Półki uginają się pod ciężarem książek, stoją w dwóch rzędach, na podłodze, parapetach i innych dziwnych miejscach. Nowe przybywają w zastraszającym tempie - nie tylko z bibliotek, ale też zakupy własne (wkrótce zaprezentuję pewnie kolejny stosik). Dlatego postanowiłam podzielić się 4 książkami z mojej biblioteczki. Może któraś książka Was zainteresuje?
Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Różności książkowe i nie tylko
2. Konkurs trwa od 5.11.2012 do 19.11.2012
3. Sposorem nagród jest autorka bloga Różności książkowe i nie tylko
4. Aby wziąć udział w konkursie należy w komentarzu pod tym postem pozostawić swoje
imię/nick, aktualny adres e-mail, tytuł książki, którą chcielibyście otrzymać oraz w krótko odpowiedzieć na pytanie: Jaką książkę wydaną w XXI wieku widziałbyś/widziałabyś w przyszlym kanonie literackim i dlaczego?
5. Osoby posiadające bloga są proszone o umieszczenie bannerka (ale nie jest to jeden z warunków uczestnictwa w konkursie)
6. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone w ciągu 3 dni od jego zakończenia
7. Zwycięzcami konkursu zostaną osoby, których wypowiedzi najbardziej mnie zaciekawią lub zadziwią.
Jenah
OdpowiedzUsuńjenah83@wp.pl
"Człowiek bez psa" Hakan Nesser
Bezapelacyjnie "Droga" Cormaca McCarthy'ego. Autor stworzył w niej niesamowitą wizję postapokaliptycznego świata. Mądra, wzruszająca, nieszablonowa i niepokojąca powieść. Więcej nie napiszę. Po prostu trzeba ją przeczytać!
:)
Nie mogę się nie zgodzić z Twoim wyborem - na mnie również "Droga" zrobiła wielkie wrażenie i myślę, że spokojnie wejdzie kiedyś do kanonu.
UsuńNick: Sylwuch
OdpowiedzUsuńE-mail: sylwiapis@wp.pl
Na swojej półce chętnie ujrzałabym "44 Scotland Street".
Jaką książkę wydaną w XXI wieku widziałabym w przyszłym kanonie literackim i dlaczego?
Zdecydowanie "Małą maturę" Janusza Majewskiego. Co prawda, autor porusza problematykę wojenną oraz powojenną, ale uważam, że ten temat jest niezwykle istotny i warto ciągle o nim pamiętać. "Mała matura" została wydana w 2010 roku, zatem jest dość nową książką, a do tego na jej podstawie powstał film "Mała matura 1947". Nie jest to opowieść czysto wojenna, ale przepełniona ciepłem, nadzieją i problemami, z którymi muszą zmagać się ludzie - kiedyś i dziś, ponieważ wiele z nich są nadal aktualne.
Historia opowiedziana przez Majewskiego jest niezwykle rzetelna i wiarygodna. Powieść chwyta za serce nie tylko dzięki opisom ludzkich losów, ale również przepięknych miejsc - wielokulturowego Lwowa czy przepełnionego magią Krakowa. Wierne odwzorowanie każdego, nawet najmniejszego, detalu sprawia, że powieść wciąga i zachwyca czytelnika, niezależnie od jego statusu społecznego, wieku czy poglądów. Uważam, że jest to niezwykle ważna problematyka, a ta książka byłaby dobrą pozycją, której należy się miejsce w kanonie lektur. Czytanie jej to nie obowiązek, ale czysta przyjemność!
Nie czytałam i nie słyszałam wcześniej o "Małej maturze", ale mnie zaciekawiłaś. Tematyka wojenna jest dość wyekslpoatowana, powstało już wiele wybitnych powieści, które weszły do kanonu. Ciekawa jestem jak naich tle wypada "Mała matura".
UsuńNie wiem, czy się ucieszysz, ale zostałaś przez mnie nominowana do zabawy Liebster blog ♥ :)
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów pod tym linkiem: http://all-you-need-is-book.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
Dziękuję :)
UsuńO! Cóż za wspaniały konkurs :) Że też dopiero go zauważyłam. Ale na szczęście jeszcze mam trochę czasu, także oczywiście się do niego z wielką chęcią zgłaszam, bo nagrody są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńCzwartego napastnika i 44 Scotland Street czytałam, a, że nie potrafię się zdecydować, to chciałabym powalczyć w pierwszej kolejności o "Więźnia nieba" a w drugiej o "Człowieka bez psa".
