poniedziałek, 29 października 2012

Święto zmarłych w Meksyku

W związku z moim egzaminem magisterskim nie mam niestety dużo czasu na czytanie, głównie są to podręczniki akademickie, artykuły i własne notatki. Ucząc się wpadł mi do głowy ciekawy pomysł. 1 listopada w całym chrześcijańskim świecie będziemy obchodzić święto zmarłych. W związku z tym postanowiłam napisać jak obchodzą te święto Meksykanie.

 

Święto zmarłych w Polsce kojarzy mi się z poważnymi, pełnymi zadumy spotkaniami nad grobami bliskich. Przeważnie pogoda jest kiepska , a twarze ludzi poważne i pełne zadumy. Coraz częściej też 31 października Polacy „obchodzą” Halloween – północnoamerykańskie święto, kojarzące się głównie z dyniami i zabawami „cukierek albo psikus”. Jeszcze inaczej to święto obchodzone jest w Meksyku.

 

Ameryka Łacińska jaką znamy w jej obecnym kształcie jest wynikiem mieszania się trzech różnych kultur: europejskiej, afrykańskiej i kultury rdzennych Amerykanów. Na terytorium obecnego Meksyku, przed przybyciem Kolumba, istniało kilka wysoko rozwiniętych cywilizacji, m.in. Aztekowie i Majowie. Jednym z najważniejszych zadań konkwistadorów było szerzenie wiary chrześcijańskiej wśród Indian. To i przekonanie Hiszpanów o wyższości kultury europejskiej od kultury tubylców wytworzyło silny konflikt. Indianie nie tak łatwo chcieli zrezygnować z wielowiekowych wierzeń i tradycji. Zarówno Aztekowie, jaki i Majowie mieli rozbudowany panteon bóstw, który uosabiał siły świata natury oraz świata nadprzyrodzonego. Oddawano im cześć i składano ofiary. Cywilizacje Azteków i Majów słynęły z imponujących budowli sakralnych. Część z nich została zniszczona, a na ich miejsce wybudowano kościoły (np. Miasto Meksyk). Jednakże nieproporcjonalna ilość nawracających duchownych do Indian sprawiła, że proces nawracania postępował bardzo wolno i dochodziło do wymieszania wierzeń religijnych. Pomimo zaangażowania Kościoła w usunięcie praktyk autochtonicznych nie zostały one całkowicie wyrugowane ze świadomości Indian. Przestały byc widoczne dla osób postronnych, zostały ukryte lub zręcznie zamaskowane. Bardzo dobrym tego przykładem jest meksykański Dia de los Muertos.

 

Przygotowania do tego święta zaczynają się na wiele tygodni wcześniej. W całym Meksyku wytwarza się świece oraz różnorodne figurki - szkielety, pieczone są specjalne ciasta, wytwarzane słodycze i różne ozdoby  z cukru. 27 i 28 października rozpoczyna się wielkie sprzątanie na cześć zmarłych bliskich, którzy w najbliższym czasie przybędą na ziemię. 31 października wznosi się tzw. “ofiarę”, przeznaczoną dla dusz zmarłych krewnych - specjalnie udekorowany ołtarzyk domowy. Następnie umieszcza się na nim naczynia z potrawami oraz zawiesza owoce. Na ziemię najpierw (1 listopada) przybywają dusze zmarłych dzieci, zwane ”aniołkami”. Na „ofiarę” dla nich składają się potrawy szczególnie lubiane przez dzieci. “Aniołki” odchodzą z domów następnego dnia, zwykle w południe. Następnie (2 listopada) przychodzi moment przybycia dusz dorosłych krewnych. „Ofiara” musi zostać zmieniona – dostawia się potrawy lubiane przez dorosłych – tamales, tortillas, a także alkohol i papierosy. Na koniec zapala się kadzidło, świece i czeka na przybycie dusz zmarłych.


 
Następnego dnia wszyscy czyszczą groby i ozdabiają je kwiatami. Ludzie przebywają na cmentarzu wiele godzin, przyjmując również wizyty krewnych i  znajomych. Pobyt na cmentarzu to okazja do ponownego, bliskiego kontaktu ze zmarłymi. Rozmawia się z nimi, opowiada o tym co nowego przytrafiło się w ostatnim roku, czasami również śpiewa się im ich ulubione piosenki.



