wtorek, 16 października 2012

"Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski

Wojciech Cejrowski na swojej stronie internetowej (www.cejrowski.com) pisze o sobie tak:

podróżnik, poszukiwacz ginących plemion Amazonii
osobowość telewizyjna
popularny dziennikarz radiowy
artysta kabaretowy (sam o sobie mówi: jestem komediant)
pisarz i publicysta
satyryk - gorący krytyk biurokracji i socjalizmu
krytyk muzyczny (wc: jestem po prostu osłuchany)
fotografik
...a z zawodu cieśla

Człowiek - orkiestra, kontrowersyjny, znany większości Polaków ze swoich radykalnych poglądów. Autor kilku książek politycznych i podróżniczych i wielu programów telewizyjnych. Można się nie zgadzać z jego poglądami, nie lubić go, ale jego książki podróżnicze (innych nie czytałam) warto poznać. Mi Wojciech Cejrowski kojarzy się przede wszystkim z ciekawymi programami podróżniczymi, wiele osób zna go z programu WC Kwadrat (moja mama nienawidziła jak on tym kubkiem tak trzaskał). Dlaczego rozpisuję się o autorze, kiedy zazwyczaj piszę nie więcej niż kilka zdań? Ponieważ Wojciech Cejrowski jest nie tylko autorem, ale też głównym bohaterem - tytułowym Gringo, i autorem zdjęć.

Książka podzielona jest na siedem części, jest to książka podróżnicza, przygodowa i trochę awanturnicza. Cejrowski pisze o swoich podróżach po Ameryce Łacińskiej. Zaznajamia czytelników ze zwyczajami Latynosów, życiem Indian i Dzikich, podstawowymi pojęciami, takimi jak: guerilla, yerba mate, koka czy maczeta. A wszystko to robi z otwartym umysłem i humorem.

A kim jest tytułowy Gringo? Gringo oznacza białego człowieka, w Ameryce Łacińskiej (oprócz Meksyku, gdzie określa się nim pogardliwie mieszkańców USA) to każdy cudzoziemiec, dla którego język hiszpański nie jest językiem ojczystym. Gringo - Wojciech Cejrowski - biały w świecie Indian, dociera w miejsca, o których większość z nas może tylko pomarzyć. Przemierza Meksyk, Gwatemalę, Honduras, Salwador, jest na Karaibach i wędruje przez dżunglę Ameryki Południowej. W sposób ciekawy autor opowiada historie ze swoich podróży. Atmosfera przypomina raczej bajanie przy kominku niż typową książkę podróżniczą, opowiadania zaczynają się od "Posłuchajcie...", a kończą się krótkimi "Morałami", które zwięźle komentują przytoczoną historię.

"Gringo wśród dzikich plemion" wywołał wielki uśmiech na mojej twarzy. Pan Wojtek pisze lekko i przyjemnie, a jego poczucie humoru jest ogromnym plusem tej książki. Posłuchajcie więc...

Podałem żołnierzowi dokumenty. a konkretnie - przywiezioną z Polski specjalnie na ta okazję - książeczkę zdrowia. [...] Honduraski wojskowy zastukał palcem w napis "Legitymacja Ubezpieczeniowa" i zapytał:
- Co to za kraj?
- Rebublica de Ubezpieczalnia - odpowiadam bez chwili wahania, a on wyciąga spod stołu grubą księgę w tekturowej oprawie. Na pierwszych stronach był, znany mi już, spis państw świata. Wojskowy palce, tak jak poprzednio, zaczął wolno sunąć w dół listy. Mężczyzna mamrotał kolejne nazwy. Mozolnie, jakby je lepił w ustach pełnych gęstego kitu. Miałem więc mnóstwo czasu by nacieszyć się zemstą. Kiedy wreszcie dotarł do końca listy, stwierdził, że Ubezpieczalnia na niej nie figuruje. W suplemencie: "Kraje wrogie - komunistyczne i terrorystyczne" też jej nie było.
- Czy to państwo występuje może pod jakąś inną nazwą? - zapytał wreszcie
- Czasami, ale rzadko. Ubezpieczalnia to Ubezpieczalnia - bawiłem się setnie. - Ale niech pan sprawdzi pod Suomi.*

Ten krótki fragment to zaledwie ułamek tego co znajduje się w "Gringo...". Czyta się pierwszorzędnie. Polecam gorąco. Ja czytałam drugi raz i znów bawiłam się świetnie.

Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik.

*Wojciech Cejrowski "Gringo wśród dzikich plemion" wydanie trzecie, str. 158

6 komentarzy:

  1. Dzięki za link. Gringo to świetna książka! Ale przebija ją chyba Rio Anakonda. W ogóle uwielbiam pióro Pana Cejrowskiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rio Anakondę też czytałam. Faktycznie ją przebija - jest dłuższa i ma więcej zdjęć. Też chętnie do niej wrócę.

      Usuń
  2. Cejrowski mnie irytuje. Jego głos i jego sposób bycia sprawiają, że nawet programy podróżnicze, które zwykle bardzo lubię, oglądam opornie. Dlatego też myślę, że najprędzej przekonałabym się właśnie do książki w jego wykonaniu. Wszyscy te pozycje tak zawsze zachwalają, więc może rzeczywiście warto się przełamać i spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) Ja jestem w stanie oglądac wyłącznie jego programy podróżnicze. Jego książkowa postać jest zdecydowanie mniej irytująca, na prawdę warto :)

      Usuń
  3. Choć nie przepadam za Cejrowskim, to przyznaję, że nie raz mnie jego programy podróżnicze po prostu wciągały. Z przyjemnością przeczytałabym jego książkę. O "Gringo" już słyszałam, ale ciągle zapominam zobaczyć, czy jest w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń