Carin Gerdhardsen jest szwedzką autorką kryminałów, znaną z cyklu o policjantach z Hammarby. "Najmroczniejsza ciemność" to jej druga książka i pierwsza jaką miałam okazję czytać.
Na promie ze Szwecji do Finlandii ktoś brutalnie morduje szesnastoletnią Jenny. W tym samym czasie, w Sztokholmie policjantka Petra Westman, podczas joggingu, w zaroślach w parku odkrywa wózek z porzuconym, wyziębionym niemowlakiem. Kilka metrów dalej zostaje znaleziona jego matka - zamordowana i wrzucona do pojemnika z piaskiem. Tymczasem w zamkniętym na klucz mieszkaniu budzi się trzyletnia Hanna i stwierdza, że jest całkiem sama...Od tej pory komisarz Conny Sjöberg i jego ekipa będą się ścigać czasem. Czy uda im się dorwać mordercę zanim dotrze do dziewczynki? Czy sprawa morderstwa nastolatki i młodej matki łączą się?
Książka Carin Gerdhardsen stylem przypomina mi powieści Camilli Lackberg i Lisy Marklund. Autorka duży nacisk kładzie na życie prywatne swoich bohaterów. Komisarza Sjöberga dręczy pewien sen związany z pielęgniarką, którą poznał przy poprzedniej sprawie. Petrę Westman nurtuje pytanie - kto pomagał gwałcicielowi Pederowi Fryhkowi w jego niecnym procederze. Jens Sanden ma problem z chłopakiem swojej upośledzonej córki. Szwedzka autorka ciekawie prowadzi wszystkie wątki, nie podaje wszystkich odpowiedzi na tacy, co każe z niecierpliwością czekać na kolejne tomy.
Niewątpliwie najbardziej poruszający był wątek małej Hanny pozostawionej na pastwę losu. Jak na dziecko w tym wieku radzi sobie całkiem nieźle. Dziewczynka jest bystra i pomysłowa, a także, jak to dzieci w tym wieku, dość ufna. Przyznam, że jej rozdziały czytałam z gulą w gardle, szczególnie ostatnie sceny mocno mnie poruszyły. Wyobraźnia pracowała pełną parą i wcale nie podobało mi się to co widziałam. Równie mocny jest wątek chłopaka Jenny - Jockego i jego rodziny, a szczególnie relacji z ojcem. Sama zagadka kryminalna jest ciekawa, ale niezbyt zaskakująca. Autorka już na początku daje nam wskazówkę, jak te dwie sprawy mogą się łączyć.
"Najmroczniejsza ciemność" jest przyzwoitą książką obyczajową z wątkami kryminalnymi. Myślę, że każdy fan Camilli Lackberg będzie usatysfakcjonowany lekturą zmagań ekipy kryminalnej z Hammarby.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości księgarni Matras.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania kryminalnego.
Zapowiada się super, chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tej autorki "Kołysankę na śmierć". Książka bardzo mi się podobała, no i jest kontynuacją cyklu o policjantach z posterunku Hammarby, dlatego jestem zmuszona zrobić krok w tytuł i przeczytać wcześniejsze tytuły :-)
OdpowiedzUsuńJa "Kołysankę..." już sobie zamówiłam :)
UsuńSiostra już prawie że kończy serię Lackberg, więc polecę jej później tę pisarkę, dzięki.
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;)
UsuńCy tylko według mnie ten tytuł jest troszkę dziwny? Co będzie następne: najkrwistsza krew, najbrutalniejszy morderca, najjaśniejsze słońce? :P
OdpowiedzUsuńHaha :D w sumie racja :)
UsuńSamą książką jestem zainteresowana :)
Łukasz - jest dziwny :D
UsuńTytuł o prostu przerażający. Ciekawe jak brzmi w oryginale?
OdpowiedzUsuńCiekawe :) Niestety szwedzkiego nie znam :/
UsuńDo skandynawskich kryminałów przekonałam się dzięki Yrsie Sigurðardóttir, więc może kiedyś przeczytam i "Najmroczniejszą ciemność", choć obecnie wolałabym raczej kryminał niż obyczajówkę z wątkiem kryminalnym. Aczkolwiek całkiem ciekawi mnie ten wątek upośledzonej córki i jej chłopaka.
OdpowiedzUsuńYrsa jest świetna :) Wątek upośledzonej córki jest bardzo maleńki, ale ciekawy.
UsuńNie znam jeszcze książek tej pisarki, ale skandynawskie kryminały bardzo lubię, więc na pewno niedługo zapoluję na tę powieść :)
OdpowiedzUsuńByć może keidyś :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam u siebie na półce, więc wcześniej czy później na pewno przeczytam. Sagę Lackberg lubię, połączenie powieści obyczajowej z kryminałem mi odpowiada, więc jest duża szansa, że powyższa książka przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoją recenzję w takim razie :)
UsuńNie wiem czemu, ale bardzo podoba mi się okładka ;) Niestety porównanie do Camilli Lackberg zupełnie mnie zniechęca. Może o nim zapomnę i jednak kiedyś sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńMi również się podoba :)
UsuńTej autorki nie znam, ale za to polecam - jeżeli nie czytałaś - duet sióstr Grebe&Traff. Właśnie przymierzam się do recenzji.
OdpowiedzUsuńtommy
Tommy czytałam! :) A nawet mam w domu drugą część ;) Czekam na Twoją recenzję w takim razie.
UsuńPozdrawiam
Jutro będzie :)
Usuńtommy
Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńNie jestem wielka fanką kryminałów, ale od czasu do czasu odczuwam potrzebę przeczytania podobnej powieści :D
OdpowiedzUsuńZnam to! ;)
UsuńJa tam nie jestem jakąś wielką fanką kryminałów, ale wiem komu tę pozycję polecić :)
OdpowiedzUsuńOoo, to świetnie! :)
UsuńMam na półce (jedna z pierwszych książek, które wygrałam na blogu), ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytaj, jestem ciekawa czy Ci się spodoba ;)
UsuńNie słyszałam wcześniej o Carin Gerdhardsen, a wątki kryminalne sprawiają, że chcę się zapoznać z jej twórczością. :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, ponieważ ostatnimi czasy przeczytałam dwa szwedzkie kryminały, które były tak nudne i monotonne, że śmiało mogłyby posłużyć za tabletki nasenne, dlatego boję się znów ryzykować, aby nie dostać ,,powtórkę z rozrywki''.
OdpowiedzUsuńRozumiem, aż muszę zerknąć co czytałaś ;)
Usuń