W ciągu dnia część osób wraca na kilka godzin do domów. Po drodze wstępują do kościoła. Tu, przed bocznymi ołtarzami, zapalają świece i odmawiają modlitwę w intencji bliskich, którzy są pochowani gdzie indziej. Wieczorem wszyscy ponownie przybywają na cmentarz i zapalają świece. Zbliża się czas odejścia dusz zmarłych.

 

Następnego dnia od rana zaczynają się przygotowania do “wymiany ofiar”. Z ołtarzyka zbiera się jedzenie oraz napoje i rozdziela. Dary wkłada się do koszyków i wysyła z nimi dzieci lub udaje się całą rodziną do domów krewnych. Ci w zamian również przekazują jedzenie, aby jak mówią, “krewni mogli spróbować tego, co zostawili umarli”. Niekiedy wymieniane dary spożywa się wspólnie.

 

Niektóre elementy zaduszkowych ceremonii są typowe wyłącznie dla Meksyku, jak choćby zwyczaj zjadania czaszek z cukru. Nawiązuje on do obrzędów azteckich. Figury bogów były czasami wykonywane ze słodkiego ciasta po zakończeniu ceremonii to ogromne ciasto dzielono na kawałki i rozdawano wszystkim, aby je spożyli. Niekiedy z takiego samego ciasta robiono też chlebki, uważane za kości i ciało boga, które później zjadano. Ludom indiańskim tamtych czasów nie było też obce wyobrażenie śmierci jako szkieletu.

 

Bibliografia:


Pod. red. Marcin F. Gawrycki „Dzieje kultury latynoamerykańskiej”

12 komentarzy:

  1. Chciałabym kiedyś to wszystko zobaczyć na własne oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również! Mam nadzieję, że kiedyś się uda :)

      Usuń
  2. Fajne są te czaszki z cukru :)
    Niesamowite jest to, jak wiele kultur tak różnie podchodzi do tego samego tematu. Najbardziej mi się chyba podoba zostawianie jedzenia zmarłym, a potem dzielenie się tym, czego oni "nie zjedli". Generalnie cała otoczka towarzysząca tej tradycji jest dla mnie dużo ciekawsza niż amerykańska, którą tak bardzo chcemy naśladować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meksyk - kraj katolicki, a tak bardzo inna tradycja Dnia Zmarłych. Nie mam nic przeciwko Halloween, ale uważam je za bardzo komercyjne święto, które nie ma tyle naturalności i spontaniczności co Dia de los Muertos.

      Usuń
  3. Nawet nie wiedziałam, że Meksykanie tak wspaniale obchodzą święto zmarłych. Szczególnie podoba mi się to, że rozmawiają ze zmarłymi, opowiadając o tym co nowego przytrafiło się w ostatnim roku. Ja robię bardzo podobnie, dzięki temu czuję ,,więź'' z moimi bliskimi, których nie ma już na tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meksykanie mają ciekawe podejśie do święta zmarłych, podobnie jak inni Latynosi. Wiąże się to z kultem zmarłych u ludów prekolumbijskich, którego elementy przeniknęły do klutury i religi Ameryki Łacińskiej. Polecam ten artykuł: http://www.kolumbijsko.com/kolumbia/zwyczaje/wieto_zmar_ych_w_kolumbii,_czyli_kraju,_gdzie_zmarli_nie_umieraj_ca_kowicie.html

      Usuń
  4. Interesujące... Nie miałam pojęcia o tej meksykańskiej tradycji, ale zdecydowanie bardziej podoba mi się ich podejście do śmierci niż nasze. Zamiast lamentować i wyglądać tak smutno i przejmująco, bawią się i czczą pamięć po tych, co odeszli w zupełnie innym sposób.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mi się podoba - z szacunkiem odnoszą się do zmarłych, ale też trochę "na wesoło".

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Bardzo fajny artykuł :) Ja również nie miałam pojęcia o tym, że meksykańska tradycja jest taka egzotyczna, w końcu oni też są chrześcijanami, a jednak inaczej obchodzą to święto. Fajnie byłoby zobaczyć te obchody na własne oczy... może kiedyś :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim marzeniem jest podróż do Meksyku, a jesli trafiłoby sie to we Wszystkich Świętych, to już w ogóle super :) Może kiedyś :D

      Usuń
  6. Ciekawie to wszystko napisałaś. Przyjemnie się czytało. ;) Ja nie uznaję tego dnia jako święto, raczej traktuję to jako zwyczaj różnych kultur. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak świat szeroki tyle zwyczajów - ciekawa kwestia jak różnie podchodzimy do śmierci.

      Usuń