"Siostra twojej siostry" to niskobudżetowy komediodramat wyreżyserowany przez Lynn Shelton,której rozgłos przyniósł prezentowany w 2009 roku na festiwalu w Sundance film „Humpday”. Jest również odpowiedzialna za serial "New girl". Jack w rok po śmierci brata Toma nie może się otrząsnąć. Pomóc próbuje mu przyjaciółka Iris i zarazem była dziewczyna zmarłego. Wysyła go do domku letniskowego swojego ojca nad jeziorem, gdzie bez telewizji i Internetu Jack ma przemyśleć swoje życie. Na miejscu Jack zastaje Hannah - przyrodnią siostrę Iris, lesbijkę, która właśnie zakończyła siedmioletni związek i topi smutki w alkoholu. Wkrótce dołącza do nich Iris, a jak wiadomo troje to już tłum...
"Siostra twojej siostry" to film bardzo kameralny. Troje bohaterów, jedna lokalizacji i pełno skrywanych emocji. Jest to film bez specjalnch fajerwerków, ale jego siłą są bohaterowie - neurotyczny i nieodpowiedzialny Jack i dwie urocze siostry - Hannah i Iris. Bardzo autentyczni i bardzo allenowscy.
Mottem tego filmu mogłoby być zdanie "w prostocie siła". Mimo, że tak niewiele się w nim dzieje to skomplikowane relacje między bohaterami są na tyle ciekawe, że film nie nudzi. Można oczywiście powiedzieć, że był odrobinę przegadany, ale dla mnie dialogi były ciekawe i skrzyły się od humoru. Co ciekawe pomysłodawcą scenariusza były Mark Duplass- odtwórca roli Jacka, a aktorzy współtworzyli dialogi. Jedyne co mi nie pasowało to jego nieco zbyt cukierkowe zakończenie.
Film warto zobaczyć również ze względu na malownicze zdjęcia. Bohaterowie mieszkają w rustykalnym domku nad jeziorem i spacerują po lesie pełnym jesiennych kolorów. Całości dopełnia świetna muzyka Vince'a Smitha.
Zdecydowanie nie jest to film dla każdego, nie jest to typowa amerykańska komedia romantyczna, a początek filmu może być nawet dla niektórych trudny w odbiorze. Myślę, że będzie się podobał fanom Woody'ego Allena i filmu "Once".
Mimo że nie widziałam filmu "Once", to filmy Woody'ego Alena są mi w większości raczej znane. Zaciekawiłaś mnie tym filmem, bo przyznam, że nie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńJeśli nie widziałaś "Once" to koniecznie musisz zobaczyć! Świetny film z rewelacyjną muzyką.
UsuńW takim razie postaram się i go obejrzeć :)
UsuńPrzy okazji zapraszam Cię do wzięcia udziału w blogowej zabawie. Więcej informacji tutaj: http://miqaisonfire.wordpress.com/2012/09/08/246-moja-lista-czytadel/
"Once" - naprawde warto. Dziękuję za zaproszenie, chętnie wezmę udział.
UsuńJeżeli miałabym okazję, z chęcią bym obejrzała ten film:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Kasandra grają go nie tylko w studyjnych więc może się uda? :)
UsuńRównież pozdrawiam!
Spróbuję obejrzeć. :)
OdpowiedzUsuń