poniedziałek, 17 grudnia 2012

"Korona śniegu i krwi" Elżbieta Cherezińska

Pierścień, który otwiera wrota dusz
Miecz, który jednoczy śmiertelnych
Orzeł, z którego zrodzi się królestwo

Wielkie Rozbicie Dzielnicowe nigdy nie było moim ulubionym fragmentem w historii Polski. Zapamiętanie tych wszystkich Bolesławów, Henryków, Przemysłów i innych zawsze nastręczało mi masę problemów. Myślę, że nie jestem w tym odosobniona. Elżbieta Cherezińska odkrywa na nowo dla swych czytelników pasjonującą historię piastowskich książąt, którzy bez skrupułów porywali i mordowali się wzajemnie, zawiązywali spiski i zdradzali, kochali i nienawidzili.

Fabuła powieści toczy się na przestrzeni ponad czterdziestu lat, od maja 1253 roku, aż do lutego 1296 roku. W ostatnich latach rozbicia dzielnicowego zjednoczyć ziemie polskie pragnie kilku władców, w tym ambitny i kochliwy Przemysł II, władca Starszej Polski, bogaty książe wrocławski Henryk (Probus), Mały Książę Władysław (Łokietek), zwany też Karłem i "złoty" król czeski Vaclav II. Akcja książki obejmuje większość życia Przemysła II i choć to wokół niego toczą się najważniejsze wydarzenia tej historii, to nie jest on typowym głównym bohaterem. W "Koronie.." poznajemy tak ciekawe postacie jak, kantora Jakuba Świnkę późniejszego arcybiskupa,  Bolesława krakowskiego i jego żonę świętą Kingę, Bolesława, księcia Starszej Polski, Mświwoja, księcia Pomorza, Lukardis, pierwszą żonę Przemysła, naczelny zły charakter - Mechtyldę Askańską i wielu wielu innych. Ta historia jest tak bogata, że nie sposób jej streścić w kilku zdaniach.

W "Koronie śniegu i krwi" nie brakuje niczego, co powinna mieć w sobie dobra powieść - układy, spiski, porwania, morderstwa, wielkie namiętności i tajemnice sprzed wieków, a do tego dodane wątki fantastyczne - ożywione heraldyczne stwory, wilkołaki, lewitująca księżna Kinga czy poganie Starszej Krwi z ich bogami. Wątków i bohaterów jest tu ogromna ilość, a każdy przedstawiony dokładnie i szczegółowo. Galeria postaci, jaka przetoczyła się przez tą książkę jest ogromna, a każdy ma niezwykły, oryginalny charakter. Moją największą sympatię wzbudził nieśmiały Jakub Świnka, mała księżna Lukardis, druga żona Przemysła - Rikissa, gruby i rubaszny Mściwój oraz Mały Książe Własysław. Postacie negatywne są napisane równie wyraziście, a prym wśród nich wiedzie Mechtylda Askańska, brandenburska księżna, która przywiodła mi na myśl królową Cersei z Pieśni Lodu i Ognia Martina.

Książka Elżbiety Cherezińskiej to nie tylko znakomita powieść historyczna (a raczej wariacja na jej temat), ale również bardzo dobra powieść z elementami fantasy. Wszystkie te elementy są bardzo dobrze wyważone. Akcja nie zawsze toczy się szybko, ale ta opowieść bardzo wciąga, nie tylko miłośników historii. Autorka pisze z rozmachem i nie oszczędza swoich bohaterów niczym wspominany już Martin.

"Korona śniegu i krwi" to jedna z najlepszych książek jakie czytałam w 2012 roku i najlepsza polska powieść jaką czytałam od dawna. Mocno liczę na to, że autorka napisze jeszcze coś o naszych nieznośnych Piastach, a tymczasem zapoznam się z jej innymi książkami. Polecam serdecznie.

15 komentarzy:

  1. Spotkałam się z opinią, że "Korona śniegu i krwi" to polska "Gra o tron" i dlatego ta powieść tak mnie intryguje. Z drugiej strony jednak trochę się obawiam, że nie podołam, bo ten okres historii mało mnie interesuje. Książka jednak zbiera tyle pozytywnych recenzji, więc musi coś w sobie mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są pewne podobieństwa do "Gry...", ale to inna powieść. Mnie rozbicie dzielnicowe też nie interesowało, ale po przeczytaniu tej książki stwierdziłam, że to pasjonujący okres w historii Polski.

      Usuń
  2. Marzy mi się ta pozycja na własnej półce... :)
    Na pewno sięgnę jak tylko będzie taka okazja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po przecztytaniu też marzy mi się, żeby mieć ją na własność :)

      Usuń
  3. Wow, świetna rzecz. Trochę historii, trochę fantastyki, trzeba sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio, serio rewelacja - dawno nie byłam taka zadowolona! :)

      Usuń
  4. Chciałam przeczytać po tych wszystkich pozytywnych recenzjach, a potem zobaczyłam w bibliotece objętość i trochę się przeraziłam :-). Za historią niestety nie przepadam. Ale chyba trzeba będzie przytargać to tomiszcze kiedyś do domu i sprawdzić, czy i mnie okres rozbicia dzielnicowego zafascynuje :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objętność jest faktycznie przerażająca - ponad 740 sotrn małym drukiem, ale warto :)

      Usuń
  5. Wspaniale napisałaś o tej książce, zachęciłaś mnie - ja, historyk, muszę koniecznie przeczytać tą powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powieść historyczna z elementami fantasy - nic więcej mi nie trzeba. Uwielbiam takie połączenie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od dłuższego czasu mam ochotę na tę książkę, a Twoja recenzja nie tylko mi o tym przypomniała, ale i wzmogła apetyt. Będę na nią polować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poluj bo na prawdę warto :) Chciałabym bardzo mieć ją na własność.

      Usuń