Pytanie, które zadałaś nie jest łatwym pytaniem. Myślę, że mogłaby to być przeczytana przeze mnie niedawno książka angielskiego pisarza, który już zdobył sobie międzynarodową sławę oraz etykietkę "wybitnego" - Alana Hollinghursta o tytule "Obce dziecko".
Jest to powieść, która porusza wiele różnych tematów. W tym bardzo kontrowersyjny temat związków homoseksualnych, charakteryzuje XX-wieczne i XXI-wieczne rody arystokratyczne i przedstawia Anglię w sposób odrobinę idealizowany, ale tylko po to, by czytelnik sam potrafił zorientować się, że coś tu nie gra. To właśnie książki, które dają do myślenia, pozwalają odkrywać i doszukiwać się drugiego dna powinny znaleźć się w kanonie literackim. Dlatego właśnie ja tę książkę bym proponowała :)
Pozdrawiam serdecznie,
Miqa - x.miqa.x@hotmail.com
Świetny konkurs.
OdpowiedzUsuńJa bym w przyszłym kanonie literackim widziała "Białe zęby" Zadie Smith. Jest to książka nieszablonowa, opowiadająca o życiu na emigracji, radzeniu sobie z brzemieniem historii, wielokulturowości, która przejawia się w mieszanych małżeństwach. Jej dorośli bohaterowi starają się kultywować tradycje kraju, który opuścili, a ich dzieci są swego rodzaju bezpaństwowcami - nie pasują do kraju, w którym żyją, ale nie należą już do ojczyzny swoich przodków. Myślę, że temat powieści jest bardzo aktualny i odnoszący się do dzisiejszych czasów i że w miarę upływu lat będzie jeszcze bardzie wpasowywał się w zachowania ludzi.
Chciałabym bardzo "Więźnia nieba", a na drugim miejscu "44 Scotland Street".
ederleziz@gmail.com
Serdecznie pozdrawiam :)
ederlezi
Miqa, Ederlezi dziękuję za udział! Bardzo ciekawe książki i uzasadnienia - o obu książkach słyszałam, ale niestety jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zgłaszam się po książkę "Człowiek bez psa" :)
OdpowiedzUsuńSoulmate, marta_kusz@wp.pl
Jaką książkę wydaną w XXI wieku widziałabyś w przyszłym kanonie literackim i dlaczego?
Z racji iż do czytania ciężko teraz naród zmusić (podobno) - podrzucam tytuł o ładnej okładce, niewielkiej treści (znam grubsze książki) i jasnym przesłaniu co do wolności wyboru. A owy tytuł do "Dobrani" Ally Condie. Poruszająca opowieść antyutopijna, dzięki której w głowie czytelnika pojawia się refleksja: czy zawsze warto kłócić się o gusta? Co jest lepsze? Co powinno przetrwać dla pokoleń? Wydaje mi się, że dobrze byłoby uświadomić młodzieży, że nie ma lepszych i gorszych: ludzi, artystów, pracowników, dzieł. Bo każde zasługuje na to, by je zachować ku potomności i niech oni ocenią, czy im się podoba czy nie.
Czytałam "Dobranych" - szkoda, że tak długo czekamy na kolejny tom :/
UsuńMery
OdpowiedzUsuńpudelko-czekoladek@wp.pl
Zgłaszam się po "Więźnia Nieba".
Jaką książkę wydaną w XXI wieku widziałbyś/widziałabyś w przyszlym kanonie literackim i dlaczego?
Pytanie raczej nie moje, bo aktualnie czytam większość książek sprzed XXI wieku... Jednak gdybym miała wybierać postawiłabym na "Złodziejkę książek" M. Zusaka. Jedyna książka (przynajmniej jedyna z jaką ja się spotkałam), która w tak mistrzowski sposób, jednocześnie lakoniczny i pełen przesłania, ukazuje czasy Holocaustu, II wojnę światową, śmierć, ból i dorastanie. Wpływa na człowieka, zmusza do refleksji, sprawia, że trzeba do niej wracać i odkrywać coraz to nowe treści.
