, bo jestem fanką książek o tej tematyce i pomimo nie najlepszej oceny chciałabym na własnej skórze się przekonać jakie to sekrety skrywa "REBELIANT" :) pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńJak dla mnie takie sobie czytadło, ale odrobinę ciekawa jestem jak potoczą się losy Day'a i June :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Faktycznie film może być lepszy, ale może też być taki sobie i nie odbiegać zbytnio od poziomu książki. Chociaż kto wie, może będzie to jeden z tych nielicznych przypadków, kiedy X Muza przerośnie literaturę?
OdpowiedzUsuńKochana, i jak tam w pracy? Już przywykłaś do dojazdów?
Mam nadzieję, że przerośnie, bo książka jest mocno przeciętna...
UsuńW pracy co raz lepiej, pomimo nadgodzin :) Powoli przywykam do dojazdów i wszystkiego innego. Dziękuję, że pytasz kochana!!
No to fajnie, że jakoś sobie wszystko poukładałaś i masz nadal czas na blogowanie :) Taki długi dojazd to świetny pretekst, by sobie poczytać :)
UsuńZdecydowanie mniej czasu na blogowanie, ale jakoś ze 2 notki tygodniowo udaje mi się stworzyć ;) Czytam właśnie głównie w komunikacji miejskiej.
UsuńMiałam wielką ochotę na tą pozycję, która już mi mija..
OdpowiedzUsuńNiestety nie jest to książka wybitna...
UsuńFilm obejrzę, jak będzie - czemu nie. To tylko 2 godziny. A książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńFilm zabiera jednak mniej czasu i to jest chyba dobra decyzja.
UsuńKochana, nie jestem przekonana do tego tytułu - liczę się z Twoim zdaniem, a widzę, że książka nie zrobiła na Tobie wrażenia. Raczej nie sięgnę po tę pozycję, ale miło było poznać Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam przekonana do tego tytułu i okazało się, że słusznie. Wydaje mi się, że nie spodobałby Ci się Rebeliant.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Podobnie jak Paulina - raczej skuszę się na film, a książkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńTo chyba słuszna decyzja :)
UsuńZ powieści dystopijnych znasz coś lepszego? Strasznie kręci mnie ten klimat, ale wolałbym coś hmm, poważniejszego. Na przykład z normalnymi bohaterami, a nie nastolatkami. Zawsze mnie irytują :D
OdpowiedzUsuńPrzychodzi mi na myśl Rok 1984 Orwella, ale to już pewnie znasz. Mechaniczna pomarańcza - o nastolatkach, ale w zupełnie innym stylu i na innym poziomie literackim niż współczesne powieści młodzieżowe. I na koniec mogę Ci polecić Opowieść podręcznej Margaret Atwood.
UsuńDzięki :)
UsuńNie ma za co :) Ciekawa jestem czy się na coś skusisz :P
UsuńMyślę, że i ja się skuszę raczej na film niż na książkę.
OdpowiedzUsuń