niedziela, 4 maja 2014

"451º Fahrenheita" Ray Bradbury

Po niebie latają odrzutowce z głowicami atomowymi, ludzie spędzają czas przed telewizyjnymi ścianami, a strażacy zamiast gasić wzniecają pożary. Najchętniej palą książki, do tego są zostali powołani. 451 stopni Fahrenheita to temperatura, w której zaczyna palić się papier. Najsłynniejsza powieść Raya Bradbury'ego, pięćdziesiąt pięć lat od pierwszego wydania, wciąż szokuje i wzbudza pozytywne emocje. Kiedyś odbierana jako głos przeciwko totalitaryzmowi, teraz ukazuje drugie dno i zmusza do namysłu nad losem cywilizacji. Świat wyzbyty "wysokiej kultury", zdominowany przez opery mydlane, historyjki obrazkowe, tanią rozrywkę dla mas. Nie ma w nim miejsca na rozmowę, miłość, szczęście. Zastępują ją dragi, ogłupiająca telewizja, przemoc, samotność w tłumie. Wizja Bradbury'ego, szokująca przed półwieczem, dzisiaj także budzi dreszcz realnego przerażenia oto na własne oczy widzimy, jak futurystyczne i groźne założenia autora stają się rzeczywistością. Dobrowolne odrzucenie dorobku kultury, schedy po pokoleniach przodków szokuje, ale przykład strażaka Guya Montaga pokazuje, że nie jest łatwo zabić człowieczeństwo, a to co dobre, zawsze w człowieku na wierzch wypłynie.

 
Zadziwiające jest to, jak książka z 1953 roku może w 2014 być tak boleśnie prawdziwa. Czy Ray Bradbury był wizjonerem? W dobie smartfonów, telewizji, stałego dostępu do Internetu, gdzie jest miejsce na książkę? Na szczęście nie jest jeszcze tak źle jak w książce Bradbury'ego. Wystarczy jednak tylko na chwilę włączyć telewizję i zastanowić się nad tym co widzimy, by zobaczyć, jak jesteśmy ogłupiani i manipulowani. 

- Jest pan beznadziejnym romantykiem- rzekł Faber. - To mogłoby być zabawne, gdyby nie było poważne. Nie książek panu potrzeba, tylko niektórych rzeczy, które ongiś były w książkach. Te same rzeczy mogłyby być również w naszych "salonowych rodzinkach" z dnia dzisiejszego. Tę samą obfitość szczegółów i prawdy życiowej można by dawać przez radia i telewizory, ale się tego nie robi. Nie, nie, to nie za książkami pan tęskni! Niech pan szuka w starych płytach gramofonowych, starych filmach i u starych przyjaciół. Szukać tego trzeba w naturze i sobie samym. Książki były kiedyś tylko jednym ze skarbczyków, gdzie gromadziliśmy mnóstwo rzeczy, których baliśmy się zapomnieć. Nie było w nich w ogóle nic magicznego. Magia tkwiła jedynie w tym, co książki mówiły, jak zszywały razem skrawki wszechświata w jedną szatę dla nas.*

W świecie Bradbury'ego, futurystycznej Ameryce, ludzie nie czytają książek. Wszelka literatura jest zabroniona, nikt nie cieszy się i nie docenia przyrody, nie istnieją pogłębione relacje międzyludzkie, ludzie nie myślą samodzielnie. Żyją w świecie szybkich pojazdów i telewizyjnej "rodzinki". Główny bohater, Guy Montag, jest strażakiem, którego zadaniem jest palenie książek. Całe jego życie zmienia spotkanie z nastoletnią dziewczyną Klarysą, która swym niezwykłym zachowaniem, otwiera mu oczy na pustkę dotychczasowego życia. Seria niepokojących wydarzeń wzmaga u Montaga niezadowolenie z życia, który rozwiązania szuka w ukradzionych z pożarów książek.

Wizja świata bez książek, czy raczej bez wartości jakie ze sobą noszą, jest przerażająca. Bradbury na niecałych 200 stronach kreuje świat okrutny i bezmyślny, ale pozostawia też nadzieję, że zawsze znajdzie się kilku takich "romantycznych głupców" jak Montag, Faber, czy Klarysa. Znakomita książka.

* str. 91-92

25 komentarzy:

  1. Lubię znakomite książki, rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako dziecko widziałam film, chyba już czas na książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra książka. Wart polecenia, zainteresowania i przemyślenia. Generalnie bardzo smutna, ale na szczęście z malutką iskierką nadziei na końcu. W sumie po jej lekturze sam poczułem się właśnie jak taki romantyczny głupiec, bo nie oszukujmy się, że ten świat powieściowy i dzisiejszy różnią się jakoś diametralnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż nie różnią się, niestety...Ale przynajmniej strażacy dalej gaszą pożary :P Teraz czaję się na film!

      Usuń
  4. Pamiętam, jaka byłam zszokowana, gdy przeczytałam, że Huxley napisał "Nowy wspaniały świat" w 1931 roku, a jego wizja jest niesamowicie aktualna po dziś dzień.

    Na ww. książkę obecnie nie mam ochoty, ale może kiedyś sięgnę - nie wykluczam w każdym razie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Huxleya nie czytałam, ale też mam w planach. Na razie muszę odpocząć po wizji Bradbury'ego ;)

      Usuń
    2. Ja mam za sobą jedynie Orwella, choć nie mogę doczekać lektury obu książek, o których wspominacie.

      Usuń
    3. Serdecznie polecam Ci jeszcze "Opowieść podręcznej"!

      Usuń
  5. Czytałam bardzo, bardzo dawno temu. Polecam gorąco wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, ale rozglądnę się za ta książką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rewelacyjna powiesc. Przerazliwie aktualna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę w końcu ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam "Nowy, wspaniały świat", "Rok 1984" i "Opowieść podręcznej", teraz pora na to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi został "Nowy,wspaniały świat" :) Dwie pozostałe - znakomite!

      Usuń
  10. Bardzo mnie zaciekawiłaś, więc z chęcią się skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka to już chyba klasyka :) cały czas mam ją gdzieś w tyle głowy, ale oczywiście zawsze znajdę coś ważniejszego do przeczytania. Ale, ale, kiedyś na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że mogłabym przeczytać z ciekawością tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ależ jestem zaciekawiona, jak tylko będę mieć okazję to na pewno przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  14. "Futurystyczna Ameryka"- uwielbiam tego typu książki :) Muszę przeczytać !

    OdpowiedzUsuń