1995 rok. Siedemnastoletnia Tessie, zostaje znaleziona, na polu pełnym żółtych kwiatów - rudbekii. Towarzyszą jej ciała Polnych Kwiatów - ofiar seryjnego mordercy młodych kobiet.
Czasy obecne. Dorosła Tessa, matka czternastoletniej Charlie, pod swoim oknem, w środku zimy, znajduje zasadzone rudbekie. Kobieta zaczyna mieć wątpliwości, czy mężczyzna skazany za jej porwanie i morderstwo trzech innych dziewczyn, jest faktycznie winnym uprowadzenia jej siedemnaście lat temu. Wraz z prawnikiem Billem i antropolog Jo angażuje się w sprawę apelacji mężczyzny.
Akcja powieści Julii Heaberlin toczy się dwutorowo. Rozdziały teraźniejsze przeplatają się z relacją Tessie po porwaniu. Dorosła Tessa próbuje przypomnieć sobie, co działo się z nią w czasie 32 godzin od porwania i uratować Terrence'a Goodwina, mężczyznę, którego jej zeznania, doprowadziły do skazania mężczyzny na karę śmierci.
Siedemnastoletnia Tessie próbuje przepracować traumę podczas sesji u psychoterapeuty, a pomaga jej w tym przyjaciółka Lydia.
"Polne kwiaty" to trzymający w napięciu, mroczny thriller psychologiczny. Pierwszoosobowa narracja pozwoliła wczuć się w rolę ofiary - wciąż cierpiącej, ale i pełnej wątpliwości i poczucia winy, przerażonej, że jej porywacz, którego nazywa"potworem", może być na wolności. Zarówno relacja dorosłej Tessy, jak i jej młodsza wersja wypadły bardzo przekonująco i prawdziwie.
"Polne kwiaty" przeczytałam ze szczerym zainteresowaniem. Zarówno losy dorosłej Tessy, jak i jej rzekomego porywacza Terrela, nie pozostawiły mnie obojętnej. Pół punktu książce muszę urwać jednak za zakończenie, które w mojej opinii, okazało się dość przewidywalne. Niemniej jednak, polecam, szczególnie wszystkim fanom Gillian Flynn.
To musi być niezła historia. Takie mroczne powieści bardzo lubię, szkoda tylko tego zakończenia, ale przeboleję ;-)
OdpowiedzUsuńJa czułam się trochę rozczarowana zakończeniem, ale kto wie, może Ty nie będziesz :)
UsuńA okładka taka sielankowa☺ Książkę mam w planach.
OdpowiedzUsuńOkładka tak, ale treść wręcz przeciwnie ;)
UsuńA co z zakończeniem nie tak? :) Jest gdzieś w tekście spojler? Właściwie mnie spojlery nie przeszkadzają, nie wiem, czy też tak czasem macie, że zaglądacie na początku lektury na ostatnią stronę, żeby sprawdzić, jakie jest zakończenie? :D Już mnóstwo osób mi mówiło, że to głupota, ale ciekawość jest zwykle silniejsza. I nawet lepiej mi się wtedy czyta :D Pozdrawiam i wraca do czytania :*
OdpowiedzUsuńPrzewidywalne ;) W tekście nie ma żadnego spoliera :) Kiedyś zaglądałam na na koniec, ale teraz już mi się to raczej nie zdarza.
UsuńOooo... Nie spodziewałam się, że ta książka będzie tak dobra.
OdpowiedzUsuńJa też nie :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o niej, ale wydaje się być ciekawa. Chyba nawet bardziej intryguje mnie dorosła Tessa, bo ciekawi mnie jak sobie poradziła z myślą, że być może skazany został niewinny człowiek, a potwór jest na wolności.
OdpowiedzUsuń