"Jezioro krwi i łez" to drugi tom serii opowiadającej o fińskim inspektorze Karim Vaara, amerykańskiego pisarza Jamesa Thompsona, który wielu lat mieszkającego w Finlandii. Pierwszy tom "Anioły śniegu" czytałam w czerwcu zeszłego roku i choć mnie nie zachwycił to dałam autorowi drugą szansę.
Po tragicznych wydarzeniach z poprzedniej części inspektor Karii Vaara, wraz ze swoją amerykańską żoną Kate przenosi się do Helsinek. W "nagrodę" za wyjaśnienie sprawy morderstwa aktorki Sufi Elmi, Vaara zostaje zatrudniony w stołecznym wydziale zabójstw. Inspektor ma jednak problemy z aklimatyzacją w nowym miejscu pracy, dręczy go poczucie winy i nękają nieznośne bóle głowy. Wkrótce Kari dostaje zadanie specjalne - musi udowodnić, niewinność dziewięćdziesięcioletniego Arvida Lahtinena - bohatera narodowego z czasów II wojny światowej oskarżanego o zbrodnie wojenne. Vaara mocno angażuje się w sprawę staruszka, gdy dowiaduje się, że ten znał jego ukochanego dziadka. Równocześnie inspektorowi i jego młodemu koledze trafia się sprawa wyjątkowo brutalnego zabójstwa rozwiązłej żony bogatego biznesmena związanego z wysoko postawionymi urzędnikami państwowymi.
James Thompson porusza bardzo ciekawą i niezbyt szeroko znaną w Polsce (przynajmniej przeze mnie) kwestię wojen z ZSRR, udziału Finlandii w II wojnie światowej i jej współpracy z nazistowskimi Niemcami. Autor przytacza też kilka ciekawych fińskich zwyczajów i tradycji, a także różnic pomiędzy kulturą amerykańską i fińską. Robi to jednak w sposób trochę zbyt szkolny i sztuczny, czym drażnił mnie już w poprzedniej części. Thompson stara się też chwytać wiele srok za ogon - w wątku głównym niewiele się dzieje, a autor dodaje jeszcze sprawę śmiertelnego pobicia w barze - być może miało to dodać realizmu, ale niestety był to nieudany zabieg.
Muszę napisać też o wydaniu "Jeziora krwi i łez". Dobrze zapowiadająca się kryminalna seria wydawnictwa Amber niestety zawiodła - w tej niedługiej książce roi się od błędów i literówek. Druga kwestia to tytuł - w oryginale "Lucifer's tears" - nie wiem czemu taka zmiana, bo przecież "Łzy Lucyfera" nie brzmią chyba najgorzej?
Kolejne spotkanie z amerykańskim autorem uznaję za niezbyt udane, debiutancka powieść Thompsona, choć nie pozbawiona wad podobała mi się bardziej. Zanim sięgnę po trzecią powieść "Helsinki White" zastanowię się dwa razy.
5+/10
Nie znam tej serii, ba, nawet o niej nie słyszałam i jakoś mnie nie ciągnie. Ze skandynawskich kryminałów znam tylko Mankella i Larssona i chyba na razie tak pozostanie.
OdpowiedzUsuńChyba lepiej zostać przy "klasykach" kryminałów skandynawskich ;)
UsuńA ja bym się skusiła, cierpię na niedobór kryminałów ;)
OdpowiedzUsuńTo już lepiej przeczytać coś Agathy Christie :)
UsuńCzytałam i też nie byłam zachwycona, to było moje pierwsze podejście do tego autora. Jakoś specjalnie nie polubiłam bohatera, ale nie spodziewałam się takiego rozwiązania z tymi bólami głowy, zrobiło mi się żal Karima. W ogóle Finlandia mnie nie oczarowała, bardziej wolę klimaty szwedzkie i norweskie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam zachwycona głównym bohaterem, ale końcówka faktycznie dość niespodziewana. Myślę, że do kwestia autora - może Amerykaninowi jednak nie udało się oddać finlandzkiego ducha? :)
UsuńHmm, ta książka przede mną, ale jakość mnie do niej nie ciągnie... Może pierwsza część spodoba mi się bardziej od drugiej, kto wie ;).
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest duże prawdopodopieństwo, że pierwsza spodoba Ci się bardziej - po prostu ciekawsza intryga :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej serii, ale bardzo mnie ona zaciekawiła i mam nadzieję, że uda mi się gdzieś okazyjnie dorwać pierwszy tom. Okładka troszkę przypomina mi ,,Grozę''.
OdpowiedzUsuńOkładki amberowe akurat mi się podbają, a ta faktycznie podobna do "Grozy" :)
UsuńDodałam do wyzwania czytamy kryminały. Miałaś wątpliwości-moze być akcja dzieje sie w Skandynawii? Dzieje. To ok:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie byłam pewna, ale ok :)
UsuńNie miałam tej książki w planach ale skoro można w niej znaleźć odniesienia do II wojny światowej, to warto przyjrzeć jej się z bliska
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z nielicznych jej zalet - pokazuje wojnę z perspektywy Finów, co było mi wcześniej obce.
Usuń