niedziela, 20 stycznia 2013

Tydzień z musicalami

Mam słabość do filmów muzycznych i bardzo lubię chodzić na musicale do teatru, dlatego kolejny tydzień filmowy spędziłam z "8 kobiet", "Across the Universe" i "Nine". Z braku czasu udało mi się obejrzeć niestety jedynie trzy produkcje. Nie udało mi się obejrzeć jednego filmu, na który mam ochotę od bardzo dawna, czyli - "Tańcząc w ciemnościach". Widzieliście? Jest czego żałować?

8 kobiet

Do rodzinnego domu, w środku mroźnej zimy wraca młoda dziewczyna Suzon. W odludnym domostwie zasztyletowany zostaje pan domu Marcel. Podejrzane o dokonanie okrutnej zbrodni są wszystkie mieszkanki - żona zamordowanego Gaby, dwie córki Suzon i Catherine, służące - pani Chanel i ponętna Louise, teściowa i szwagierka Marcela, a także jego dawno niewidziana siostra, Pierette. Każda z nich skrywa jakąś tajemnicę i miała powód, i sposobność by uśmiercić pana domu.
Reżyser "8 kobiet" Francois Ozon przedstawia nam cały przegląd kobiecych charakterów. Morderstwo Marcela jest jedynie pretekstem by ukazać złożone relacje, jakie pomiędzy nimi zachodzą. Muzyka w tym filmie jest przyjemnym dodatkiem, ale film skojarzył mi się raczej ze sztuką teatralną, niż klasycznym musicalem. Pointa filmu jest całkiem zręczna, a ja szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego obrotu spraw - za to oceniam film "oczko" wyżej.

"Across the Universe"

Ten film znany jest chyba większości fanów zespołu The Beatles. Sama się do nich zaliczam, więc nie wiem czemu kazałam mu tak długo czekać.
Lata 60. Młody liverpoolczyk Jude wyjeżdża do USA by poznać swojego ojca. Na miejscu zaprzyjaźnia się ze studentem Maxem i zakochuje w jego uroczej siostrze Lucy. Gdy Max dostaje powołanie do wojska i wyjeżdża do Wietnamu Lucy angażuje się w działania ruchu antywojenny, a wszystko to w rytm muzyki Czwórki z Liverpoolu.
"Across the Universe" było najlepszym filmem, który obejrzałam w tym tygodniu, choć środek filmu nieco mi się dłużył. Niektóre aranżacje piosenek podobały mi się bardziej, niektóre mniej. Do moich ulubionych należą na pewno "Let it be", "While My Guitar Gently Weeps", "All You Need is Love" i "I Want You (She's So Heavy). Cały tydzień upłynął mi na nuceniu The Beatles.

"Dziewięć - Nine"

Film twórcy Chicago Roba Marshalla powstał na podstawie sztuki teatralnej inspirowanej autobiograficznym filmem Federico Felliniego 8½. 
Guido Contini, znany włoski reżyser, zmaga się z kryzysem twórczym. Za dziesięć dni ma rozpocząć się produkcja jego najnowszego filmu, o dumnym tytule "Italia", jednak Guido wciąż nie napisał do niego scenariusza. Guido "walczy" też z kobietami swojego życia - żoną Luisą, kochanką Carlą, muzą Claudią, przyjaciółką Lili, dziennikarką Stephanie i duchem swej matki, granym przez znakomitą Sophię Loren. Na szczególną uwagę zasługuje gwiazdorska obsada, w roli głównej wystąpił Daniel Day-Lewis, w innych rolach wystąpiły: Marion Cotillard, Penelope Cruz, Nicole Kidman, Judi Dench i Kate Hudson. Niestety wiele jest przykładów, na to, że rewelacyjni aktorzy nie zawsze tworzą genialne filmy i "Dziewięć" nie udaje się tego uniknąć. Film był nudny i szczerze mówiąc brak w nim dobrej muzyki, zapadła mi w pamięć jedynie piosenka wykonywana przez Fergie - "Be Italian". Dość niezrozumiała jest dla mnie nominacja do Oscara za najlepszą piosenkę za "Take it all". Na plus mogę ocenić charakteryzację i choreografię, ale pomimo tego "Nine" jest najgorszym filmem z tej trójki.

Od przyszłego tygodnia zabieram się za nadrabianie zaległości Oscarowych, więc na razie zawieszam "Tydzień z..."

23 komentarze:

  1. Również mam słabość do musicali, więc tym bardziej cieszę się, że "Nędznicy" wchodzą do kin już w piątek :) Z ww. widziałam dwa pierwsze, a "8 kobiet" do tego stopnia mi się spodobało, że kupiłam sobie nawet wydanie na dvd. "Nine" miałam obejrzeć, ale potem zapomniałam, naczytałam się kiepskich recenzji i w efekcie dalej nie znam tego filmu. Kiedyś na pewno to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nędzników" już nie mogę się doczekać! :) "8 kobiet" - bardzo przyjemny film i będę go miło wspominać w przeciwieństwie do wymęczonego "Nine".

