Levi Henriksen to norweski pisarz, dziennikarz i muzyk. Na swoim koncie ma m.in. zbiór opowiadań pt. "Feber", książkę na dzieci "Engelen i Djevelgapet" (Anioł w Diabelskim Kanionie) i powieść "Śnieg przykryje śnieg", która ma zostać przeniesiona na ekrany kin przez reżysera Alexandra Moberga.
Dan Kaspersen, trzydziestoośmioletni Norweg, wraca do rodzinnej miejscowości Skogli, tuż przy granicy ze Szwecją. Mężczyzna, który właśnie wyszedł z więzienia, po dwuletniej odsiadce za przemyt narkotyków, przyjeżdża na pogrzeb młodszego brata. Jakob został znaleziony w swoim samochodzie martwy, niedaleko domu, który odziedziczył po rodzicach. Dan próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego jego brat popełnił samobójstwo i ułożyć sobie życie po pobycie w więzieniu. Odwiedza jedynego pozostałego przy życiu krewnego - beznogiego wuja, poznaje przyjaciółkę brata Monę Steinmyrę i załatwia porachunki z dawnym kumplem. Po napadzie na starszego, zamożnego mieszkańca Skogli, dziadka mężczyzny, z którym Dan miał zatarg, interesuje się nim policja, a mężczyzna walczy z łatą kryminalisty, jaką przypięli mu mieszkańcy Skogli.
Choć głównemu bohaterowi bliżej już do
40 niż 30, to przez całą książkę miałam wrażenie, jakbym czytała o swoim
rówieśniku, a może nawet osobie młodszej. Dan jest postacią mocno
zagubioną i samotną, nie wie co ze sobą począć. Na szczęście na swojej
drodze spotyka Myrę, a przyjaźń powoli przeradza się w głębsze uczucie. Drugim bohaterem, który zwraca uwagę jest wujek Dana, były marynarz, który po stracie nogi został przeniesiony do domu opieki. Jego rubaszny humor wprowadza do książki elementy humorystyczne, które równoważą poważny nastrój powieści.
Srogie rozczarowanie przeżyje osoba, która przed przeczytaniem powieści Henriksena, nastawi się mroczny skandynawski kryminał. Owszem, jest tu mroczno i ponuro, ale "Śnieg przykryje śnieg" to bardziej powieść obyczajowa, w której wątek kryminalny, jest jedynie dodatkiem do rozważań o stracie, Bogu i braterskiej miłości. Mnie osobiście "Śnieg przykryje śnieg" nie zapadnie w pamięci na dłużej. Nic właściwie nie mam do zarzucenia tej powieści nic konkretnego - po prostu nie rzuciła mnie na kolana. Wielbicielom mrocznych skandynawskich niekryminalnych klimatów może się jednak podobać.
Za książkę dziękuję Bussines i Culture oraz wydawnictwu Smak Słowa.
Twoja opinia wpisuje sie w inne, które przeczytalam na temat tej powiesci - wszyscy zgodnie podkreslaja, ze to nic specjalnego.
OdpowiedzUsuńNiestety :/
UsuńKolejna książka nie warta szumu, jaki wokół niej zrobiono. Obserwując takie akcje marketingowe obiecałam sobie, by jeszcze ostrożniej dobierać sobie lektury - nie kierując się koniecznie tym, że "wszyscy to czytają"
OdpowiedzUsuńJa zbyt łatwo daję się ponieść tłumowi i później się meczę :/
UsuńWłaśnie w tej chwili bym sobie poczytała, akurat zima do mnie wróciła, najlepszy klimat :)
OdpowiedzUsuńOby zima już sobie poszła! :)
UsuńWydawnictwo trochę tę książkę skrzywdziło, zapowiadając mroczny kryminał, czy nawet thriller.