Niosąc jednocześnie przesłanie kolejnym pokoleniom pokazuje surowy, prawdziwy obraz przeszłości.
Zresztą, po co ja to piszę. Po tę książkę trzeba po prostu sięgnąć, a nie o niej czytać!
Nie mogę nie zgodzić się co do "Złodziejki książek" - rewelacyjna książka!
UsuńZdecydowanie będzie to książka Ludmiły Ulickiej "Daniel Stein, tłumacz”, wydana przez Świat Książki w maju 2012 roku, w serii „Mistrzowie Prozy”. Sądzę, że jak najbardziej widziałabym ją w przyszłym kanonie literackim, ponieważ jest to pozycja, która daje do myślenia, na długo pozostaje w pamięci, porusza bardzo trudny temat Holocaustu. W książce przeplatają się tragiczne losy wielu postaci, przejmujące swą prawdziwością, obarczone piętnem czasów, w których przeszło im żyć. Stanowi ona zbiór listów, notatek, pism datowanych na lata 1946-2006, co dowodzi jej wyjątkowości. Nie jest to sucha narracja, ale forma reportażu, świadectwa tych potwornych wydarzeń. Ale jest do przede wszystkim historia Daniela Steina, Żyda dobrze znającego język niemiecki, dzięki czemu stał się tłumaczem w gestapo i właśnie to pozwoliło mu przetrwać. To również partyzant i zakonnik, człowiek próbujący połączyć judaizm z chrześcijaństwem w swoim życiu, będący wsparciem dla innych, pełen szacunku i zrozumienia, dla którego los drugiego człowieka nie jest obcy. Jest ostoją, przystanią dla ludzi poszukujących pomocy, daje schronienie, nadzieję na wyjście z melancholii i rozpaczy.
OdpowiedzUsuńKsiążka porusza kwestię funkcjonowania jednostki w społeczeństwie i systemach różnych państw. Ukazuje trudy życia w Izraelu, przepełnionym konfliktami, opisuje prześladowania w Rosji. Umożliwia porównanie tej egzystencji do pozycji obywatela Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie nie było takiego reżimu. Przedstawia losy jednostki wobec konfliktów wyznaniowych i narodowościowych. Pobudza do zastanawiania się nad własnym życiem, nad swoją pozycją w społeczeństwie, nad wartościami, nad prawdą, swobodą, wolnością. Autorka porusza również kwestię relacji rodzinnych w tych odmiennych systemach. Pozwala docenić to, co się ma i zauważyć, że nasze życie wcale nie jest aż takie ciężkie, jak nam się wydaje. Książka prowokuje do rozważań egzystencjalnych, do zastanowienia się nad własną wiarą. Uczy tolerancji, solidarności, poświęcenia i buduje nasz światopogląd. Uświadamia nam, że od przeszłości jednak nie sposób uciec, ciężkie doświadczenia pozostawiają trwały ślad na psychice. Człowiek próbuje żyć na nowo, ale nadal ciąży na nim wspomnienie dawnych urazów. Ulicka niejako namalowała nam portret osoby, stanowiącej wewnętrzny zlepek wszelkich możliwych przeżyć, które ją ukształtowały. To, kim jesteśmy, wyznaczają realia, w których przychodzi nam egzystować. Ale to właśnie czyni nas silniejszymi, bardziej odpornymi na ból; pozwala nam to docenić choćby najdrobniejsze pozytywy obecnej sytuacji, prowokuje to poszukiwania piękna w najdrobniejszych szczegółach. Od życia, od cierpienia nie jesteśmy w stanie uciec, jest to wpisane w nasz los, ale musimy umieć się w tym odnaleźć. Czasem wymaga to od nas trudnych wyborów, których musimy dokonać sami. Trzeba spróbować żyć chwilą, spojrzeć z nadzieją w przyszłość.
"Daniel Stein, tłumacz” to książka dość obszerna, ale niezwykle wciągająca. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, długo nie mogłam się po niej otrząsnąć i żałowałam, że już się skończyła. Moim zdaniem, to jest właśnie miarą doskonałej literatury, która wyzwala emocje, daje doświadczenia i szeroką wiedzę. Ona po prostu nas zmienia wewnętrznie i nasz tok myślenia. Polecam każdemu, kto chce zastanowić się nad sobą i nad człowiekiem jako jednostką społeczną.