      Usuń
  2. Mnie również "Nine" nie zachwyciło, jedynie wspomniana przez Ciebie piosenka Fergie jest atutem tego filmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja tak myślę? :) Już myślałam, że zbyt ambitny był dla mnie ten musical ;p

      Usuń
  3. Across the Universe to nieźle zakręcony film, ale zakończenie niesamowite i wzruszające. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak :) Cudownie na końcu śpiewają "All You Need is Love"!

      Usuń
  4. Ja jakoś nie lubię tego gatunku:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Nine" jest najgorszym? A to właśnie ten musical z tej trójki chciałabym obejrzeć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, po takiej obsadzie spodziewałam się czegoś lepszego.

      Usuń
  6. "Nine" było bez szału. Delikatnie mówiąc. Reszty nie widziałam.
    Z musicali bardzo lubię "Chicago" i "Upiora w operze". Straszne mam zaległości w oglądaniu filmów tego gatunku. Ale, ale - już niedługo "Nędznicy" i obowiązkowa wizyta w kinie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chicago" lubię, a "Upiora uwielbiam" :) Na "Nędzników" wybieram się w weekend :)

      Usuń
  7. Żałuję, że tak kiepsko odebrałaś "Nine", bo to jeden z tych filmów, na który miałam zawsze wielką ochotę, tylko recenzje skutecznie mnie do niego zniechęcały. Jak widać - słusznie.

    "Across the Universe" też całkiem przypadł mi do gustu, ale nie mogło być inaczej - w końcu - jak sama wspominasz - to świat Beatlesów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że opinie w internecie mylą się co do "Nine", ale niestety nie.

      Jak nie kochać Beatlesów prawda? :)

      Usuń
  8. Oglądałam "Nine" jakoś zaraz po premierze i prawdę mówiąc, nie pamiętam go zbyt dobrze. Ale wiem, że w miarę mi się podobał - choć też oczekiwałam czegoś lepszego po twórcy "Chicago", które jest moim najulubieńszym musicalem.

    "Across the Universe" jeszcze nie widziałam, ale jest w planach. Ogólnie mam strasznie duże zaległości musicalowe, zwłaszcza wśród 'klasyki' gatunku, no ale kiedyś może uda się nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po "Nine" też spodziewałam się czegoś lepszego, niestety wyszło, jak wyszło.

      "Across the Universe" polecam, też mam zaległości w starszych produkcjach.

      Usuń
  9. Uwielbiam musicale :) a "Across the Universe" w szczególności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również :) Moim ulubionym jest chyba Upiór w operze i Moulin Rouge.

      Usuń
  10. Widziałam wszystkie. "8 kobiet" uwielbiam, genialny film, "Across the Universe" ma świetną muzykę i fabuła jest bardzo dobrze pomyślana. "Nine" o ile dobrze pamiętam kojarzył mi się z "8 i pół" Fellinniego i miałam po nim dziwne wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "8 kobiet" ma bardzo fajny klimat, w ogóle bardzo lubię francuskie filmy. "Nine" - miałam mocno mieszane uczucia, ale raczej na nie.

      Usuń
  11. O, wszystkie 3 pozycje oglądałam :) I niestety we wszystkich trzech potwierdziło się to, że musicale nie są w moim guście :(
    Po "8 kobiet" sięgnęłam, gdyż zaintrygował mnie opis fabuły. W "Across the Universe" byłam z kolei znudzona fabułą, natomiast muzyka niesamowicie przypadła mi do gustu. Po tym filmie stwierdziłam, że wolę te aranżacje hitów Beatelsów od oryginałów - aż sięgnęłam po soundtrack. Na "Nine" byłam w kinie, gdyż obsada mnie zachęciła i niestety także się wynudziłam. Tyle tylko, że zachwycona byłam rolą Penelope Cruz.
    Albo wybredna jestem albo faktycznie musicale nie są dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trafiłaś na nieodpowiednie? :) Spróbuj Upiora w oprzerze" albo "Moulin Rouge".

      Usuń
    2. Jedno i drugie oglądałam - "Upiór..." jeszcze jeszcze, bo obsadzenie ról mi się bardzo podobało (wielbię Gerarda Butlera i sprawdził się w 100% w moich oczach), fakt faktem lubię muzykę z tego musicalu, ale już "Moulin Rouge" nie przeżyłam - nawet obejrzałam 2 razy w odstępie kilkuletnim dla zweryfikowania mojej oceny i gustów :(
      Widocznie gatunek nie dla mnie.

      Usuń