OdpowiedzUsuńNie pierwszy raz zresztą :/
UsuńAle akcja marketingowa jednak zadziałała - książka zapadnie wielu osobom w pamięć, a za miesiąc przy okazji jakiejś promocji ktoś skojarzy sobie tytuł i pomyśli: "To właśnie o tej książce niedawno było tak głośno". Sam się na to czasem łapię, ale tym razem odpuszczę - mam nadzieje :D
OdpowiedzUsuńHmm to chyba książka nie w Twoim stylu :D Za mało mordują i za dużo rozważań :P Ja niesttey też często łapię się na ten chwyt :/
UsuńTak, już czytałam recenzje tej książki, więc pożegnałam się z wizją, jakoby był to kryminał. Ale nie tylko kryminał może mieć dobry, mroczny klimat. To mnie przekonuje, choć obyczajówek nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Ci się spodoba :)
UsuńTo, że jest to bardziej książka obyczajowa, zdecydowanie mnie do niej przekonuje:)
OdpowiedzUsuńDla jednych wada, dla innych zaleta :)
UsuńNie lubię obyczajówek, więc tej książce podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTak myślałam, że to zaledwie poprawna powieść. Zresztą, ja bardzo ostrożnie podchodzę do hurra optymistycznych notek ludzi na temat książek, bo przeważnie te zachwyty nijak się później mają przy czytelniczej konfrontacji. A już szczególnie przy wysypie tych ton książek skandynawskich..., doprawdy, pisać każdy może.
OdpowiedzUsuńHenriksen pisze nieźle, ale mnie zupełnie nie porwała historia Dana Kaspersena :/
UsuńAkcja promocyjna sprawiła, że miałam na tę książkę wielką ochotę, ale kiedy znalazłam ją w matrasie, to nie zdecydowałam się na kupno. Sama nie wiem dlaczego ; p
OdpowiedzUsuńCzęsto tak miewam :)
UsuńNie, nie dla mnie. Nawet okładka mnie nie przekonała :]
OdpowiedzUsuńBywa :)
UsuńWiem już czego spodziewać się po tej powieści, więc na razie nie jestem nią jakoś bardzo zainteresowana. Może kiedyś zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jeśli zmienisz zdanie :)
UsuńCzęsto ostatnio natykam się na ten tytuł na blogach i musiałam sprawdzić czy czasem nie mam go na liście do przeczytania. I rzeczywiście go tam wrzuciłam, na pewno nie bez powodu. Widać jednak, że ta historia jakoś mocno za mną nie chodzi, więc pewnie przeczytam, ale jak akurat trafię na tę książkę.
OdpowiedzUsuńAni nie zachęcam, a ni nie zniechęcam. Może Tobie spodoba się bardziej.
UsuńNie przepadam za czytaniem skandynawskich kryminałów, gdyż nie są tak przerażające i krwawe, jakbym sobie tego życzyła.
OdpowiedzUsuńTa książka to właściwie nie kryminał, a obyczajówka :)
UsuńKsiążka wydaje się być ciekawa. Opis bardzo zachęcający. Obserwuję bloga i czekam na kolejne recenzje :) Zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://herbatkaopolnocy.blogspot.com/
:)
Usuńnie wiem dlaczego ludzie żyją z przekonaniem, że Śnieg jest powieścią kryminalną :/ fakt, że wydawnictwo w zapowiedziach poszło trochę w tym kierunku, tylko skomplikował z Levim sprawę i książka w wielu przypadkach niesłusznie dostaje negatywne opinie.
OdpowiedzUsuńOpis książki jest trochę mylący i faktycznie szkodzi to odbiorowi książki. Mi nie do końca się podobała, ale nie dlatego, że nie była kryminałem.
UsuńO autorze czytałam wiele przy okazji opowieści okołoświątecznych, które zresztą mam na półce. Chętnie sięgnę, ale już nie tej zimy - zostawię ją sobie na przyszły rok.
OdpowiedzUsuńO opowieściach okołoświątecznych Henriksena też gdzies czytałam, ale na razie nie mam ochoty.
UsuńSkandynawskie kryminały uwielbiam, a po jakikolwiek inny gatunek boje się sięgnąć. Chyba słusznie.
OdpowiedzUsuńNie ma co się bać, trzeba próbować. Polecam szczególnie Wassmo :)
Usuń