Inspektor Hector Salgado wraca do Barcelony z przymusowego urlopu, który spędził w rodzinnej Argentynie. Toczy się przeciwko niemu sprawa o dotkliwe pobicie Doktora Omara - podejrzanego w sprawie handlu żywym towarem i śmierci młodej nigeryjskiej prostytutki. Szef, zawieszonego w obowiązkach inspektora, prosi go o pomoc w sprawie śmierci młodego chłopaka Marca, który wypadł z okna w wieczór świętego Jana. Matka Marca za wszelką cenę pragnie dowiedzieć się, co stało się jej synowi, którego przed laty opuściła. Równocześnie toczą się dwa dochodzenia - w sprawie śmierci chłopaka, co raz bardziej podejrzanej i tajemniczego zaginięcia Omara, w którego domu ktoś zostawił zakrwawiony łeb świni. Kim jest tajemnicza Iris? Jakie sekrety skrywają bohaterowie?
Debiutancka powieść Antonio Hilla to sprawnie napisany kryminał. Fabuła toczy się spokojnie, by nabrać rozpędu pod koniec. Już od pierwszej strony autor przykuwa uwagę czytelników poprzez retrospekcję - wizja martwej dziewczynki unoszącej się na wodzie wśród lalek przeraża i zmusza do postawienia sobie pytania: jak to się stało i jak to wiąże się ze śmiercią Marca? Dalej akcja zwalnia - Hill zapoznaje nas z głównymi bohaterami, wprowadza w sprawę, daje wczuć się w klimat dusznej Barcelony. Zakończenie Lata martwych zabawek zaskakuje i daje do myślenia. Nawet zwykły obywatel może być bezwzględnym mordercą młodego chłopaka. Jeszcze bardziej szokuje rozwiązanie sprawy zniknięcia Doktora Omara. Antonio Hill kluczy i pozostawia czytelnika w niepewności, zmusza do sięgnięcia po kolejną książkę.
Lato martwych zabawek nie jest wybitnym przedstawicielem gatunku, ale to miła odmiana od mrocznych skandynawskich kryminałów. Niestety w zapowiedziach Albatrosa na ten i następny rok nie ma kolejnej książki Hilla Piękne samobójstwa, a chętnie dowiedziałabym jak potoczą się losy Hectora Salgado.
7/10
O, kryminału hiszpańskiego chyba jeszcze nie czytałam:)
OdpowiedzUsuńja też! i to mnie właśnie zaintrygowało :)
UsuńJa też wcześniej hiszpańskiego kryminału nie czytałam :)
UsuńAgatko, nie wiem czy wchodzisz do mnie, żeby poczytać odpowiedzi, więc napiszę Ci tutaj, że wypozyczyłem "To", żeby zachować z Tobą solidarność ;) Książka ma ponad 1000 stron, więc na chwilkę pewnie mnie ze świata wyłączy :P
OdpowiedzUsuńZaglądam, zaglądam :) Pewnie i tak przeczytasz przede mną bo ja dopiero jutro, albo w piątek odbieram z księgarni :)
UsuńCzytałam w październiku i poważnie zaburzyło mi to miesiąc. Książka świetna, ale czcionka była tak mała, że czytałam ją okropnie długo :(
UsuńNo i odebrałam i czcionka jest straszna! :/ Chyba z lupą będę czytać...
UsuńStraszny tytuł, bardzo niepokojący. Rzadko sięgam po kryminały, ale ten brzmi zachęcająco. Uważam, że hiszpańskie kryminały dorównują skandynawskim.
OdpowiedzUsuńNie mogę sobie przypomnieć tytułu żadnego hiszpańskiego kryminału w tej chwili. Polecisz mi coś?
UsuńKsiążka przyciąga mnie do siebie odkąd tylko ujrzałam ją w księgarni. Koniecznie muszę ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa też chciałam ją przeczytać od dawna :)
UsuńHiszpański kryminał? Muszę spróbować :) Do skandynawskich mam sentyment, ale mimo wszystko wolę te amerykańskie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wydawnictwa tak mało mają w swojej ofercie kryminałów z innych krajów.
UsuńChyba widziałam tę książkę dziś w dedalusie, kosztowała z 15 zł i kusiła mnie okładką. Niestety nie wiedziałam, czy to dobra powieść, więc nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńDawno nie zaglądałam do Dedalusa, muszę koniecznie nadrobić zaległości, bo całkiem ciekawe książki mają :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam! Zwłaszcza, że póki co obracam się głównie w literaturze skandynawskiej, brytyjskiej i amerykańskiej, a powiew świeżości i egzotyki Hiszpanii na pewno nie zaszkodzi :)
OdpowiedzUsuńJa podobnie - głównie USA i Skandynawia, więc Hiszpania to miła odmiana :)
UsuńHiszpański kryminał? Jeszcze nie było mi dane takiego przeczytać, a szkoda! Faktycznie byłaby to miła odmiana od skandynawskich kryminałów. Muszę się rozejrzeć za tą książką!
OdpowiedzUsuńRozejrzyj się - ciekawam czy Ci się spodoba :)
UsuńPrzeczytałem tą książkę, dla mnie była trochę "nierówna", dopiero w drugiej połowie lepiej się czytało. Nie wiem, czy czytałaś wg mnie inny świetny hiszpański kryminał "Cztery dni w styczniu" Jordi Sierra Fabra, też z Albatrosa.. jeśli nie, to polecam ! pozdrawia tommy
OdpowiedzUsuńIdealna nie była, na pewno, początek może trochę nudny, ale dobrze mi się czytało. Nie czytałam,ale chętnie nadrobię zaległość. Dzięki Tommy!
UsuńCałkiem niedawno pewna miła pani pożyczyła mi "Pierwszy śnieg" Jo Nesbo, więc to mój kolejny skandynawski kryminał, ale na razie książka leży na półce. Chyba mam ochotę zmienić klimat. Może na hiszpański byłoby dobrze? :) "Lato martwych zabawek" mnie zaintrygowało...
OdpowiedzUsuń"Pierwszy śnieg" jest rewelacyjny - rzucaj wszystko i czytaj ;)
Usuń