poniedziałek, 10 grudnia 2012

"Nowe Imperium. Szmaragdowy Sztorm" Michael J. Sullivan

"Nowe Imperium. Szmaragdowy Sztorm" to trzeci i czwarty tom, opowiadającego o przygodach złodziejskiego duetu Riyria, cyklu Odkrycia Ryirii. Poprzednie dwa tomy (również wydane jako jedna książka) "Królewską krew. Wieżę elfów" czytałam niecały rok temu i choć książka mi się podobała pamiętałam jedynie zarys fabuły.

Po uśmierceniu bestii - Zguby Rufusa z Avemparthy Thrace zostaje ogłoszona imperatorką Modiną - spadkobierczynią Novrona, jednak jej stan psychiczny wymusza na nowych regentach Saldurze i Ethelredzie zatrudnienie "opiekunki", którą zostaje zwykła pomywaczka Amilia. Z jej perspektywy poznajemy wydarzenia dziejące się w stolicy imperium.
Jednym z państw, które nie chce przyłączyć się do nowo utworzonego państwa jest Melengar, w którym panuje Alric, bohater znany z poprzednich części. Jedynym ratunkiem dla Melengaru jest sojusz z nacjonalistami z Delgosu. Dwaj złodzieje Hadrian i Royce wraz z niepokorną siostrą króla Aristą wyruszają na spotkanie z ich legendarnym przywódcą Deganem Gauntem.

W "Szmaragdowym Sztormie" duet Ryiria wyrusza na ostatnią misję. Po przechwyceniu tajnych dokumentów Hadrian i Royce zatrudniają się jako marynarze na imperialnym statku, który wyrusza z tajną misją. W tym czasie Arista poszukuje prawdziwego spadkobiercy Novrona, a Amilia nadal opiekuje się wrażliwą Modiną.

Książki Sullivana to przykład przyzwoitej złodziejskiej fantasy. Autor stworzył niebezpieczny duet złodziejów, zdolnych do wszystkiego, którzy jednak, z biegiem czasu, miękną i pragną się ustatkować. Nie jest im to jednak dane, gdyż muszą uratować królestwo (i świat przy okazji). Fabuła powtarza pewne klisze, ale nie przeszkadza to w odbiorze książki, którą czyta się bardzo szybko. Jest to jednak pozycja nierówna, ponieważ "Szmaragdowy Sztorm" jest ciekawszy i lepiej napisany niż "Nowe Imperium". W tomie czwartym autor wyrwał się też ze schematu - poprzednie trzy części były tomami zamkniętymi, każdą można było czytać bez znajomości poprzednich tomów i miały one swoje zakończenie. "Szmaragdowy Sztorm" nie ma standardowego zakończenia i wyraźnie prosi się o kontynuację. Mam nadzieję, ze wydawnictwo szybko wyda tom 5 i 6 bo zdążyłam polubić bohaterów cyklu, a szczególnie Hadriana i Royce. Być może jestem rozpieszczona innymi książkami fantasy, ale bardzo brakowało mi mapki, która ułatwiłaby śledzenie ruchów bohaterów.

Chociaż powieści Sullivana nie można określić mianem fantasy najwyższych lotów, to jest to całkiem przyzwoita rozrywka, która zapewniła mi kilka wieczorów niecierpliwego czytania i nerwowego obgryzania paznokci.


7 komentarzy:

  1. Jej, pewnie to prędko nie nastąpi, ale z przyjemnością przeczytał bym cały cykl. Brakuje mi ostatnio dobrego fantasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też brakuje, ale zamist nowych chyba będę powracać do starych sprawdzonych książek. Mam wypożyczone "Imię wiatru" Rothfussa, podobno bardzo dobre.

      Usuń
  2. Już nie raz powtarzałam, że zazdroszczę czytającym fantasy. Dla mnie ten typ literatury jest nie do przebrnięcia. Nie powiem, że niczego takiego nie czytałam - jeden tom Sapkowskiego (świetny język) i nawet jeden tom Harry Pottera. No i jeszcze "Wampira z m-3" i na tym moje zgłębianie literatury fantasy się kończy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantasy - na pewno nie dla każdego, choć niektóre powieści na prawdę warto przeczytać :)

      Usuń
  3. Excеllent post! We аre linking tο thiѕ partіcularly gгeat pоst on our site.
    Кeep uρ the gooԁ wгіtіng.



    Here іs my blog augenoperation

    OdpowiedzUsuń
  4. Hello! This post coulԁ not be written anу better!

    Reаԁing this post remіnԁs me of mу old гoom mаte!
    He always κept chаtting аbοut this.
    I ωill forωard thіs page to him.
    Fаirly certаin hе ωill have а gοod read.
    Many thanks for shагing!

    Heге is my web blog Chemietoilette

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię motywów kościelnych w książkach fantasy, co często można spotkać np u Eddingsa.

    OdpowiedzUsuń