Pozdrawiam serdecznie,
Gosia
Nick: Klementynka
dziecina1@o2.pl
Wybieram książkę „Więzień Nieba”.
Ojej jaka obszerna wypowiedź! :) Słyszałam o książce, ale wcześniej nie miałam na nią ochoty, teraz jestem bardziej zaciekawiona.
UsuńMam nadzieję, że choć trochę nakłoniłam Cię do jej przeczytania :) Warto.
UsuńZosiek
OdpowiedzUsuńbumpy@onet.pl
Wybieram "Więźnia nieba".
Jaką książkę wydaną w XXI wieku widziałbyś/widziałabyś w przyszłym kanonie literackim i dlaczego?
Zdecydowanie "Imię wiatru" Patricka Rothfussa - jest to najlepsza książka, jaką kiedykolwiek czytałam. Wcześniej myślałam, że sięgam po dobre książki, jednak "Imię wiatru" wyprowadziło mnie z błędu - przy dziele Rothfussa blednie każda inna pozycja. Bohaterowie są doskonale wykreowani, język jest absolutnie wybitny, historia wciągająca, wzruszająca i niesamowicie ciekawa, a świat nakreślony szczegółowo i dokładnie. Patrick Rothfuss jest mistrzem.
O Rothfussie słyszałam wiele dobrego - czuję się zaintrygowana!
UsuńSławek
OdpowiedzUsuńslavkoyama@gmail.com
Wybieram "Więźnia nieba" (a w drugiej kolejności "Człowieka bez psa")
Moim faworytem do kanonu literatury jest "Lód" Jacka Dukaja. Tak, wiem, szansa na to, by fantastyka weszła do kanonu jest niewielka, ale jestem pod tak dużym wrażeniem tej powieści, że nie mogę wybrać inaczej.
"Lód" to alternatywna historia Rosji, Polski, w zasadzie całego świata. Ot, na początku XX wieku w Ziemię uderza ciało kosmiczne (podczas katastrofy tunguskiej), od którego rozpoczyna się zlodowacenie zmieniające losy poszczególnych osób, rodzin, społeczeństw i narodów. Niby nic oryginalnego, prawda? Tylko że Dukaj nie ogranicza się do snucia opowieści o alternatywnej sytuacji politycznej. Dukaj tworzy nowy świat, buduje nową fizykę, kreuje nowe zasady rządzące logiką i wplata w to wszystko zarówno budowanych przez siebie bohaterów, jak i postaci historyczne - Piłsudskiego, Teslę czy Kotarbińskiego. Sama historia opowiedziana w powieści fascynuje i wciąga, ale nie ona według mnie stanowi o wyjątkowości tego dzieła, i nie ona plasuje tę powieść w moim kanonie literatury. Największą wartością tej książki jest dla mnie to, co mówi ona o nas samych. Czytelnik przez cały czas konfrontowany jest z płynną granicą między prawdą i kłamstwem, gdy bohaterowie świadomie kreują się na kogoś innego, doprowadzając mniejsze i większe kłamstwa do takiej perfekcji, że stają się one dla nich szczerą prawdą. W ich kolejnych wcieleniach odnajdujemy cienie własnych starań o ukrycie przed światem prawdziwego "ja".
Zapewne nie bez znaczenia dla mojego wyboru jest też moja fascynacja Rosją. Dukaj pod przykrywką wymyślonej historii w nierealnych uwarunkowaniach prezentuje nadzwyczaj bogaty, przekonujący i poparty ogromną wiedzą autora obraz carskiej Rosji i zwykłych jej obywateli, pokazuje wyobrażenia, jakie Polacy mają o Rosjanach i vice versa, znajduje wytłumaczenie dla płaszczyzn największych nieporozumień między naszymi narodami.
Podsumowując, polecam Dukaja, a w szczególności jego "Lód" - dzieło wielkie nie tylko ze względu na objętość (grubo ponad 1000 stron), ale przede wszystkim ze względu na precyzję budowanego świata i prawdę o człowieku, jaką autor podkreśla dzięki wyimaginowanym okolicznościom.
"Lód" chcę przeczytać "od zawsze", ale trochę onieśmielała mnie jego objętość. Będę musiała przyspieszyć moment spotkania z Dukajem.
Usuń